Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Rzeszów »

Zniszczone elewacje. Jak walczyć z wandalami?

Zniszczone elewacje. Jak walczyć z wandalami?

Rzeszowskie wiadukty i mosty są ulubionym obiektem ataków wandali. - Malują, niszczą. Niestety, niezbyt często udaje się ich złapać - słyszymy w rzeszowskim ratuszu. Czy miasto ma na to skuteczne sposoby?
Najnowszy przykład: zniszczony niedawno wybudowany wiadukt kolejowy przebiegający nad nową drogą łączącą ul. Przemysłową i Podkarpacką. Na wiadukcie pojawiły się bzdurne napisy. Koszt ich zamalowania - ok. 8 tys. zł. W tym przypadku dzięki sygnałowi od mieszkańca policji udało się złapać wandala. Sprawa jest w sądzie.

Ale zwykle złapanie osoby, która oszpeciła budynek, wiadukt czy inną budowlę, jest bardzo trudne. - Bo trzeba takiego delikwenta złapać na gorącym uczynku. A to jest trudne - ani policja, ani straż miejska nie mogą być wszędzie - mówi Józef Wisz, komendant rzeszowskiej straży miejskiej.

- Są w Rzeszowie miejsca, które szczególnie upodobali sobie ci wandale. To przede wszystkim okolice dworca podmiejskiego - malowany sprayami jest tam wiadukt Śląski, często niszczona jest też kładka prowadząca z Nowego Miasta na bulwary. Poza tym narażone są także wszystkie stacje trafo, komory MPEC, zespoły garaży, budynki znajdujące się przy stadionach przy Hetmańskiej i Wyspiańskiego. Napisów zawsze więcej się pojawia przed meczami derbowymi pomiędzy Stalą i Resovią. Choć mogę powiedzieć, że ostatnio tego typu zniszczeń w Rzeszowie jest mniej - dodaje Wisz.

W 2005 r. prezydent Rzeszowa wyznaczył nawet nagrodę - 1 tys. zł (zrzucić się na nią mieli Tadeusz Ferenc i jego zastępcy) dla osoby, która pomoże w ujęciu uciążliwego grafficiarza. Miał on na swoim koncie oprócz zniszczenia wielu elewacji budynków także malowanie przystanków, kiosków, słupów oświetleniowych, kontenerów na śmieci. Mimo nagrody nie udało się go złapać.

Mniej szczęścia miał student pedagogiki Uniwersytetu Rzeszowskiego, który przed kilku laty zniszczył ściany budynków przy ul. Gałęzowskiego i przy pl. Wolności oraz pomalował kolekturę Lotto. Malowanie kosztowało go osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Student-grafficiarz musiał także zapłacić za odnowienie zniszczonych elewacji. Podobnie było z wandalem, który w ubiegłym roku zniszczył elewację budynku Uniwersytetu Rzeszowskiego przy ul. Grunwaldzkiej.

- Typowaliśmy różne osoby ze środowiska grafficiarzy. Sprawdzaliśmy m.in. charakter pisma, aż w końcu udało się dotrzeć do tego człowieka - tłumaczyli policjanci.

Przed kilku laty były też nagrody dla strażników miejskich za złapanie na gorącym uczynku wandala szpecącego elewacje. - Było to bodaj 1 tys. zł. I dwukrotnie strażnicy odbierali takie nagrody - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Najczęściej jednak sprawcy nie udaje się złapać i właściciel kamienicy, której elewacja została zniszczona, musi sobie sam dawać radę. - Jeśli jest to budynek np. gminny, to jego odnową zajmuje się miasto. Jeśli prywatny, to niestety jego właściciel musi zatroszczyć się o odnowienie elewacji - mówi komendant.

Rzeszowski Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych wypracował pewną metodę nie tyle walki z niszczącymi elewacje, ile sprawnej likwidacji szkód. - Co roku odnawiamy kilkadziesiąt elewacji należących do nas budynków. Przy takiej okazji zawsze zamawia się troszkę więcej farby na wszelki wypadek. I jesteśmy zabezpieczeni. Gdy pojawi się jakiś napis na murze, zamalowujemy go tą farbą. Oczywiście działa to tylko przez jakiś czas, farba ma określoną datę ważności - mówi Bronisław Wiśniewski, dyrektor ds. technicznych MZBM. Wiśniewski dodaje, że wspólnoty mieszkaniowe coraz częściej ubezpieczają się na wypadek zniszczeń dokonanych przez nieznanych sprawców. - Składki nie są duże, a można odzyskać od ubezpieczyciela pieniądze wystarczające na zamalowanie napisów na elewacji - mówi dyrektor techniczny MZBM.

Miasto także ubezpiecza swoje budynki. - Nie jest to mała kwota, w tym roku urząd miasta i jednostki jemu podległe wydały na to 298 tys. zł. Ubezpieczyciel pokrywa koszty naprawy zniszczeń (także graffiti) do kwoty 500 tys. zł. Dotychczas nie przekroczyliśmy tego limitu - mówi Katarzyna Pawlak z biura prasowego urzędu miasta.

artur.gernand@rzeszow.agora.pl


Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10460261,Zniszczone_elewacje__Jak_walczyc_z_wandalami_.html
Dodano: 13-10-2011 12:00
Odsłon: 220

Skomentuj: