Wiadomości » Wrocław »
On rzucił się na nią z nożem, a ona ciągle go kocha
On rzucił się na nią z nożem, a ona ciągle go kocha
Rok i cztery miesiące wiezienia to kara dla 22-latka z Oleśnicy, który w kwietniu zeszłego roku zaatakował nożem swoją dziewczynę. Prokurator żądał 10 lat więzienia, sąd jednak uznał w czwartek, że mężczyzna powinien zostać ukarany nie za usiłowanie zabójstwa, a za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu- Nie chciałem skrzywdzić Laury, kocham ją - zapewniał Łukasz I. w ostatnim słowie. Ona nie ma do niego żalu. Wybaczyła mu, chcą się pobrać.
O sprawie Łukasza I. oskarżonego przez oleśnicką prokuraturę o usiłowanie zabójstwa swojej dziewczyny mówią we wrocławskim sądzie okręgowym, że jest niezwykła. Takie sądowe "love story". On siedzi na ławie oskarżonych, gdzie trafił po tym, jak zadał jej 20 ciosów nożem, a ona nie opuszcza żadnej rozprawy. Z ław dla publiczności przesyła mu pocałunki i nieme "kocham cię!". On odwzajemnia. Patrzy na nią czule.
Laura jest o cztery lata młodsza od Łukasza. Chodzili ze sobą jakiś czas. Był o nią bardzo zazdrosny, a ona zagroziła zerwaniem. W nocy z 9 na 10 kwietnia zeszłego roku pijany Łukasz wdarł się do jej mieszkania na parterze bloku w Oleśnicy. Dziewczyna też była pod wpływem alkoholu. Rzucił się na nią z nożem. Ranił m.in. w szyję, klatkę piersiową, ręce.
Zakrwawiona dziewczyna uciekła do sąsiadki. - Czy ja umrę? - pytała przerażona.
W pierwszych zeznaniach obciążyła Łukasza. Został aresztowany i oskarżony.
Podczas procesu Laura jednak zmieniła zeznania. Twierdzi, że kłóciła się z nim, sama za nim pobiegła, sprowokowała atak.
Łukasz przesiedział w areszcie osiem miesięcy, teraz odpowiada z wolnej stopy. Razem przyjeżdżają na rozprawy. On tłumaczył, że nie chciał jej zrobić krzywdy, tylko ją przestraszyć. Wyjaśniał, że był zazdrosny, bo myślał, że go zdradza.
Jednak dla prokuratury Łukasz I. wciąż był agresorem, który chciał zabić. Nawet jeżeli nie działał z premedytacją, bezpośrednim zamiarem zabójstwa, to musiał liczyć się z tym, że od tylu ciosów nożem zadanych z dużą siłą ona może umrzeć. Prokurator Jerzy Szymczak w swojej mowie podkreślał, że Łukasz groził jej wcześniej. Mówił, że "skoro ja jej nie mogę mieć, to nie będzie jej miał nikt inny".
- Oskarżony broni się, że nie chciał zabić pokrzywdzonej, ale w mojej 35-letniej karierze prokuratorskiej nie spotkałem się z przypadkiem, aby oskarżony przyznał wprost, że chciał zabić - mówił prokurator Szymczak. Pytał też retorycznie, czy w przypadku, gdy sąd potraktuje go łagodnie, nie będziemy mieć poczucia okpienia prawa?
Zupełnie inaczej widział to obrońca Łukasza I. mecenas Piotr Hornung. - To trudna sprawa z powodów czysto ludzkich - tłumaczył sądowi.
Bo Łukasz z Laurą pogodzili się, kochają się, zamierzają się pobrać i wspólnie spędzić życie. Tymczasem to jedno zdarzenie już im to życie zagmatwało. Ona ma wyrzuty sumienia, bardziej cierpi dlatego, że Łukasz jest przez nią w ciężkiej sytuacji. To jest dla niej bardziej dolegliwe, niż rany, które odniosła w wyniku ciosów. Poza tym, jak twierdzi mecenas Hornung, rany od jego ciosów nie były poważne, nie stanowiły zagrożenia dla jej życia. Bo nóż był tępy, o czym Łukasz świetnie wiedział, gdyż nie raz nim wcześniej obierał ziemniaki. No i chodzi o młodego, nieukształtowanego jeszcze do końca człowieka.
- Nie mamy tu do czynienia z zimnym, dojrzałym mężczyzną, ale wstrząsanym silnymi emocjami chłopakiem, który wcześniej nie miał konfliktów z prawem - mówił mecenas Hornung.
Dodał, że dla Łukasza I. ośmiomiesięczny areszt jest już wystarczającą nauczką. - To zdarzenie było dla niego przykrą lekcją życia - zakończył mecenas wnosząc o zmianę kwalifikacji prawnej z usiłowania zabójstwa na nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. I wyrok w zawieszeniu. Również Łukasz I. prosił sąd o łagodną karę.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9085158,On_rzucil_sie_na_nia_z_nozem__a_ona_ciagle_go_kocha.htmlDodano: 10-02-2011 13:17Odsłon: 191
Dodano: 10-02-2011 13:17
Odsłon: 191