Wiadomości » Wrocław »
Poseł Platformy Jaros broni igrzysk przed krytyką PiS
Poseł Platformy Jaros broni igrzysk przed krytyką PiS
Michał Jaros, wrocławski poseł PO, chce przekonać radnych miejskich PiS do poparcia pomysłu organizacji przez Wrocław igrzysk dyscyplin nieolimpijskich w 2017 roku. - Krytykują to przedsięwzięcie bez powodu - przekonuje Jaros.W najbliższy czwartek na sesji rady miasta radni będą głosować uchwałę o przystąpieniu Wrocławia do starań o organizację igrzysk sportów nieolimpijskich. Pomysł kilka tygodni temu ogłosił prezydent Rafał Dutkiewicz wraz z poseł PO Michałem Jarosem, który od początku lobbuje na rzecz imprezy. Choć decyzja radnych formalnie nie jest potrzebna do zgłoszenia kandydatury Wrocławia, to wiadomo, że zgoda wszystkich środowisk politycznych reprezentowanych w samorządzie, wzmocni pozycję miasta.
O pomyśle organizacji imprezy krytycznie wypowiada się jednak szef klubu radnych PiS Piotr Babiarz. Według niego igrzyska sportów nieolimpijskich nie przyniosą miastu spodziewanych efektów promocyjnych, bo dyscypliny, które są w ich programie, to nisza.
- Interesuje się nimi wąskie grono osób. Na 40-tysięczny stadion przyjdzie garstka ludzi i na tym się skończy - mówi Babiarz.
Poseł Jaros odpiera te argumenty. Przekonuje, że w ceremonii otwarcia igrzysk w 2005 roku w Duisburgu wzięło udział 35 tys. widzów. - A na ostatnich, w tajwańskim Kaohsiung, sprzedano prawie 300 tysięcy biletów. To naprawdę są dyscypliny, które cieszą się dużą popularnością.
Na igrzyskach promowane są m.in. bilard, kręgle, sumo, karate, sporty taneczne, kulturystyka, squash czy skoki ze spadochronem. - Imprezę transmitują światowe stacje telewizyjne, co w sposób oczywisty promuje miasto-organizatora - przekonuje poseł Platformy.
Według niego ważne jest także i to, że organizacja nie wymaga praktycznie żadnych nakładów inwestycyjnych. - Idea polega na wykorzystaniu tej infrastruktury, która w mieście już jest. We Wrocławiu będzie to stadion, Hala Stulecia, Regionalne Centrum Turystyki Biznesowej, Pola Marsowe - mówi Jaros.
Władze miasta szacują, że koszt organizacji imprezy może sięgnąć nawet 30 mln dolarów. Ale jak tłumaczy Michał Janicki, szef departamentu spraw społecznych urzędu miasta, tylko część tej kwoty pochodzi z budżetu miasta: - Są sponsorzy, zyski z reklam i transmisji oraz biletów trafią do organizatorów. W sensie finansowym można wyjść na zero, więc wydatki się zwrócą.
Wrocław pracuje teraz nad biznesplanem imprezy. Do końca maja musi złożyć aplikację w International World Games Association. Wpisowe kosztuje około 50 tys. dolarów, dlatego w czwartek na sesji radni będą musieli zabezpieczyć taką kwotę w budżecie miasta. Jeśli Wrocław odpadnie z rywalizacji, IWGA pieniądze odda.
W lipcu federacja zdecyduje o wyborze finałowej piątki miast. Ostateczna decyzja o tym, kto zorganizuje igrzyska dyscyplin nieolimpijskich zapadnie na przełomie 2011 i 2012 roku.
Na razie nie wiadomo, jakie stanowisko w tej sprawie zajmą radni PO. - Spotykam się z nimi we wtorek. Nie mogę niczego nakazać, ale będę przekonywał - deklaruje Jaros.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9237526,Posel_Platformy_Jaros_broni_igrzysk_przed_krytyka.htmlDodano: 11-03-2011 00:27Odsłon: 271
Dodano: 11-03-2011 00:27
Odsłon: 271