Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Wszyscy mają płacić za wywóz śmieci. Będzie czyściej?

Wszyscy mają płacić za wywóz śmieci. Będzie czyściej?

Posłowie wciąż pracują w Sejmie nad nową ustawą, która ma oddać władzę nad odpadami w ręce gmin. Choć większość samorządowców i ekspertów zgadza się, że rządowy projekt wprowadza niezbędną rewolucję, padają zarzuty w stosunku do konkretnych zapisów
Odpadami mają zarządzać gminy. Śmieci zamiast na wysypiska będą trafiały do wskazanych przez samorządy instalacji, gdzie mają być odzyskiwane. Opłata zostanie nałożona na wszystkich mieszkańców, dzięki czemu nikt nie będzie już wyrzucał śmieci do lasu. Te założenia popiera większość samorządowców i ekspertów. Przyglądając się jednak poszczególnym zapisom ustawy, doszukują się pewnych nieścisłości.

Przedsiębiorcy pod kontrolą

Według projektu ustawy każda gmina, w której mieszka więcej niż 10 tys. osób, będzie musiała podzielić się na sektory, dla których zorganizuje osobne przetargi na wywóz odpadów. Wiele gmin wolałoby zwiększyć okręgi. Aneta Niewiarowska z Urzędu Miasta i Gminy w Górze: - W naszej gminie mieszka niecałe 22 tys. osób. Wydaje mi się, że będziemy musieli podzielić się na trzy sektory, jednak nie jest to do końca jasne. Wolałabym, żeby istniała możliwość zaokrąglenia.

Do przetargów wystartują na równych zasadach prywatni przedsiębiorcy i gminne spółki prawa handlowego, w które będą musiały się przekształcić zakłady budżetowe. Tymczasem w wielu gminach, zwłaszcza mniejszych, to właśnie zakłady komunalne obsługują wszystkich mieszkańców. Wójtowie i burmistrzowie boją się, że po wprowadzeniu ustawy zakłady padną.

- W ustawie powinien być zapis o możliwości zachowania części rynku dla gminy, tak aby mieć pewność, że pracownicy zakładu czy spółki nie pozostaną bez pracy. W przeciwnym razie komunalne zakłady mogą upaść, co spowoduje znaczny wzrost bezrobocia, zwłaszcza w małych gminach - uważa Ireneusz Zyska, wiceburmistrz Świebodzic.

- Niestety, jest takie zagrożenie - komentuje dr Marek Goleń z Katedry Ekonomiki i Finansów Samorządu Terytorialnego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, autor opinii o ustawie zamówionej przez Biuro Analiz Sejmowych. - Gminny zakład nie jest skłonny do kombinowania na statystykach, początkowego obniżania kosztów i późniejszego nadrabiania. Rozwiązaniem jest zmiana profilu działalności. Przestaną wozić odpady, a zaczną na przykład zbierać selektywnie sprzęt elektroniczny lub większe odpady.

Przedsiębiorca, aby wystartować w przetargu, musi się wpisać do gminnego rejestru. Jeżeli wygra, będzie musiał przekazywać odpady do wskazanych przez gminy bądź województwa instalacji. Jeżeli firma pomiesza posegregowane przez mieszkańców odpady ze zmieszanymi zapłaci karę od 10 tys. do nawet 50 tys. zł. A jeżeli zawiezie odpady do innej instalacji niż wskazana, kara wyniesie od 500 zł to 2 tys. zł.

Płaci każdy obywatel

Opłatą za odbiór opadów zostanie obarczony każdy z mieszkańców. Miesięczną stawkę ustali rada gminy, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców, ilość i koszt odbioru odpadów. Każde gospodarstwo domowe zapłaci tyle, ile mieszka w nim osób.

Dr Goleń obawia się, że początkowo obowiązkowa opłata może wzbudzić sprzeciw obywateli: - To nowy quasi-podatek, którego, niestety, ludzie, zwłaszcza na wsiach, nie zrozumieją. Statystyki pokazują, że wciąż 30 proc. społeczeństwa unika opłat za wywóz odpadów. I gdzie pozbywają się swoich śmieci? Właśnie stąd wzięło się powiedzenie, że u nas lasy są kolorowe przez cały rok. Dlatego, jeżeli chcemy oczyścić nasz kraj, nie ma innego wyjścia. Musimy wprowadzić obowiązkową opłatę. Częstotliwość wpłat będzie ustalała gmina.

Opłata może zależeć od wielu czynników. Niewiarowska: - Na terenie naszej gminy nie ma wysypiska. Odpady zwozimy więc do sąsiedniej gminy. Nie ma wątpliwości, że wpłynie to na koszty pracy przedsiębiorstwa, a tym samym na opłaty nałożone na mieszkańców.

Liczbę mieszkańców będzie trzeba zgłosić w ciągu dwóch tygodni od wejścia ustawy w życie. Tyle samo czasu będzie na późniejsze zgłoszenie przeprowadzek i nowych lokatorów.

- 14 dni to zupełnie nierealny termin. Proszę sobie wyobrazić, jaki chaos powstanie w urzędach. Poza tym na pewno znajdą się tacy, którzy będą chcieli ukrywać fakt zamieszkania. Dlatego nie rozumiem, po co tworzyć nową bazę, skoro można skorzystać z już istniejących, jak choćby na podstawie numeru PESEL - komentuje dr Goleń.

Kary zapłacą gminy

W ustawie zapisano obowiązek osiągnięcia przez samorządy odpowiednich poziomów recyklingu. Do końca 2019 roku muszę odzyskiwać 50 proc. papieru, metalu, tworzywa sztucznego i 70 proc. odpadów budowlanych oraz rozbiórkowych. Dodatkowo gminy będą musiały ograniczyć ilość trafiających na wysypiska odpadów biodegradowalnych w stosunku do 1995 roku - do połowy 2013 roku o 50 proc., a siedem lat później o 65 proc. Jeżeli samorządowcom nie uda się dotrzymać obowiązku, zapłacą kary.

Niewiarowska: - Te limity są na dzień dzisiejszy nierealne do spełnienia. Ustawa wejdzie w życie najwcześniej w połowie 2012 roku. Czyli będziemy mieli rok na ograniczenie do 50 proc. składowanych odpadów. Zamiast obarczać karami finansowymi, powinniśmy iść w kierunku budowania instalacji. Na to należy przeznaczyć pieniądze.

Budowa instalacji do odzysku i przetwarzania odpadów też będzie obowiązkiem gminy. Będzie ją mogła postawić sama, razem z innymi gminami lub we współpracy z prywatnym przedsiębiorą.

Ireneusz Zyska, wiceburmistrz Świebodzic: - Budowa takich instalacji wymaga współdziałania z władzami województwa. Mamy nadzieję na racjonalne rozmieszczenie instalacji i podział województwa na okręgi zgodne z tym, jak w rzeczywistości przebiega współpraca między gminami. Na potrzeby ich racjonalnego funkcjonowania konieczne jest zapewnienie dostaw wymaganej ilości odpadów. Jednakże gminy muszą mieć także możliwość podejmowania decyzji, do której instalacji chcą ze względu na opłacalność kierować strumień odpadów, którym dysponują. Bez znajomości lokalnych stosunków nie da się tego dobrze uregulować.

Dr Goleń: - Należałoby wybudować co najmniej kilkanaście zakładów. Niekoniecznie spalarni, bo dostępne są już dużo lepsze technologie. Wiem, że gmina nie ma na to pieniędzy, ale może współpracować z innymi samorządami albo wykładając część własnych pieniędzy, starać się o dotację z funduszu lub ze środków unijnych.

Powinniśmy więcej segregować

Gminy będą też musiały zorganizować selektywną zbiórkę odpadów. Poza odbieranym już dziś papierem, tworzywami sztucznymi i szkłem obowiązkowe będą też metal i odpady biodegradowalne. Mieszkańcy mają mieć łatwy dostęp do punktów zbiórki.

Zyska: - Segregacja odpadów jest bardziej opłacalna i skuteczna, jeśli wykonuje się ją na linii sortowniczej. Natomiast wstępna segregacja, która jest konieczna ze względu na kształtowanie świadomości i postaw proekologicznych mieszkańców, musi być siłą rzeczy ograniczona ze względu na możliwości lokalizacji specjalnych kontenerów w mieście. Nie do końca sobie wyobrażam, żeby przed każdym budynkiem stało tyle pojemników. Chyba że zatrudnimy specjalnego designera, który nada im śmiałe, nowoczesne kształty, tak aby jednocześnie stanowiły ciekawy element dekoracyjny.

Dr Goleń zaznacza, że mieszkańców trzeba dodatkowo zachęcać do segregacji: - U nas na razie selektywna zbiórka odpadów jest na bardzo niskim poziomie. Nie sądzę, żeby pomogła nawet ogólnonarodowa kampania. Zazwyczaj to droga i mało efektywna forma promocji. Zadanie spoczywa głównie na gminach. Samorządy powinny nagradzać ludzi niższymi opłatami za selektywnie zebrane odpady. Trzeba uświadamiać społeczeństwo, tak aby zbiórka funkcjonowała na zasadzie umowy społecznej. Tak jest już na Zachodzie, gdzie sąsiedzi krzywo patrzą, gdy ktoś wyrzuci do kontenera zmieszane odpady. Zwracają uwagę lub nawet donoszą do urzędu.

Czekają na ostateczną wersję

Zgodnie z ustawą gminy będą też miały obowiązek poinformowania mieszkańców o zmianach, firmach, które wygrały przetargi, punktach selektywnego zbierania zwykłych odpadów, sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Ustawa proponuje stronę internetową. Samorządowcy myślą jeszcze o ogłoszeniach w urzędzie, ulotkach i plakatach. Boją się jednak protestów przeciwko nałożonym obowiązkowym opłatom. Dlatego raczej będą unikać społecznych konsultacji.

Na razie większość samorządów nie ma jeszcze sprecyzowanych planów. Wolą zaczekać na ostateczną wersję ustawy.

Katarzyna Rybacka z Urzędu Miasta i Gminy w Polanicy-Zdroju: - Nie zastanawiamy się teraz, jak zorganizować nowy system, ponieważ szczegółowe zapisy nie są jeszcze przyjęte przez Sejm. Planować będziemy dopiero wtedy, kiedy zostanie zatwierdzona ostateczna wersja. Zdajemy sobie jednak sprawę, że czeka nas dużo pracy. To wszystko, co wykonują teraz przedsiębiorstwa, spadnie na gminy. Myślę, że będzie trzeba zatrudnić w urzędzie co najmniej dwie nowe osoby.

- Zdecydowanie potrzebujemy dłuższego czasu na przygotowanie. Najlepiej zmiany wprowadzić z początkiem nowego roku rozliczeniowego, czyli jeżeli ustawa zostanie podpisana w tym roku, od początku 2013 roku - uważa Zbigniew Suchyta, burmistrz Strzegomia.

Zdaniem dr. Golenia niektóre zapisy należy poprawić: - Uważam, że w ustawie jest jeszcze wiele do doprecyzowania. Ona wyznacza dobry kierunek, jest niezbędną zmianą. Jednak czasami drobne błędy mogą popsuć nawet najlepsze zamiary. Wciąż na spotkaniach komisji brakuje organizacji samorządów, zwłaszcza tych najmniejszych, które artykułowałyby swoje potrzeby. Świetnie znamy zdanie przedsiębiorców, a wciąż za mało wiemy, co gminy myślą o ustawie.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9172642,Wszyscy_maja_placic_za_wywoz_smieci__Bedzie_czysciej_.html
Dodano: 27-02-2011 11:34
Odsłon: 231

Skomentuj: