Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Rzeszów »

Drzwi wirtualnej szafy się nie zamykają. Pomógł kryzys

Drzwi wirtualnej szafy się nie zamykają. Pomógł kryzys

- Czasami czuję, że nie pracuję, a wskaźniki nam rosną - mówi Andrzej Domagała, współtwórca serwisu internetowego Szafa.pl z Rzeszowa, gdzie kobiety wymieniają i sprzedają ubrania. - Pomógł nam kryzys gospodarczy - dodaje.
Ma zaledwie 27 lat, skończył elektroniczne przetwarzanie informacji na UJ. W internecie siedzi od 10 lat. Zaczynał od pozycjonowania stron internetowych, pomogła mu roczna praktyka w największym polskim portalu. - Dlaczego nie przejść na własny rachunek i nie robić czegoś swojego - pomyślał.

- Ale nie jestem ekspertem mody - śmieje się Andrzej. Starszy od niego jest tylko wspólnik Rafał Agnieszczak (32 lata), który jest także właścicielem znanego serwisu Fotka.pl. Razem tworzą 11-osobę ekipę programistów, grafików i marketingowców. Ostatnio dołączył do nich 19-latek, który na rozmowę o pracę przyszłego programisty przyszedł od razu po egzaminie maturalnym. Pracują u nich także ludzie zmęczeni ściganiem się w Warszawie.

Ostatnio "szafowcy" zmienili siedzibę. Przenieśli się z trzypokojowego mieszkania do 100-metrowego pomieszczenia byłego biurowca Zelmera przy ul. Hoffmanowej. W ciągu dwóch tygodni zaczną zdobywać rynek rosyjski i ukraiński. - Na Zachodzie używane ciuchy nie będą szły - ocenia Domagała. - W USA chyba też nie, ale tamtego rynku nie zgłębiliśmy.

Dziś Szafa.pl to potężny serwis internetowy z pół miliona użytkowniczek, które nie bardzo wiedziały, co zrobić z zapchanymi szafami. Mają głównie 15-25 lat. Teraz Szafa zmieniła design, by przyciągnąć starsze kobiety.

Serwis notuje 61 mln odsłon miesięcznie, dziennie przybywa mu tysiąc nowych użytkowniczek. Utrzymuje się z reklam.

Szafa.pl stworzyła także jedno z największych w Polsce forów dla kobiet. - Rozmawiają o zdradach, raku... O wszystkim. Stworzyliśmy własną społeczność. To nasz atut - opowiada 27-latek.

Do odpalenia serwisu zachęciła go dziewczyna Karolina. Ona sama prowadziła własny sklep internetowy. Pod koniec 2007 r. Andrzej i jego kumpel Tomasz Woźny doszli do wniosku, że warto stworzyć odrębny projekt, gdzie kobiety będą mogły wymieniać między sobą ubrania.

Na początku działali pod nazwą naszaszafa.pl, od lutego 2008 r. już jako Szafa.pl. Domenę wykupili od firmy z Tarnowa. Rok temu Tomasz Woźny odszedł. Domagała wykupił jego udziały, razem ze wspomnianym Rafałem Agnieszczakiem mają dziś po połowie udziałów.

Ich serwis wyceniany jest na 10 mln zł. Pukają do nich poważni inwestorzy, którzy chcieliby go odkupić. Na razie Domagała i Agnieszczak odmawiają.

Na początku w serwisie kobiety ubraniami się tylko wymieniały - ja tobie spodnie, ty mi buty. - Jesteśmy second-handem w internecie. Ale bardziej rozbudowanym, bo w tradycyjnym second-handzie możesz coś kupić, ale nie sprzedać - mówi Andrzej Domagała. Kobiety mogą się już nie tylko wymieniać ubraniami, lecz także wystawiać je na sprzedaż. Same tego chciały, bo zaczęły się zastanawiać, czy jak komuś coś dadzą, to nie będą stratne.

Użytkowniczki piszą: "Nie mam teraz kasy. Dostaję 10. każdego miesiąca. Odłóż tę bluzkę. Na pewno ją kupię".

Albo wrzucają swoje zdjęcia w ubraniach i pytają inne użytkowniczki o opinie. "RazDwa" pyta, czy w gorsecie, który kupiła, nie wygląda wyzywająco. "ALEEEE jak zobaczył to mój facet, wyrwał mi gorset z ręki i powiedział, żebym sobie nawet nie myślała, że gdzieś w tym wyjdę, że jest beznadziejny, brzydki i że wyglądam w nim śmiesznie i zbyt wyuzdanie" - napisała.

Minutę później już dostaje odpowiedź: "Bardzo ładnie w nim wyglądasz" - pisze "petite_parta".

"Śmieszny to jest, wybacz, twój facet. Normalnie wyglądasz. Wystrzałowo" - dodaje "bombell".

Albo rozmowy, ile kobiety są w stanie wydać na ciuchy. "Raz potrafię wydać 500 zł na jednym wypadzie na zakupy. Drugi raz nic nie kupię. Ale ogólnie bardzo dużo wydaję na ubrania markowe i kosmetyki. Chciałabym zaoszczędzić trochę kasy, jednak nie umiem" - pisze "miszcz".

"Ja nie powiem, bo wstyd, ile wczoraj wydałam w H&M. Będę pokutować miesiąc" - martwi się "dio1".

"Jak idę po coś konkretnego, to przeważnie wydam mało kasy, natomiast jeśli jadę już na zakupy, to wydam bardzooo dużo. Ale myślę, że w miesiącu wydaję na ciuchy około 300 zł. Natomiast na takich porządnych zakupach całe pieniądze, jakie wezmę ze sobą" - pisze "chocolate".

Po roku serwis zaczął przynosić zyski. Ile? Domagała się uśmiecha. - Idzie z tego wyżyć - stwierdza bez wahania. Dziś mówi, że uruchamiając Szafę, kierowali się w dużym stopniu intuicją. - Mieliśmy nosa. Uważamy, że kobiety w internecie są niedocenione. Kryzys gospodarczy w 2008 r. nam pomógł. Można było się wymienić ciuchami, a tym samym zaoszczędzić. Dzięki temu rozkręciliśmy się - twierdzi współwłaściciel serwisu.

Uruchomili też inny serwis Szafka.pl, gdzie mamy między sobą wymieniają się dziecięcymi ubrankami. Pomysłów mają więcej. Chcą stworzyć internetową galerię handlową, w której będzie można kupować ubrania znanych marek.

Domagała nie wyobraża sobie innej pracy niż w internecie. - Internet to mobilność. Mogę siedzieć z laptopem na plaży w innym kraju i nadzorować pracę swoich ludzi. Czasami mam wrażenie, że się nie pracuje, a wskaźniki rosną. To jest fajne. Ludzie często myślą, że jak się siedzi przed komputerem, to się nie pracuje. Myślą, że oprócz oglądania filmików na YouTube czy śmiesznych zdjęć, nie ma co robić.

- Za 10 lat może Szafy.pl nie będzie, ale ja na pewno będę pracował w internecie - zarzeka się Andrzej.


Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10416064,Drzwi_wirtualnej_szafy_sie_nie_zamykaja__Pomogl_kryzys.html
Dodano: 06-10-2011 12:00
Odsłon: 180

Skomentuj: