Wiadomości » Warszawa »
Nie sprzątają psich kup: "Stworzeni do wyższych celów"
Nie sprzątają psich kup: "Stworzeni do wyższych celów"
Porażką zakończyła się kolejna próba pokonania problemu psich odchodów choćby w jednej dzielnicy - z powodu nikłego zainteresowania Bemowo zwróciło wynajęte odkurzacze do kup. A miasto przygotowuje kolejną "czystościową" kampanię.Odkurzaczy było dziewięć. - Uznaliśmy, że prowadzone rokrocznie akcje zachęcające do sprzątania po psach nie przynoszą rezultatu. Doszliśmy do wniosku, że ktoś to musi robić za właścicieli psów - mówi Michał Łukasik, rzecznik Bemowa. Dzielnica zamówiła odkurzacze "na próbę" w poznańskiej firmie Fachman-Eko. Z początkiem 2010 r. zainteresowane sprzętem spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe z Bemowa podpisały z urzędem porozumienie. Zobowiązały się w nim wykorzystywać odkurzacze przez minimum pięć godzin tygodniowo.
- Chodziło o to, by kupy sprzątać skutecznie i łatwo - wspomina Łukasik. Umowa trwała rok. Ale do urzędu już znacznie wcześniej przed jej upływem dochodziły sygnały, że odkurzacze są słabo wykorzystywane.
Z końcem roku wszystkie dziewięć sztuk wróciło do urzędu. Dlaczego? - W nieoficjalnych rozmowach ze spółdzielniami i wspólnotami mieszkaniowymi słyszeliśmy o odmowach pracowników, którzy mieli obsługiwać odkurzacz. Twierdzili oni np., że "są stworzeni do wyższych celów" - informuje Łukasik. I tłumaczy, że przecież odkurzacze to worki z silnikiem spalinowym i grubą rurą. Pracownik dodaje gazu, silnik wytwarza ssanie, a kupa sama ląduje w worze. Wszystko z zachowaniem dużej odległości, komfortowo, bezdotykowo, bezzapachowo. Odkurzacz można umieścić na skuterze albo wózeczku.
Jednak finał jest taki, że urząd dzielnicy wszystkie odkurzacze zwrócił już firmie z Poznania.
- Wielka szkoda. Fajna akcja i propagowanie takiego sposobu sprzątania - żałuje Joanna Borzeszkowska z firmy Fachman-Eko, która miała nadzieję na transakcję z Bemowem i solidny zarobek. Jeden odkurzacz kosztuje 7 tys. zł netto.
- Ale w Poznaniu mamy podobny problem z kupami, każdy chce, żeby było czysto, a sprzątać nie ma komu. Ostatnio poznaniacy nie zgodzili się na złotówkę podatku przeznaczonego na sprzątanie kup - mówi pani Joanna. Wygląda więc na to, że mieszkańcy Bemowa tej wiosny będą co chwila natykać się na rozmazany na chodniku psi problem.
Inna dzielnica, Białołęka, też czeka na koniec zimy. Jak informuje tamtejszy urząd, już w marcu na ulice dzielnicy wyruszą - tak jak rok temu - skutery z wynajętymi odkurzaczami. Dzielnica wyda na to 30 tys. zł. Wydatek się opłaci, bo już w zeszłym roku urzędnicy byli zadowoleni z efektów ich pracy. Miasto też się stara: od kilku tygodni w miejskim biurze ochrony środowiska przy pl. Starynkiewicza można odebrać bezpłatne zestawy do zbierania kup. Jest ich ponad 200 tys., trwają przygotowania do zakupu miliona sztuk. Po raz kolejny ratusz szykuje też kampanię "Warszawa stolicą czystości". Ogłoszono przetarg na druk i ekspozycję 350 billboardów. Miasto zapłaci tylko 15 proc. potrzebnej sumy, reszta pochodzić będzie z tzw. funduszy norweskich.
Plakaty mogą stać się źródłem ironicznych komentarzy - po ostatniej kilkudniowej odwilży spod śniegu wylazły tony śmieci, których najczęściej nikt nie sprzątał. Wkrótce zasypał je nowy śnieg.
Przeczytaj także: Problem psich kup: wprowadzić podatek od psów!
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,9022351,Nie_sprzataja_psich_kup___Stworzeni_do_wyzszych_celow_.htmlDodano: 29-01-2011 00:00Odsłon: 196
Dodano: 29-01-2011 00:00
Odsłon: 196