Wiadomości » Rzeszów »
Stalówka ma problem. Czas go rozwiązać?
Stalówka ma problem. Czas go rozwiązać?
Po ostatniej porażce ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki trener Stali Stalowa Wola Sławomir Adamus ma nad czym myśleć. Jego podopieczni po raz kolejny zawiedli i trudno wierzyć, że w następnych spotkaniach rundy jesiennej będzie jeszcze lepiej.Po trzech wygranych z rzędu wydawało się, że zespół Stali Stalowa Wola w końcu złapał właściwy rytm i w kolejnych spotkaniach stopniowo będzie piął się w górę tabeli. Oczekiwania te zakończyły się jednak dość szybko, bo w ostatnią sobotę, kiedy drużyna Sławomira Adamusa po raz kolejny w kiepskim stylu przegrała ze słabym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 0:1. Wynik tego meczu jest jednak w tej sytuacji sprawą drugorzędną. O wiele bardziej martwi natomiast gra zespołu, a raczej jej brak. Jak na dłoni widać, że po "zimnym prysznicu", jakim była kompromitująca porażka sprzed kilku tygodniu z Garbarnią Kraków (0:3), w ekipie ze Stalowej Woli nie wyciągnięto wniosków. - Teraz nie będziemy sobie mogli pozwolić już na żaden błąd i porażkę na własnym boisku. Przynajmniej jedno z tych przegranych spotkań było niepotrzebne. Ono nie tylko skomplikowało nam sytuację w lidze, ale także w stalowowolskim środowisku trudno nam będzie szybko zdobyć zaufanie - uważa szkoleniowiec Stalówki.
Adamus w meczu ze Świtem zdecydował się na wystawienie praktycznie tej samej jedenastki co w wygrany spotkaniu w Pruszkowie ze Zniczem. Tym samym powrócił do pierwotnego ustawienia z jednym nominalnym napastnikiem, w tym wypadku z Wojciechem Fabianowskim. Już wcześniej takie ustawienie budziło sporo kontrowersji, bo Stal grała w kratkę, a sam trener w pewnym momencie przyznał, że problem leży nie w ataku, a środku pola. Dlaczego więc, znając przyczynę, Adamus po raz kolejny wraca do starych schematów, niekoniecznie przynoszących oczekiwane efekty? O ile gra z jednym zawodnikiem z przodu zdała egzamin w meczu ze Zniczem [wygrana 1:0 - przyp. red.], to już w przypadku ostatniej potyczki to ustawienie kompletnie zawiodło. Bardzo blado wyglądała szczególnie druga linia, gdzie widoczny był brak typowego rozgrywającego Kamila Walaszczyka. Pomocnik ustawiony został za wspomnianym Fabianowskim i widać, że na tej pozycji jego gra nie przynosi przewagi stalowowolskiej drużynie. Defensywnie usposobieni Michał Skórski i Bartosz Horajecki nie są, niestety, na tyle kreatywni, żeby mogli jednym podaniem uruchomić zarówno skrzydła, jak i atak Stali. - Trudno oceniać naszą grę, porównując spotkanie u siebie i na wyjeździe, gdzie gra się nam o wiele łatwiej. Mamy więcej miejsca i przestrzeni i wtedy nasza gra skrzydłami wygląda zdecydowanie lepiej - tłumaczy trener, który przyznaje po chwili, że pozycja Walaszczyka jako zawodnika ustawionego za napastnikiem to nie jest optymalne rozwiązanie. - Kamil z pewnością woli grać odrobinę głębiej. To pozwala mu się rozpędzić. Takie ustawienie zdało efekt w Siedlcach [wygrana 3:0, a Walaszczyk zaliczył asysty przy wszystkich golach - przyp. red.], jednak jeśli Skórski jest w optymalnej dyspozycji, to swoimi warunkami fizycznymi potrafi ten środek zdominować. Myślę, że zmiany w ustawieniu będą. Nie chcę jednak robić rewolucji - dodaje Adamus.
Póki co Skórski, jak i większość drużyny, nie jest w optymalnej formie i trudno wierzyć, że jej poprawa nastąpi do końca rundy jesiennej. Szkoleniowiec ma nadzieję, że w kolejnej rundzie po nieznacznych zmianach zespół zacznie w końcu grać na miarę swoich możliwości. - Liczę przed wiosną na dwie, trzy korekty w składzie, który wówczas będzie bardzo silny i stabilny i nie będzie schodził poniżej pewnego poziomu - zaznacza Adamus.
Miejmy nadzieję, że opiekun Stalówki się nie przeliczy, a zespół przed startem rundy rewanżowej będzie jeszcze w czołówce ligi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34966,10364451,Stalowka_ma_problem__Czas_go_rozwiazac_.htmlDodano: 28-09-2011 12:00Odsłon: 220
Dodano: 28-09-2011 12:00
Odsłon: 220