Wiadomości » Rzeszów »
Awionetka runęła i stanęła w płomieniach. Dwie ofiary
Awionetka runęła i stanęła w płomieniach. Dwie ofiary
Mały samolot ultralekki, który wystartował z Mielca, rozbił się niedaleko Biecza. Zginęły dwie osoby: 52-letni mężczyzna i 51-letnia kobieta. Razem z 15 innymi załogami, uczestniczącymi w rajdzie krajoznawczym mieli lecieć do Rumunii.Wypadek wydarzył się we wsi Bugaj, w gminie Biecz (powiat gorlicki). Ultralekki samolot typu Zodiak, oznakowany SP-OYK, spadł na pola, około 20 metrów od zabudowań gospodarczych. Samolot stanął w płomieniach. Po ugaszeniu pożaru strażacy znaleźli w środku zwęglone zwłoki małżeństwa z Warszawy: 52-letniego mężczyzny i 51-letniej kobiety. Samolot pilotował mężczyzna.
- Ten samolot uczestniczył w samolotowej wyprawie krajobrazowej do Rumunii. Imprezę organizowała firma z Krakowa Meeting Maker. W rajdzie miało uczestniczyć 15 samolotów z całej Polski - informuje Paweł Adamczyk z firmy Fly Polska z Mielca. Firma zajmuje się m.in. szkoleniem pilotów, była partnerem krakowskiego biura podróży. Wiosną razem organizowali podobny rajd lotniczy na Słowację.
- My dysponowaliśmy lotniskiem, organizowaliśmy szkolenie przed wylotem. Przed południem uczestnicy rajdu przylecieli na lotnisko w Mielcu. Tu odbyła odprawa. Piloci dostali pełną dokumentację lotu, mapy z naniesioną trasą, nawigacyjny plan lotu, diagramy lotnisk. Odbyło się też wstępne przeszkolenie przed lotem: omówienie trasy i lotnisk, przypomnienie najważniejszych zagadnień, które mogą się przydać w czasie lotu. Dostali dokładne informacje o warunkach pogodowych i o lataniu w górach - wyjaśnia Adamczyk.
O godzinie 14.20 cztery samoloty wystartowały w trasę. Za nimi miały ruszyć kolejne. Przez wschodnią Słowację i wschodnie Węgry mieli dolecieć w Baia Mare. Na miejscu mieli zwiedzać m.in. cerkwie w Maramaroszi na Bukowinie, a w niedzielę tranzytem przez wracać Ukrainę.
- Samoloty doleciały do granicy słowackiej. Piloci trzech samolotów uznali, że warunki pogodowe nie pozwalają na dalszy lot i zawrócili do Mielca. Było bardzo duże zachmurzenie i pogoda się pogarszała. W powietrzu każdy z pilotów sam decyduje, czy będzie kontynuował lot. Pilot, który zginął miał doświadczenie, nie był początkujący - mówi Adamczyk.
Piloci trzech samolotów nie widzieli wypadku, nie wiedzieli, co stało się z czwartym samolotem. Gdy wylądowali w Mielcu, organizatorzy zaczęli obdzwaniać sąsiednie lotniska, licząc, że załoga z Warszawy wybrała najbliższe. Po informacji o wypadku, rajd został odwołany. Pozostałe załogi wróciły na swoje lotniska.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10474045,Awionetka_runela_i_stanela_w_plomieniach__Dwie_ofiary.htmlDodano: 15-10-2011 12:00Odsłon: 279
Dodano: 15-10-2011 12:00
Odsłon: 279