Wiadomości » Wrocław »
Bachmann: To nie król jest nagi, lecz arystokracja
Bachmann: To nie król jest nagi, lecz arystokracja
Kiedy pracowałem w Centrum Willy'ego Brandta, to przełożony mojego dyrektora, prorektor do spraw współpracy z zagranicą, był jednocześnie jego podwładnym, jako kierownik katedry w tymże Centrum. To nie jest żart z Dillberta, to się dzieje naprawdęAndrzej Dybczyński napisał swój frontalny atak na Uniwersytet Wrocławski z pozycji, jak to sam określił, barona. Ja przyszedłem 6 lat temu na Uniwersytet Wrocławski i ponieważ miałem od początku habilitację, to w terminologii Andrzeja pewnie należę do książąt albo przynajmniej do arystokracji. Bo przepaść klasowa, jaka w średniowieczu oddzieliła szlachtę od zwykłego ludu, na polskich uniwersytetach przebiega między habilitowanymi i "zwykłymi doktorami". Przez te 6 lat dziwiłem się nieustannie, dlaczego ten zwykły lud nie wszczyna buntu. Dziś już wiem: nie ma przeciwko komu. Sytuacja na większości polskich uniwersytetów jest fatalna, poziom, szczególnie w naukach humanistycznych i społecznych - żałosny, ale niezmiernie trudne jest określenie winnych za ten stan. Wszyscy razem bowiem budowaliśmy i utrzymujemy system, wykraczający daleko poza uniwersytety, który sprzyja totalnemu brakowi odpowiedzialności. O tym Andrzej nie wspomina, pewnie dlatego, że dla czytelników pracujących w korporacjach i w administracji publicznej nie do wyobrażenia jest, że na uniwersytetach nie ma żadnej jasnej, formalnej hierarchii. Kiedy jeszcze pracowałem w Centrum Willy'ego Brandta, to przełożony mojego dyrektora, prorektor do spraw współpracy z zagranicą, był jednocześnie jego podwładnym, jako kierownik katedry prawa w tymże Centrum. Teraz przełożony Beaty Ociepki, dyrektor mojego obecnego miejsca pracy, Instytutu Studiów Międzynarodowych, jest prodziekanem do spraw studenckich, a jednocześnie jej podwładnym, jako adiunkt jednego z zakładów tegoż instytutu. Może jako prodziekan zablokować decyzję, za którą sam głosował, będąc członkiem rady instytutu. To nie jest żart z Dillberta, to się naprawdę dzieje. I w wielu przypadkach osobiste animozje grają tu o wiele większą rolę niż nawet walka o stołki, pieniądze i władzę. Bo na uniwersytecie pracują ludzie, którzy się znają od 20, 30 a nawet 40 lat, są ze sobą spokrewnieni, pobrali się, rozwiedli. Tu kumoterstwo, brak mobilności i preferowanie "swoich" sprzyjały powstaniu rodziny, w której nikt nie wie, kto jest czyim ojcem i czyją matką. Wtedy tworzą się "udzielne księstwa" i "biura polityczne", które za kulisami podejmują decyzje i znają wynik głosowania na radzie instytutu lub wydziału, jeszcze zanim ta rada się spotka.
Kiedy nie ma odpowiedzialności, nie ma też winnych. Można oczywiście wytypować kozła ofiarnego i go przykładnie ukarać. Ale od tego nie będzie lepiej. Można ukarać posłańca, na przykład Andrzeja Dybczyńskiego. Od tego niektórym pewnie będzie lepiej, ale przez to uniwersytet też nie zakwitnie. Uniwersytety trzeba otwierać na zewnątrz, na konkurencję. Więcej przejrzystości, więcej bodźców, aby się reformowały. Dlatego, między innymi, jestem przeciwny zwiększeniu nakładów na naukę. W obecnej sytuacji polskie szkolnictwo wyższe jest w stanie przejadać każdą sumę. Profesorzy, adiunkci, administracja powinni dostać więcej środków - za konkretne wyniki. Za publikacje w renomowanych czasopismach naukowych, za książki dyskutowane też poza Polską, za wyniki badań, które inni mogą wdrożyć, za wysoki (i regularnie kontrolowany) poziom dydaktyki. Uniwersytety same nie są w stanie wprowadzić takich reform. To musi robić państwo, które finansuje polską naukę. Skoro przez 20 lat polscy uczeni, polskie uniwersytety, nie byli w stanie podejmować żadnych decyzji, to nie mają teraz prawa narzekać, że podejmuje je rząd. Tym bardziej że rząd, w przeciwieństwie do całego niemego Senatu uniwersyteckiego, ma legitymację demokratyczną, aby się za to zabrać.
*Klaus Bachmann - prof. Uniwersytetu Wrocławskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9026007,Bachmann__To_nie_krol_jest_nagi__lecz_arystokracja.htmlDodano: 31-01-2011 07:00Odsłon: 279
Dodano: 31-01-2011 07:00
Odsłon: 279