Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »

Światowy żużel znów nam w Gorzowie zalało

Światowy żużel znów nam w Gorzowie zalało

W trakcie dwóch z trzech wizyt światowego żużla w Gorzowie przeszkadzał deszcz. - Może ten stadion jest źle poświęcony - śmiał się trener kadry Marek Cieślak. Fakt, że aura zabiera nam porządne ściganie.
W ubiegłym roku eliminację Drużynowego Pucharu Świata trzeba było przełożyć na niedzielę, i tylko tegoroczny baraż oraz finał DPŚ oglądaliśmy na stadionie im. Edwarda Jancarza przy ładnej pogodzie, a na torze najlepsze reprezentacyjne ekipy na świecie dokonywały cudów, aby wywalczyć złoto. Pierwsza w historii sobota Gorzowa z turniejem Grand Prix znów wyglądała źle - nie dość, że było strasznie zimno, to z toru prawie cały czas wiało nudą, a po 16. wyścigach zawody zostały w ogóle przerwane, gdzie to co najciekawsze, tak naprawdę było dopiero przed nami. Kibic, którzy niejednokrotnie poświęcił na tą imprezę cały weekend i liczył przede wszystkim na wielkie ściganie, bo mistrz świata był przecież już znany wcześniej, wyjeżdżał z naszego miasta niestety mocno rozczarowany. - Do tego bym dodał jeszcze historię z półfinałowym meczem z Falubazem, do którego tak chętnie wracają gorzowianie - opowiadał Marek Cieślak, jednocześnie trener zielonogórskiej ekipy i reprezentacji Polski. - Też przez wielką burzę mieliśmy ten pojedynek przerwany i nigdy się nie dowiemy jak potoczyłoby się to spotkanie, choć przedstawiciele Stali powtarzają, że to oni byliby w finale. Nie ma coś żużlowy Gorzów, w tych najważniejszych momentach, szczęścia do pogody. Może zmodernizowany stadion jest źle poświęcony? Oczywiście żartuję, z aurą jeszcze nikt nie wygrał. Stracili na tym fani, bo oglądali zawody "jednego śladu". Nawierzchni, w takich warunkach, nie dało się jednak przygotować inaczej. Stracił także Jarek Hampel, bo przecież atut własnego toru uciekł całkowicie, a "Mały" nie dostał też szansy na walkę o srebro do końca. Takie są uroki tego ścigania i pewnie następnym razem zawodnicy to wszystko kibicom wynagrodzą.

Teraz możemy żałować, że nie udało się przeforsować, aby zawody pojechały w niedzielę. Wielka logistyka, transmisje telewizyjne, olbrzymie koszty Pamiętajmy tylko, że następnym razem, przy tak niepewnej pogodzie i złych doświadczeniach, więcej kibiców usiądzie w kapciach przed szklanym ekranem. Tym bardziej, że przy kilku stopniach ciepła w nielicznych punktach gastronomicznych, nie było szans, aby napić się np. herbaty. To duże przeoczenie.

Ani raz nie wyjechał na tor gorzowski wychowanek Bartek Zmarzlik, pojawił się wyłącznie na prezentacji. - Ten jestem trochę zły na pogodę, bo przecież może właśnie w tej ostatniej serii dostałbym szansę debiutu - mówił z uśmiechem na twarzy młodzian ze Stali, który w niedzielę w Gnieźnie został ósmym żużlowcem świata wśród juniorów. - Znałem swoje miejsce w szyku i trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, aby opowiedzieć jak się cieszę, że mogłem przez dwa dni podglądać najlepszych. Marzę, aby krok po kroku do nich się zbliżać i kiedyś dostać się do Grand Prix własnymi siłami.

Termin przyszłorocznego turnieju GP w Gorzowie nie jest jeszcze znany. Może tym razem maj, albo lato? Na pewno będzie większa szansa na światowy żużel godny tych słów. W końcu płacimy BSI za te zmagania krocie, dotychczas zdecydowanie najwięcej ze wszystkich, polskich organizatorów, a związaliśmy się umową aż na pięć lat.


Źródło:
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10448766,Swiatowy_zuzel_znow_nam_w_Gorzowie_zalalo.html
Dodano: 11-10-2011 13:00
Odsłon: 314

Skomentuj: