Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Warszawa »

Warszawa wspiera Białoruś: zbiórki pieniędzy i protesty

Warszawa wspiera Białoruś: zbiórki pieniędzy i protesty

Probiałoruska lawina w stolicy: zbiórki pieniędzy, debaty, akcje protestacyjne i nowe instytucje. Czy Warszawa stanie się zapleczem białoruskiej opozycji?
To był krótki kurs: jak wygląda życie w kraju rządzonym przez dyktatora. Miesiąc temu, za sąsiednimi drzwiami, Aleksander Łukaszenka bezwzględnie stłumił manifestację 20 tysięcy Białorusinów, którzy protestowali przeciwko sfałszowanym wyborom i jego kolejnemu zwycięstwu. Aresztowani zostali dziennikarze i opozycyjni kandydaci na prezydenta. Jednego z nich, znanego poetę Uładzimira Niaklajeua brutalnie pobito.

Miesiąc później w Mińsku, represje się zaostrzają, z białoruskich uniwersytetów wyrzucani są studenci.

A w Warszawie - probiałoruska lawina: trwają zbiórki pieniędzy, spotkania, debaty, akcje protestacyjne.

Powstaje też biuro informacyjne białoruskiej opozycji. Jedną z jego inicjatorek jest córka aresztowanego Uładzimira Niaklajeua. Biuro ma być instytucją informacyjną, dostarczać wiadomości o sytuacji na Białorusi. Pomoże także represjonowanym oraz udostępni miejsce dla białoruskich opozycjonistów w Warszawie.

Do Warszawy zjeżdżają znani działacze: pierwszy prezydent niepodległej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz, kandydat na prezydenta Białorusi w 2006 roku - Aleksandr Kazulin, opozycjonista Franak Wiaczorka. Działaczy wspiera polskie MSZ: znosi opłaty za wizy dla Białorusinów, a minister Radosław Sikorski ogłasza, że zwiększy z 20 do 40 milionów pomoc dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego.

Na początku lutego w Warszawie odbędzie się także międzynarodowa konferencja donatorów - będą zbierane fundusze dla białoruskiej opozycji i organizacji pozarządowych.

Wczoraj Amnesty International zażądała zwolnienia 16 białoruskich działaczy i dziennikarzy oskarżonych o "organizowanie masowych niepokojów". Ogłosiła ich więźniami sumienia. Na 20 stycznia, miesiąc po demonstracjach w Mińsku, warszawski oddział Amnesty przygotowuje happening.

- Na placu Zamkowym wypuścimy w niebo dziesiątki lampionów symbolizujących życzenie przestrzegania praw człowieka na Białorusi. Będą obecni działacze białoruscy. Każdy będzie mógł także podpisać się pod petycją Amnesty skierowaną do prezydenta Łukaszenki o uwolnienie zatrzymanych opozycjonistów i zapewnienie im opieki lekarskiej. Petycja będzie także dostępna na stronie internetowej - mówi Grzegorz Żukowski z Amnesty International.

W najbliższy piątek o godzinie 19 w klubie Grawitacja spotkanie z osobami, które zostały ukarane za udział w demonstracjach - "Białoruś okiem studenta". Organizuje je Niezależne Zrzeszenie Studentów UW. Pojawi się Paweł Poncyljusz, który był obserwatorem OBWE podczas grudniowych wyborów. O grudniowej manifestacji opowie m.in. Wiktoria Chakimawa, studentka Programu Stypendialnego im. Konstantego Kalinowskiego, członkini Inicjatywy Wolna Białoruś. Gościem ma być także dopiero co zwolniony z więzienia Franak Wiaczorka. Oprócz panelu dyskusyjnego, będą wyświetlane dwa filmy "Muzyczna partyzantka" oraz "Lekcja białoruskiego" (głównym bohaterem jest w tym filmie właśnie Franak Wiaczorka) oraz koncerty. Podczas wieczoru będzie można także kupić gadżety, ze sprzedaży których dochód zostanie przeznaczony na wsparcie białoruskich opozycjonistów.

O wyborach 19 grudnia opowiada Wiktoria Chakimawa, studentka marketingu i zarządzania na UW w programie stypendialnym im. Konstantego Kalinowskiego (dla młodych Białorusinów, którzy nie mogą studiować w kraju ze względu na poglądy) i aktywistka Inicjatywy Wolna Białoruś:

- Na Białoruś, do rodzinnej Żabinki pojechałam 18 grudnia wieczorem. Następnego po głosowaniu (na liście nie było mojego nazwiska, chociaż od dziecka jestem tam zameldowana, trzeba było się wykłócać) pojechałam do Mińska. To cztery godziny pociągiem. Chciałam spać, ale nie mogłam. Trzęsłam się. Wymyślałam historie: co powiem, jak mnie zapytają, dokąd jadę. W pociągu mnóstwo milicji. Dwie osoby po drodze wyciągnęli siłą z pociągu. A w Mińsku jeszcze więcej mundurów. Był straszliwy chaos, każdy z opozycyjnych kandydatów organizował zbiórkę gdzie indziej. Wital Rymaszeuski miał iść od dworca. Przy dworcu wszędzie milicja, milicyjne kamery, aparaty. Zaglądali w oczy, obiektywy przysuwali twarze, próbowali nastraszyć, dużo dziwnych osób w cywilu. Niaklajeu dowiedział się ponoć przed wyborami, że na demonstrację będzie wysłanych półtora tysiąca tajniaków. A nas było tak mało. Potem przyszedł Rymaszeuski. Ruszyliśmy w stronę placu. I nagle, ze wszystkich stron zaczęli wychodzić ludzie, dziesiątki ludzi, jakby poukrywani czekali tylko aż pochód ruszy. Na placu Październikowym zawsze było lodowisko, zazwyczaj nieduże, ale tuż przed wyborami władze miasta zwiększyły powierzchnie, żeby nie było gdzie się zebrać. Wzięłam ze sobą widelec i trochę soli. Bo ktoś mi tak doradził: weź sól, żeby sypać na lodowisko, będzie gdzie stać. A widelec do skrobania tego lodu. Potem się z tego śmiałam, rety, jakie to głupie. Ale wtedy w napięciu, nerwach naprawdę myślałam, że to dobry pomysł. Na placu padła decyzja: idziemy w stronę siedziby rządu. Tyle ludzi, wszędzie z każdej alei wylewali się ludzie. I każdy z telefonem: dzwoniliśmy do znajomych, żeby przyszli, że jest szansa, Łukaszenka musi ustąpić, musi się udać, przecież tylu nas już przyszło. Teraz już to wiem, wtedy jeszcze nie, że władza jest bardzo silna i potrafi z nami zrobić wszystko. Pod budynkiem rządu, na pomniku Lenina ktoś ustawił głośniki, cały Lenin oblepiony był sprzętem nagłaśniającym, ludzie przemawiali. No, a potem się zaczęło. Od strony drzwi, 20 metrów od miejsca, gdzie stałam, usłyszałam, jak ktoś tłucze szyby. Wital Rymaszeuski krzyczał od pomnika: "To nie są nasi! My przyszliśmy na demonstrację pokojową! Prowokatorzy, oni nie są z nami!".

Wzywał, by przestali, sam podbiegł pod drzwi i chciał ich powstrzymać. No, ale zaraz z budynku i zza budynku wybiegł OMON. Wciąż nowe oddziały. Byli przygotowani. Wiedzieli, że tam przyjdziemy. Zaczęli okrążać ludzi. Łapać, bić. Zobaczyłam, jak część osób biegnie w stronę luki w zaciskającym kordonie, pobiegłam za nimi. Wybiegłam jako jedna z ostatnich. Potem stałam przy placu, patrzyłam na otoczonych. Płakałam. Wróciłam do domu, gdy zabrali już ostatnich.

Przeczytaj także: Parada Równości w nowej formule. Będzie wielkie wydarzenie?
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8939840,Warszawa_wspiera_Bialorus__zbiorki_pieniedzy_i_protesty.html
Dodano: 13-01-2011 00:00
Odsłon: 270

Skomentuj: