Wiadomości » Warszawa »
Ursynów: Bunt w spółdzielni. Żądają głowy prezesa
Ursynów: Bunt w spółdzielni. Żądają głowy prezesa
Do mieszkańców domów spółdzielni Przy Metrze puka komornik, a jej prezes prowadzi tajne negocjacje w sprawie sprzedaży dwóch działek. Lokatorzy się buntują. - Może dojść do manifestacji - grożą.O tej spółdzielni na Ursynowie jest głośno nie od dziś. Internetowe forum mieszkańców kipi. Emocje sięgają zenitu, bo do ich mieszkań puka właśnie komornik. Żąda opłat należnych spółdzielni, na poczet wierzytelności. Ma ona do zapłaty jeszcze ponad 20 mln zł. Parokrotnie zmieniała konta bankowe (spółdzielcy natychmiast ocenili to jako próbę ucieczki przed komornikiem), w końcu wynajęła do zbierania opłat zewnętrzną firmę. Z zamętu skorzystał oszust, który przekonał pismami część mieszkańców do wpłacania pieniędzy na fałszywe konto (opisaliśmy to w grudniu).
- Mam wykupione mieszkanie. Proszę sobie wyobrazić, jak się czułam, gdy dostałam pismo zatytułowane "zajęcie wierzytelności" - opowiada jedna z lokatorek. - Po zasięgnięciu opinii prawników zapłaciliśmy komornikowi. W jednej opłacie jest czynsz i rachunki za media. Mam nadzieję, że dojdzie do odcięcia mediów, bo to może zmobilizuje ludzi do wyjścia na ulicę. Do manifestacji przeciwko prezesowi spółdzielni.
Małgorzata Hauschild zebrała ponad 700 podpisów mieszkańców (członków jest 4,2 tys.) pod żądaniem zwołania walnego zgromadzenia. Takie prawo daje im ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych. - Chcemy odwołać prezesa i pięciu członków rady nadzorczej, którzy go popierają - tłumaczy.
Zarząd jednak, podpierając się statutem, walnego nie zwołał.
Najwięcej emocji budzi ostatnio sprawa dwóch dużych działek. To ponad 8 tys. m kw. na rogu ulic Belgradzkiej i Rosoła oraz 6,5 tys. m kw. u zbiegu Migdałowej i Lanciego. Spółdzielcy boją się, że zarząd sprzeda je zbyt tanio.
- Nie widziałem wycen tych nieruchomości, jest podobno tylko jedna - mówi nam anonimowo jeden z członków rady nadzorczej. - A przecież żeby jak najkorzystniej sprzedać działkę, warto wykonać co najmniej podwójne wyceny na każdą z nich. Składaliśmy wnioski, żeby prezes dał jakieś ogłoszenia o sprzedaży, żeby szukał szeroko chętnych do kupna, ale on mówi o jakimś kontrahencie. W radzie przewaga jednego głosu decyduje o poparciu dla niego. Dlatego przeszły wszystkie uchwały przygotowane przez zarząd. Dają mu różne możliwości.
Z dokumentów, do których dotarli mieszkańcy, wynika, że zarząd rozważa parę opcji. Chodzi o wejście w interes z partnerem zewnętrznym i wspólną z nim inwestycję, sprzedaż działek i przeznaczenie pieniędzy na spłatę długów, porozumienie z wierzycielami firmy, która za długi ściga spółdzielnię. Największy niepokój lokatorów budzą projekty dokumentów, w których jest mowa o zadatku "do czasu zawarcia umowy przyrzeczonej sprzedaży nieruchomości". - Na sprzedaż musi zgodzić się walne zgromadzenie. Jeśli już wpłynął jakiś zadatek, to walne będzie postawione pod ścianą - tłumaczy członek rady nadzorczej. - Bo jeśli nie zgodzi się na transakcję, zadatek trzeba będzie zwrócić w podwójnej wysokości.
Prezes SM Przy Metrze Andrzej Stępień przyznaje: - Rozważane są różne możliwości, również sprzedaż różnych składników majątkowych spółdzielni.
Czy podpisał już umowę przedwstępną? - Nie będę mówił o szczegółach - mówi wymijająco.
Na pytanie o wycenę działek do sprzedania odpowiada podobnie: - Nie upublicznię szczegółów. Proszę pytać za jakiś czas, jak spółdzielnia rozwiązała problem. Teraz prowadzę rozmowy.
Przeczytaj także: Ursynów: mieszkańcy dużej spółdzielni oszukani
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,9058080,Ursynow__Bunt_w_spoldzielni__Zadaja_glowy_prezesa.htmlDodano: 05-02-2011 10:00Odsłon: 359
Dodano: 05-02-2011 10:00
Odsłon: 359