Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Bachmann: Nędza dziennikarstwa w czasach internetu

Bachmann: Nędza dziennikarstwa w czasach internetu

Korespondenci z Libii nie mają żadnych źródeł ani w kręgach władzy, ani w kręgach opozycji. Mimo licznych programów specjalnych w porze najwyżej oglądalności kilka tygodni po rozpoczęciu powstania nie wiem nic ani o ludziach, którzy nim kierują, ani o ich celach, przekonaniach, czy społecznym poparciu
Rzadko nędza medialna w naszych internetowych czasach była bardziej widoczna niż teraz. Prawie cały świat arabski buntuje się, obalając wszystkie teorie mówiące o tym, że Arabowie nie lubią demokracji, nie są nowocześni i że Islam jest "zacofaną religią". Świat się zmienia na naszych oczach, a my nic nie widzimy.

Nic nie widzimy, ponieważ nasze media są na to kompletnie nieprzygotowane. Przez ostatnie kilkanaście lat wszyscy czytaliśmy internet, wszyscy korzystaliśmy z darmowych ogłoszeń w internecie, gazety upadały, agencje prasowe próbowały się ratować redukując zatrudnienie, telewizja albo została pozbawiona środków, albo je marnowała na kolejne bezsensowne programy rozrywkowe. Dziś zamiast informacji o celach i programach libijskich powstańców, egipskiej opozycji i zmianach na szczytach władzy w Tunezji, dostajemy przekazy o tym, kto z kim tańczy, jaki przystojniak przełknie gigantyczne robaki w obozie w dżungli i kto następny wygra milion (albo więcej) w kolejnej loterii.

Jak poważne serwisy informacyjne w publicznej telewizji sobie radzą w takiej sytuacji? W Niemczech i w Polsce zaskakująco podobnie. Polskie dzwonią do każdego w kryzysowym regionie, który mówi po polsku albo nosi polskie nazwisko. Informacje o sytuacji na Bliskim Wschodzie polski telewidz dostaje od gospodyni domowej, która opisuje, co widzi za oknem, albo od zagubionego reportera, który nie mówi po arabsku i nie ma pojęcia o tym, co się dzieje, ale opisuje, "jak strzelają i jak bardzo to jest straszne."

Kiedy w Egipcie zaczęły się rozruchy i w Libii, niemiecka telewizja dzwoniła do nauczycieli niemieckiej szkoły (i potem zaprosiła ich do studia), do mówiącego po niemiecku studenta w Kairze albo do zagubionego reportera, który filmował uchodźców z Libii na granicy. Do dzisiaj korespondenci, którzy wypowiadają się przed kamerą, nie mają żadnych źródeł ani w kręgach władzy, ani w kręgach opozycji. Mimo licznych programów specjalnych w porze najwyżej oglądalności kilka tygodni po rozpoczęciu powstania w Libii nie wiem nic ani o ludziach, którzy kierują powstaniem, ani o ich celach, przekonaniach, społecznym poparciu. Za to kilkadziesiąt razy mogłem oglądać strącenie myśliwca przez powstańców, który, jak się później okazało, do nich należał i został strącony przez pomyłkę. Ale palił się, spadł na miasto i potem wybuchnął, więc nadawał się do telewizji. Nie pamiętam też, ile razy widziałem już zdjęcia z youtube, na których ktoś ucieka, coś się pali albo ktoś strzela. To mogą być obrazki z Ameryki Południowej, Sudanu albo z jakiejś bijatyki w Pcimiu Górnym. Głos spikera przekonuje mnie jednak, że to autentyczny film z Libii albo Bahrajnu. Ja muszę mu wierzyć, tak samo, jak on wierzy temu, który mu ten film wyszukał w internecie. Nic lepszego nie ma.

Oto nędza dziennikarstwa w czasach internetu. Zalewa nas fala niesprawdzonych informacji, komentowana przez niekompetentnych dziennikarzy, których wydarzenia przerastają. Stałych korespondentów, znających ludzi, obyczaje i języki w tych krajach już dawno nie ma, zastępują ich gotowi na wszystko "specjalni wysłannicy" bez kontaktów i znajomości, którzy za dwa tygodnie będą w Arabii Saudyjskiej, w Syrii albo w Jemenie, gdzie będą swoje zagubienie kompensować przesadną pewnością siebie, podkoloryzowanymi opisami o tym, "jak to wszystko jest strasznie i świat znowu nic nie robi" i nieodzownym podpisem "ekspert od krajów arabskich" na ekranie. Mamy lepsze narzędzia przekazywania informacji niż kiedykolwiek wcześniej w historii - i gorsze informacje niż kiedykolwiek.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9328642,Bachmann__Nedza_dziennikarstwa_w_czasach_internetu.html
Dodano: 27-03-2011 00:55
Odsłon: 215

Skomentuj: