Wiadomości » Rzeszów »
Był przekręt? Mikośka wpłynęła do prokuratury
Był przekręt? Mikośka wpłynęła do prokuratury
Czy podczas sprzedaży działek w centrum miasta, przez które przepływa rzeczka Mikośka, rzeszowscy urzędnicy popełnili przestępstwo? Tak twierdzi jeden z mieszkańców Rzeszowa, który skierował doniesienie do prokuratury34-arowa działka znajdująca się za siedzibą rzeszowskiego oddziału ZUS-u została sprzedana w drodze przetargu w 2009 roku. Prawo jej wieczystego użytkowania kupiła za stosunkowo niewielkie pieniądze - 420 tys. zł - firma deweloperska DomRes. Miała tam wybudować parking. Termin rozpoczęcia prac był przesuwany, aż w końcu urzędnicy zakomunikowali, że zanim firma zabierze się za robotę, miasto musi w tym miejscu przebudować kanalizację. To spora inwestycja, która pochłonąć ma nawet 6 mln zł.
Zdaniem rzeszowianina, który złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów, miejscy urzędnicy mogli dopuścić się przestępstwa niegospodarności, bo jak uzasadnia: "Już w 2001 roku na zlecenie urzędu miasta (...) została sporządzona koncepcja projektowa budowy parkingu wzdłuż ul. Siemiradzkiego na przykrytym potoku Mikośka (...). W koncepcji tej jednoznacznie stwierdzono, że przed rozpoczęciem inwestycji w postaci przykrycia Mikośki należy przebudować kanał tego potoku, przełożyć instalacje. Koszt tej inwestycji oszacowano wtedy na ok. 2 mln zł. Tak więc Pan Prezydent, jak i podlegli mu pracownicy, ogłaszając przetarg na dzierżawę działki przy ul. Siemiradzkiego, z przeznaczeniem na zabudowę parkingiem, doskonale byli zorientowani, że przed przystąpieniem do budowy parkingu należy wymienić kolektor potoku Mikośka oraz przełożyć instalacje podziemne" - pisze mieszkaniec Rzeszowa.
Podczas pierwszego przetargu (działka za ZUS-em była sprzedawana dwa razy) pojawiła się informacja, że konieczna będzie przebudowa kanalizacji. "Nie budziło to niczyich wątpliwości, że inwestor chcący wybudować na tym terenie parking będzie musiał na własny koszt dokonać prac (...). Po unieważnieniu przetargu ze względu na nieprzystąpienie do zawarcia umowy przez firmę DomRes został ogłoszony drugi przetarg, gdzie także warunkiem była wymiana kolektora potoku Mikośka i instalacji podziemnych" - pisze rzeszowianin i dodaje, że jego zdaniem zawarcie takiego warunku zniechęciło wielu inwestorów do udziału w przetargu, ponieważ wiedzieli, że trzeba będzie wydać kilka milionów złotych na przebudowę instalacji podziemnych.
"Do przetargu przystąpiły tylko dwie firmy, a działka została wydzierżawiona za cenę przebicia. Została zawarta umowa, w której inwestor zobowiązał się wybudować parking w ciągu roku. Nie dość, że nie dotrzymał umówionego terminu (...), to jeszcze zaczęły pojawiać się dziwne sformułowania ze strony władz miasta, ze miasto nie wiedziało o potrzebie przebudowy kolektora, że podzieli się kosztami tej przebudowy z inwestorem, a następnie, że zobowiąże się do pokrycia całości kosztów przebudowy kolektora"- czytamy w doniesieniu do prokuratury.
I dalej: "Uważam, że jest to działanie na szkodę miasta, gdyż poinformowanie potencjalnych inwestorów, że nie będą musieli pokrywać kosztów przebudowy kolektora, znacznie zwiększyłoby cenę dzierżawy działek, a tym samym przyniosłoby miastu duże dochody. Moim zdaniem Pan Prezydent, jak i jego współpracownicy, celowo wprowadzili potencjalnych inwestorów w błąd co do kosztów, jakie mieliby ponieść w przedmiotowej inwestycji, aby wyeliminować konkurencję"
Czy w przetargu, podczas którego sprzedawano prawo wieczystego użytkowania działki przy ul. Siemiradzkiego, urzędnicy rzeczywiście informowali o tym, że to nabywca działki będzie musiał ponieść koszt przebudowy kanalizacji?
W 2009 roku przetarg organizowało Biuro Gospodarki Mieniem. Wówczas na jego czele stała Agata Janicka, dziś wiceszefowa BGM. - Nie byłam członkiem komisji przetargowej, nie byłam na tym przetargu, więc nie mogę na to pytanie odpowiedzieć - powiedziała wczoraj "Gazecie" Janicka. Jedna z osób, która brała udział w pierwszym z przetargów (chce pozostać anonimowa), mówi, że informacja o konieczności przebudowy kolektora pojawiła się podczas przetargu, jednak nie zostało sprecyzowane, kto miałby wykonać tę inwestycję.
W dokumentach sporządzonych przy okazji sprzedaży tej działki takiego zapisu nie było. - W środę przeglądnęliśmy dokumenty dotyczące tej transakcji. Nie ma w nich informacji na temat tego, że to inwestor ma przebudować kolektor. Od dawna było wiadomo, że jest to zadanie własne gminy - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Ratusz informował jednak, że kosztami przebudowy kanalizacji będzie chciał podzielić się z inwestorem przyszłego parkingu. - Bardzo często jest tak, że inwestycje zaplanowane przed np. kilkudziesięciu laty realizuje się w momencie, gdy pojawi się inwestor, gotowy do sfinansowania takiego zadania. Tak było w przypadku przebicia pod Krakowską. Zaplanowane przed wieloma laty zrealizowane niedawno dzięki pieniądzom zewnętrznego inwestora. Takich rozmów, dotyczących współfinansowania konkretnych inwestycji przez zewnętrznych inwestorów w ratuszu jest prowadzonych wiele. I tak mogło być w tym przypadku, że rozmowy były prowadzone, jednak nie zakończyły się sukcesem. W trakcie ich prowadzenia poinformowaliśmy o nich opinię publiczną - tłumaczy Chłodnicki.
Ratusz niespecjalnie przejmuje się doniesieniem do prokuratury w sprawie Mikośki. - Każdy może złożyć doniesienie do prokuratury, takie prawo mają obywatele w naszym kraju. My jesteśmy przekonani, że w przypadku sprzedaży działki pod parking nie było nieprawidłowości - zapewnia rzecznik.
Zawiadomienie o rzekomej niegospodarności ratusza do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów dotarło we wtorek. - Razem z policją wystąpimy do urzędu miasta o udostępnienie dokumentów na temat tej inwestycji. W ciągi 30 dni podejmiemy decyzję, czy będzie wszczęte śledztwo - mówi wiceszef prokuratury Łukasz Harpula.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10416022,Byl_przekret__Mikoska_wplynela_do_prokuratury.htmlDodano: 06-10-2011 12:00Odsłon: 162
Dodano: 06-10-2011 12:00
Odsłon: 162