Wiadomości » Warszawa »
Policja na sesji rady Pragi. Nie wiedzieli czy użyć siły
Policja na sesji rady Pragi. Nie wiedzieli czy użyć siły
Zajazd partii Kaczyńskiego na Pradze-Północ. Radni PiS zwołali w piątek obrady, które ratusz uważa za nielegalne. Wezwani policjanci zastanawiali się, czy nie użyć siłyPiątkowa sesja rady Pragi-Północ miała się zacząć o godz. 15.45. Tę godzinę wyznaczył Jacek Wachowicz, lider Praskiej Wspólnoty Samorządowej (w koalicji z PiS), który uważa się za przewodniczącego rady Pragi-Północ. W opinii ratusza nim nie jest, bo został wybrany niezgodnie z prawem.
Dlatego zarząd dzielnicy złożony z polityków PO i SLD polecił zamknąć salę obrad.
Jacek Wachowicz wspierany przez lokalnego lidera PiS Ryszarda Kędzierskiego nie tracił jednak animuszu. Obaj stali w holu, kierując swoich klubowych kolegów, zaproszonych mieszkańców i dziennikarzy do innej, niewielkiej salki przy biurze rady na drugim piętrze gmachu na ul. ks. Kłopotowskiego.
Tam czekali już na nich radni PiS, Praskiej Wspólnoty Samorządowej i współpracujący z nimi Łukasz Muszyński, radny skandalista, który dostał się do rady z listy Platformy, ale pod koniec ub.r. zaczął głosować z PiS i PWS. Przez niego koalicja SLD-PO straciła na Pradze większość. Od tego czasu uznawana przez ratusz szefowa rady Elżbieta Kowalska-Kobus (PO) ogłasza stale przerwy w obradach. Obawia się, że PiS i PWS mogą odwołać burmistrza z PO i zastąpić go politykiem PiS.
Zapał w szeregach PiS osłabł jednak kilkanaście dni temu po ujawnieniu przez "Gazetę" zarzutów wobec Łukasza Muszyńskiego - prokuratura zarzuca mu posiadanie plików z pornografią dziecięcą i szantażowanie 16-latka, którego miał namawiać do fizycznego zbliżenia pod groźbą ujawnienia intymnych zdjęć.
Na sesje przestał przyjeżdżać kandydat PiS na burmistrza Pragi-Północ Jacek Sasin. - Nie będę kandydował, dopóki się nie wyjaśni, kto jest legalnym szefem tej rady. To może trwać miesiącami - mówi.
Tymczasem Łukasz Muszyński stawia się karnie na obrady. Wczoraj w błękitnym swetrze zajął miejsce pod zawieszonym w sali krzyżem. Radni czekali na Dariusza Wieczorka (PiS), który dotarł spóźniony i nie mógł przebić się przez zamknięte przez ochronę drzwi.
O godz. 17.20 Wieczorek dostał się jednak bocznym wejściem. Było nerwowo. Ochroniarz oświadczył radnym, że obrady są nielegalne, urząd nieczynny, więc jeśli się nie rozejdą, przyjedzie policja. Ta zjawiła się w sile kilku radiowozów. Funkcjonariusze pytali, ile osób mieliby wyprowadzić. Jednak polecenie wejścia do urzędu nie padło.
Tymczasem radni PiS i PWS zaczęli głosować nad uchwałami. Zażądali oficjalnej informacji w sprawie pustostanów, które można rozdać ludziom z komunalnej kolejki. Zdecydowali, że wystąpią z inicjatywą, która zmieni statut dzielnicy tak, aby przewodnicząca rady nie mogła ogłaszać w nieskończoność przerw.
Gdy Jacek Wachowicz liczył głosy, pytał: - Radni PiS? - Ośmiu - padała odpowiedź. - Radni PWS? - - Trzech. - Radny PO? - Jeden - zgłaszał się Łukasz Muszyński.
Wprawdzie regionalny sąd wyrzucił go z partii, ale wyrok jest nieprawomocny, więc formalnie należy do PO.
- Cieszę się, że radni zajmują się sprawami mieszkańców - komentował burmistrz Pragi-Północ Piotr Zalewski (PO) urzędujący dwa piętra nad salą, w której zeszli się radni PiS i PWS. - Szkoda, że nas nie powiadomili o tej sesji, która z prawnego punktu widzenia była tylko spotkaniem towarzyskim.
Przeczytaj także: Msza za radnych na Pradze. "Kierujmy się miłością"
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,9095278,Policja_na_sesji_rady_Pragi__Nie_wiedzieli_czy_uzyc.htmlDodano: 12-02-2011 10:00Odsłon: 251
Dodano: 12-02-2011 10:00
Odsłon: 251