Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Rzeszów »

Udane mistrzostwa Europy tenisistek Zamku

Udane mistrzostwa Europy tenisistek Zamku

Brąz Li Qian w singlu, 6. miejsce drużyny, ćwierćfinał debla Xu Jie i porywająca gra Renaty Strbikovej. - Jestem zadowolony z występu dziewczyn - ocenia mistrzostwa Europy trener KTS-u Zamek Tarnobrzeg Zbigniew Nęcek.
KTS Zamek miał w zakończonych w niedzielę w Gdańsku mistrzostwach Europy aż cztery reprezentantki. Trzy z nich: Li Qian, Xu Jie i Kinga Stefańska grały dla reprezentacji Polski, czwarta - Renata Strbikova - była liderką czeskiej ekipy.

Medalu w drużynie oczekiwały od siebie zawodniczki, ale też działacze i kibice. Niestety, okazało się, że tylko Li Qian potrafiła punktować w ważnych meczach - z Węgierkami i Rumunkami. - Aby wejść na podium, zespół musi być wyrównany, a u nas zawodniczki z drugiej i trzeciej pozycji nie były w stanie wspomóc Qian. Szóste miejsce odzwierciedla nasz obecny poziom - analizuje na chłodno Zbigniew Nęcek.

Honor polskiej ekipy uratowała jednak znowu Li Qian, która w singlu zdobyła jedyny medal dla gospodarzy. - Miałam niezłe losowanie i je wykorzystałam. Szkoda, że Li Jiao, z którą przegrałam półfinał, rundę wcześniej nie odpadła z Węgierką Giną Potą. Miałabym wtedy dużo większe szanse na finał. Ciężko pracowałam na ten sukces - dodaje Li Qian.

- Qian mówiła mi, że szkoda jej medalu w drużynie. Bardzo chciała, żebym ja w końcu też miała przyjemność stanąć na podium. To miłe z jej strony, niestety nie miałam dużego wpływu na bezpośrednią rywalizację o medale - mówi Kinga Stefańska i zaraz dodaje, że z kolei ona żałuje gry deblowej. - Pierwszy raz występowałam wspólnie z Katarzyną Grzybowską. Po mało obiecujących próbach, gdy w kiepskim stylu przegrywałyśmy z wszystkimi, nagle "odpaliłyśmy" w turnieju - opowiada.

Dobrą grę polska para pokazała już w 1/16 finału, eliminując dużo bardziej utytułowane Serbki Anamarię Erdelji i Gabrielę Feher, ale dopiero walka o ćwierćfinał z broniącymi tytułu Litwinką Rutą Paskauskiene i Oksaną Fadeevą wykrzesała z Polek cały potencjał. - One zdobyły kolejne złoto, a byłyśmy na milimetry od pokonania ich - kończy kapitan KTS-u.

- Już chyba staje się tradycją, że na kogo Kinga trafia w pierwszej rundzie, ten dociera do strefy medalowej. Tak było w singlu, gdzie trafiła na objawienie mistrzostw i późniejszą finalistkę Irene Ivancan z Niemiec. Zadowolony jestem za to z występu Kingi w meczu z Czeszkami - mówi Zbigniew Nęcek.

Po ćwierćfinale debla niepocieszona była Xu Jie. Marzyła o kolejnym, czwartym z rzędu medalu, ale nie udało się jej zdobyć żadnego. Nastawiała się na turniej drużynowy i grę podwójną, jednak w tych konkurencjach dwukrotnie odpadała w ćwierćfinale. Z parą holenderską Li Jie - Elena Timina miał być rewanż za rok ubiegły, jednak skończyło się wynikiem 0:4.

Z kolei Czeszka Renata Strbikova świetnie rozpoczęła występy singlowe. Przeszła jak burza dwie rundy, a w kolejnej sensacyjnie pokonała drużynową mistrzynię Europy Holenderkę Li Jie. - Mam szansę, walczyłam z nią nieraz, ale zawsze czegoś mi brakowało w końcówce - mówiła przed spotkaniem Strbikova. Kiedy rywalka dogoniła ją od stanu 0:8 w czwartym secie, emocje sięgnęły zenitu. - Znowu przez chwilę miałam déjá vu, ale tym razem wytrzymałam - opowiada tarnobrzeżanka.

Mecz kosztował ją tyle sił, że niestety, w walce o ćwierćfinał z Węgierką Krisztiną Toth nie mogła za wiele zdziałać i zakończyła udział w turnieju.


Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34966,10485240,Udane_mistrzostwa_Europy_tenisistek_Zamku.html
Dodano: 18-10-2011 12:00
Odsłon: 360

Skomentuj: