Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Zabytkowe papiery kąpali i trzymali w komorach z gazem

Zabytkowe papiery kąpali i trzymali w komorach z gazem

XVI-wieczne arkusze ze znakami wodnymi, dawne paszporty z całego świata, cenne mapy i plany - unikatowe zbiory Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju przeszły gruntowną konserwację
Aneta Augustyn: Jak odnawia się cenny arkusz?

Maciej Szymczyk, dyrektor Muzeum Papiernictwa: Nasze zbiory to m.in. dary od kolekcjonerów, z archiwów państwowych, zakupy aukcyjne. Były wcześniej przechowywane w różnych warunkach, więc zachowały się w różnym stanie. Jeśli były zagrzybione, trafiały do komór z gazem odgrzybiającym. Jeśli brudne - czekała je kąpiel w wodzie z płynami rozpuszczającymi brud, potem suszenie i gładzenie. Jeśli naddarte lub nawet przeżarte przez mole - łatano ubytki za pomocą mas takich jak przed wiekami, np. masą bawełnianą.

Zakonserwowaliście prawie dwa tysiące historycznych arkuszy papierów ze znakami wodnymi. Kto wymyślił papier z takim znakiem?

- Włosi. W XIII wieku robili najlepszy papier w Europie - najbardziej trwały i gładki - i chcieli, by był odróżniany od innych. Do identyfikacji posłużył im znak wodny, który prawdopodobnie powstał przypadkiem. Być może jeden drut wysunął się z sita, wygiął i potem na odbitym papierze pozostał znak. Znaki tworzono potem, wyginając drut w określony kształt i naszywając go na sito. Papier w tym miejscu jest cieńszy i pod światło widać różności.

Jakie?

- Na przykład literę W, jeśli pochodził z Wrocławia. Na marginesie - to właśnie we Wrocławiu powstała przed 1490 rokiem pierwsza papiernia na obecnych ziemiach polskich (Śląsk wówczas należał do Czech).

Pod światło możemy też zobaczyć trąbkę i jeźdźca na koniu, tak oznaczano papiery pocztowe, listowe. Także herby papierni - naszym od wieków jest święty Piotr z kluczem. Czasem monogramy papierników, orła śląskiego, Madonnę albo zwierzęta. Na przykład głowę wołu. Być może dlatego, że papiernicy na początku nie mieli swojego cechu i należeli do cechu malarzy, których znakiem była właśnie głowa wołowa.

Dzięki znakom wodnym, zwanym też filigranami, możemy określić, gdzie i kiedy papier został wyprodukowany. Arkusze za znakami wodnymi to trzon naszej kolekcji, pochodzą z nieistniejących już polskich i śląskich czerpalni i mają nawet ponad 400 lat.

Jaką część zbiorów udało się odświeżyć i naprawić?

- Około 20 proc., czyli niemal 3 tys. obiektów.

Wśród nich są papiery zdobione dawnymi technikami. Jakimi?

- Dziś mamy kolorowe drukarki, ale kiedyś papiery barwiono i zdobiono ręcznie. Marszczono je, gięto, stemplowano drewnianymi klockami albo marmoryzowano. To turecka technika, która w tej części Europy zadomowiła się w XVII wieku. Do kuwety wlewa się gęsty klej, nakrapia farbę, rozczesuje ją i kładzie na to arkusz. Papier odbiera farbę, barwiąc się w esy-floresy. Za każdym razem mamy inny wzór, nigdy nie ma dwóch takich samych. Takie papiery stosowano m.in. do oprawy książek.

Ciekawostką są paszporty podarowane wam przez pewnego wrocławianina.

- Tak, odświeżyliśmy również zbiór 300 paszportów, który w ubiegłym roku dostaliśmy od prywatnego kolekcjonera. To jeden z większych takich zbiorów w Polsce, dokumentuje podróże nie tylko mieszkańców ziem polskich, na przykład z zaboru pruskiego i austriackiego, lecz także z carskiej Rosji. Większość z nich wydano w krajach europejskich, ale niektóre pochodzą z Egiptu, Meksyku, Ameryki Południowej. Najstarsze pochodzą z XVIII wieku. Podczas ich kąpieli trzeba było uważać, żeby nie zmyć ręcznych adnotacji dotyczących podróży. Pieczątki w paszportach pojawiły się dopiero w XIX wieku.

Oprócz papieru oczyściliśmy też portrety właścicieli dusznickiego młyna papierniczego z XVI-XIX wieku, które zyskały nowe, bogato złocone ramy, i wizerunek Madonny Wambierzyckiej, który wisiał niegdyś na drzewie przed papiernią i chronił ją przed nieszczęściami. Także wyjątkowo cenny XIX-wieczny „Pejzaż z jeziorem” Johanna Wilhelma Schirmera, ważne odkrycie ostatnich lat. Leżał na strychu, przykrywał książki.

Ile kosztowała konserwacja?

- Prawie 170 tys. zł. Większość tej kwoty dostaliśmy z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu "Mecenat", resztę z urzędu marszałkowskiego. Większość gromadzonych od lat obiektów związanych z historią papiernictwa i naszego młyna nie była dotąd poddawana konserwacji z powodu braku pieniędzy.

To pierwsza tak wielka konserwacja, odkąd istnieje muzeum. Czyli od ilu lat?

- Od 1968 roku.

Co wcześniej działo się z papiernią?

Pierwszą znaną datą z dziejów papierni jest rok 1562. Wtedy to Ambrosius Tepper sprzedał swe udziały w papierni Nicolausowi Kretschmerowi. W 1601 roku powódź zniszczyła papiernię, odbudowano ją w 1605. Kolejne rody dusznickich papierników to Kretschmerowie, Hellerowie i Wiehrowie. Tutejsze wyroby tak bardzo ceniono, że papiernicy dostali tytuł szlachecki i długo byli dostawcami pruskiego dworu.

Produkcję wstrzymano w latach 30. z powodu pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego. W popadającym w ruinę budynku nadal mieszkali Wiehrowie, ostatni przedwojenni właściciele młyna. W czasie wojny schronili się tu także ich krewni z Breslau. Zaraz po wojnie Rosjanie mieli pomysł, żeby drewniany zabytek z 1605 roku rozebrać na opał, jednak w końcu - dzięki pewnemu rosyjskiemu pułkownikowi - poprzestali tylko na kilku okolicznych chatach. Opowiadał mi o tym Rosjanin, który był tu wówczas, ożenił się z Polką, osiadł na ziemi kłodzkiej. Potem gmach przejęło miasto, które nie miało pieniędzy ani pomysłu, co z nim zrobić. W latach 60. zaopiekowało się nim Zjednoczenie Przemysłu Celulozowo-Papierniczego, które stworzyło muzeum.

Gruntowna konserwacja to dalszy ciąg dobrej passy ostatnich lat.

- Tak, w 2007 adaptowaliśmy suszarnię na nową salę wystawową i konferencyjną, rok potem przystosowaliśmy barokowy budynek dla niepełnosprawnych, w 2009 odkryliśmy interesujące polichromie z XVIII wieku ze scenami biblijnymi i dworskimi, a w ubiegłym roku zakończył się kompletny remont dachu wart 1,5 mln zł, które dostaliśmy od marszałka i ministra.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,8973278,Zabytkowe_papiery_kapali_i_trzymali_w_komorach_z_gazem.html
Dodano: 22-01-2011 00:00
Odsłon: 165

Skomentuj: