Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Spór wokół ustawy żłobkowej: A co z dobrem dziecka?

Spór wokół ustawy żłobkowej: A co z dobrem dziecka?

Fundacja Cała Polska Czyta Dzieciom i inne organizacje pozarządowe krytykują ustawę żłobkową. Pod listem protestacyjnym do premiera podpisała się m.in. prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego i szefowa wrocławskiej Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej AM
We wtorek Sejm będzie głosować nad poprawkami do tzw. ustawy żłobkowej. Nowe przepisy upraszczają zasady organizowania żłobków i wprowadzają różnorodne formy opieki nad maluchami - np. opiekunkę zatrudnioną przez rodziców kilkorga dzieci czy klubiki dziecięce. Państwo ma także zamiar dopłacać rodzicom do zatrudniania niań, które do tej pory pracowały w szarej strefie.

Projekt wzbudził kontrowersje wśród senatorów i organizacji pozarządowych, które zajmują się dziećmi. Protestuje m.in. fundacja Cała Polska Czyta Dzieciom, której prezes Irena Koźmińska napisała list w sprawie ustawy do premiera Tuska. Poparli ją specjaliści, m.in. prof. Alicja Chybicka. Pod listem podpisali się również psycholodzy, psychiatrzy i pedagodzy.

Irena Koźmińska z fundacji Cała Polska Czyta Dzieciom: - Priorytetem tej ustawy jest powrót rodziców do pracy za wszelką cenę, a nie dobro dziecka. Liczą się przede wszystkim względy ekonomiczne. Ustawa nie daje matkom szansy wyboru, czy zostać w domu, czy wrócić do pracy, bo nie tworzy przepisów, które by dawały taką możliwość. W Czechach matki mogą być z dziećmi do czwartego roku życia. Tamtejszy rząd konsultował rozwiązania systemowe z psychologami rozwojowymi. To jest właśnie polityka prorodzinna - przekonuje.

Krytycy ustawy podkreślają też, że nie była ona konsultowana z ekspertami z dziedziny pediatrii, psychologii i pedagogiki, a dotyczy przecież najmłodszych dzieci. Przypominają też, że dla rozwoju małego dziecka najwłaściwsza jest opieka rodzicielska, a nie instytucjonalna.

Irena Koźmińska proponuje zmiany w ustawie, m.in. nadzór psychologa i pediatry nad każdą placówką, informowanie rodziców o skutkach wczesnego odseparowania dziecka od osób najbliższych czy zmniejszenie liczby dzieci, którymi ma się zajmować jedna opiekunka.

Rozmowa z posłanką Ewą Drozd

Agnieszka Czajkowska: Organizacje pozarządowe i niektórzy eksperci zarzucają twórcom ustawy żłobkowej, że jej priorytetem jest rozwój ekonomiczny kraju, a nie dobro dzieci. Co pani na to?

Ewa Drozd, posłanka PO z Głogowa, szefowa podkomisji do pracy nad projektami ustaw (rządowej i klubu PIS) w sprawie opieki nad dziećmi: Nie rozumiem tego zarzutu, bo właśnie dobrem dzieci się kierowaliśmy. Nikt nie powiedział, że wszystkie dzieci muszą pójść do żłobków i przedszkoli. Chcieliśmy zaproponować rodzicom różne formy opieki, ale wybór należy do nich.

Irena Koźmińska z fundacji Cała Polska Czyta Dzieciom, która krytykuje ustawę, twierdzi, że państwo powinno przede wszystkim dawać matkom wybór: zostać z dzieckiem w domu, czy wrócić do pracy.

- I my taką możliwość dajemy! Dzięki nowej ustawie matki, które są na urlopie wychowawczym, mogą jednocześnie opiekować się innymi dziećmi. To jest przecież forma pracy. Taką mamę-opiekunkę współfinansują rodzice i gmina. Staraliśmy się dać ludziom różne możliwości. Naszych oponentów zadowoliłaby tylko jedna opcja: mamy powinny zostać z dzieckiem w domu. Nie możemy zmusić wszystkich rodziców, żeby myśleli tak samo.

Dlaczego nie konsultowaliście projektu ustawy z psychologami i pediatrami?

- Każda ustawa, która tego wymaga, jest konsultowana z ekspertami. Tutaj nie było takiej konieczności, ale i tak rozmawiałam z przedstawicielami organizacji pozarządowych, które śledziły prace nad ustawą. Każda z nich mogła wyrazić swoją opinię.

I jakie były ich uwagi?

- Poważniejszych zarzutów nie było. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom fundacji i stowarzyszeń, wprowadziliśmy do ustawy zapis, że opiekunowie (żłobek, ale też inne formy opieki) muszą ściśle współpracować z rodzicami, którzy powierzają im małe dzieci.

A co z nadzorem pediatry, psychologa?

- To nie jest wymagane w tych formach opieki. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że do tej pory nie było opieki psychologicznej ani pediatrycznej w żłobkach i przedszkolach. Prowadziłam dużą placówkę, w której był żłobek i przedszkole. Owszem, rodzice niby mieli przynosić zaświadczenie od lekarza o zdrowiu dziecka, ale w praktyce różnie z tym bywało. Może się przecież zdarzyć, że rodzic przyprowadza do żłobka zdrowe dziecko, a ono w ciągu dnia i tak zachoruje. I tak na końcu jest zawsze decyzja rodziców, czy i jak leczyć malucha, jakie podać leki etc.

Czy pani zdaniem oddanie kilkumiesięcznego dziecka do żłobka na 10 godzin, a nawet dłużej (taką możliwość daje ustawa) jest dobre dla jego rozwoju?

- Oczywiście nie, ale, powtarzam, żłobek nie jest dla nikogo obowiązkowy. Rolą organizacji pozarządowych jest właśnie organizowanie kampanii społecznych, które uświadomią młodym rodzicom, jakie mogą być skutki oddania maleńkich dzieci pod opiekę instytucji. Ustawa jest dla tych, którzy nie mają innego wyjścia - muszą pracować i znaleźć odpowiednią opiekę dla swoich dzieci.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9022549,Spor_wokol_ustawy_zlobkowej__A_co_z_dobrem_dziecka_.html
Dodano: 29-01-2011 09:00
Odsłon: 210

Skomentuj: