Wiadomości » Warszawa »
Rodzina Chowańczaków dostanie i ziemię, i ulicę?
Rodzina Chowańczaków dostanie i ziemię, i ulicę?
Upamiętnienie rodziny Chowańczaków w nazwie jednej z ulic nie oznacza rezygnacji z roszczeń do gruntów pod Stadionem Narodowym - uściśliła w piątek Joanna Modzelewska, pełnomocniczka spadkobierców tego terenu.Taka sugestia pojawiła się w naszej relacji z ostatniego posiedzenia radnych komisji nazewniczej i oparł na niej swój komentarz naczelny "Gazety Stołecznej". Radni zastanawiali się nad odpowiedzią na list Andrzeja Chowańczaka z Buenos Aires skierowany na ręce prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Chowańczak przypomniał wojenne zasługi ojca i dziadka. Dodał, że w 1945 r. jego rodzina została wywłaszczona dekretem Bieruta z ok. 10 hektarów ziemi, na której teraz m.in. trwają prace przy Stadionie Narodowym. "W czasie mojego zeszłorocznego pobytu w Warszawie kilku polityków pytało mnie, dlaczego nie blokuję budowy stadionu. Chcieliby, bym w ten sposób wywołał międzynarodowy skandal. Odpowiadałem, że nie byłoby to godne pamięci moich przodków" - pisze Andrzej Chowańczak. Pod koniec listu podkreśla: "Rozumiem, że reprywatyzacja w dzisiejszych warunkach nie jest łatwa, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego poprzedni rząd nie wykonał ani jednego gestu wobec naszej rodziny. Przykładem mogłoby być nazwanie ulicy imieniem Dziadka i zaproszenie nas na jej otwarcie".
Rodzina czeka do czerwca
- Z treści listu trudno jest wysnuć podobne wnioski jak te, które ukazały się w prasie - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Joanna Modzelewska, która zajmuje się roszczeniami rodziny Chowańczaków. "Finanse nie są w tej sprawie najważniejsze. Chodzi po prostu o sprawiedliwość. Mój pradziadek ciężko pracował na ten teren. Państwo powinno dać za niego przynajmniej odszkodowanie" - tak Andrzej Chowańczak mówił w listopadzie 2009 r. "Życiu Warszawy".
Rację spadkobiercom przyznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało, że ponownie rozpatrzy ich wniosek. Według Joanny Modzelewskiej resort do końca czerwca ma czas na decyzję o zwrocie terenu, na którym powstaje stadion, przyznaniu gruntów zamiennych albo wypłacie odszkodowania. - Mam nadzieję, że państwo nie będzie się od tego uchylać, to sprawa nieuchronna i nie może być kwestią handlu w zamian za przyznanie ulicy. Ona się rodzinie Chowańczaków po prostu należy za ich zasługi - usłyszeliśmy od mecenas Modzelewskiej.
Podpisy za ulicą
M.in. ten problem wzbudził też wątpliwości radnych z komisji nazewniczej. - Na pierwszy rzut oka rzeczywiście mogło się wydawać, że intencją nadawcy listu było przyznanie rodzinie Chowańczaków ulicy w zamian za odstąpienie od roszczeń za grunty, na których powstaje Stadion Narodowy - przyznał radny Michał Grodzki. Zastrzegł, że nikt z radnych nie dostał kopii korespondencji.
Radni dyskutowali o niej pod koniec posiedzenia. - Chodziło o to, żeby zareagować na list świetnej rodziny - precyzowała w piątek w rozmowie z "Gazetą" przewodnicząca komisji Anna Nehrebecka, która odczytała wtedy fragmenty listu.
Uhonorowanie rodu Chowańczaków poparli nasi czytelnicy. Wśród nich Marek Dudkiewicz, który zaoferował, że jest gotów zebrać 200 niezbędnych podpisów pod formalnym wnioskiem o przyznanie ulicy. "Głównym powodem tej decyzji jest to, że z tej rodziny pochodzi także ksiądz Jerzy Chowańczak, który przez wiele lat pracował w parafii św. Michała na Puławskiej i w czasach PRL był faktycznym kapelanem VI LO im. Tadeusza Reytana. A ja jestem reytaniakiem" - wspomina Marek Dudkiewicz.
Przeczytaj także: Chcą mieć swoją ulicę za grunt pod Stadionem Narodowym
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,9133345,Rodzina_Chowanczakow_dostanie_i_ziemie__i_ulice_.htmlDodano: 19-02-2011 00:00Odsłon: 340
Dodano: 19-02-2011 00:00
Odsłon: 340