Wiadomości » Wrocław »
Degradacja Wuwy postępuje, czas rewitalizować
Degradacja Wuwy postępuje, czas rewitalizować
Zieleń zostanie wzięta w karby, chodniki złapią poziom, lampy zaświecą, a przed wejściem na teren osiedla (są trzy: od Wróblewskiego, Tramwajowej i Kopernika) pojawią się tablice informujące, że oto oglądamy sławną wystawę WUWA.Projekt władz Wrocławia to pierwszy w Polsce program rewitalizacji całego zespołu architektury modernistycznej. Właściciele budynków dostaną pieniądze na remonty. Po to, by miasto nie wstydziło się przed światem, a zyskało atrakcję turystyczną. Ostateczna decyzja należy jednak do radnych.
WUWA trafiła do podręczników historii architektury, jest sławna, przyciąga zwiedzających z całej Europy. Chociaż nie czeka ich piękny widok. Elewacje domów zostały mocno nadgryzione przez czas lub fantazyjnie pomalowane, galeriowiec wygląda jak dom z najgorszych slumsów, chodniki się zapadają, zieleń korzysta z pełnej wolności i rośnie, gdzie chce, a domu przy Tramwajowej (w większości należy do miasta) lepiej nie oglądać po zmroku - lampy nikt tam nie zamontował, a okoliczne ławeczki okupują amatorzy mocniejszych trunków. Prawdę mówiąc, lepiej w ogóle tam nie chodzić. Obskurny kiosk przy samym wejściu na Wuwę wstrząśnie każdym miłośnikiem dobrej architektury.
- Należałoby tam chociaż zrobić porządek. A potem spróbować uruchomić jakiś program pomocy finansowej, żeby właściciele domów przywrócili elewacjom ich dawny wygląd. Miasto pomaga remontować zabytkowe czynszówki, może pomogłoby też Wuwie. To osiedle miałoby szansę nawet na wpis na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Tylko trzeba mu pomóc - mówił dwa lata temu dr Jerzy Ilkosz, otwierając w Muzeum Architektury wystawę poświęconą Wuwie.
I pomoc nadeszła. Wiceprezydent Adam Grehl przygotowuje projekt, który ma podnieść Wuwę z upadku. Jeśli zostanie przyjęty przez radę miejską, prywatni właściciele będą mogli występować o dofinansowanie z budżetu nawet 70 proc. kosztów remontu elewacji, wymiany okien i ogrodzenia. - Ten model sprawdził się dla zabytkowych czynszówek. Przywraca Wrocławiowi urodę i pobudza mieszkańców do działania. Proszę zobaczyć, jak wyglądają dziś ulice Norwida i Malarska. Wystarczy, że kilku właścicieli rozpoczyna taki remont, a sąsiedzi zaczynają ich naśladować - uważa Adam Grehl.
Na razie zacznie miasto. Uporządkuje zieleń, która została zaprojektowana specjalnie dla tego osiedla i będzie podkreślała urodę architektury. Ogrodzenia, chodniki, śmietniki, lampy i ławki będą wyglądały tak, że nie powstydziliby się ich architekci pracujący dla Wuwy.
No i najważniejsze: informacja. Bo na razie istnienie najsłynniejszego w Polsce modernistycznego osiedla staramy się ukrywać. O Wuwie nie wspominają popularne przewodniki, na internetowej stronie miasta wymienia się ją jako jedno z osiedli, a drogowskazy turystyczne prowadzą tylko do Hali Stulecia i zoo. - Chcemy przekazać Izbie Architektów, jeśli radni się zgodzą, teren po dawnym przedszkolu Wuwy, spalonym kilka lat temu. Architekci budynek zamierzają odbudować i urządzić tam m.in. wystawę o Wystawie - tłumaczy Grehl.
Pomysł na ratunek dla Wuwy podoba się dr Jadwidze Urbanik, autorce monumentalnej monografii wystawy i szefowej polskiej sekcji DoCoMoMo, międzynarodowej organizacji zajmującej się ochroną i konserwacją modernistycznej architektury XX wieku. - Nareszcie. Degradacja Wuwy cały czas postępuje, część właścicieli nieświadomie zrobiła zmiany w budynkach. Ale trzeba uważać, żeby te remonty było prowadzone pod nadzorem konserwatorskim. A wcześniej zrobić badania kolorystyczne i przygotować dobre projekty. Bo inaczej pieniądze wyrzucimy w błoto - ostrzega Jadwiga Urbanik.
Jeśli jednak ta inwestycja się powiedzie, mamy szansę stworzyć wyjątkową w skali Europy atrakcję turystyczną. - Hala Stulecia wraz z otoczeniem już zyskuje klasę godną Listy UNESCO i przyciąga coraz więcej ludzi, a jeśli uda nam się rewitalizować Wuwę, atrakcyjność całego obszaru jeszcze wzrośnie. Jestem przekonany, że dla dużej grupy turystów będzie to jeden z najważniejszych obiektów Wrocławia - mówi prezydent Rafał Dutkiewicz. - Nie chcemy jednak poprzestawać na remoncie tego modernistycznego osiedla, chcemy też postawić przed sobą, a przede wszystkim przed architektami, wielkie wyzwanie i rozpisać nowy konkurs architektoniczny na osiedle w zachodniej części miasta [pola na Żernikach, szykowane kiedyś na wystawę Expo - przyp. red.]. Roboczo nazywamy ten konkurs WUWA II. Liczę, że efekt przerośnie ten uzyskany przed wojną i osiedle będzie nową wizytówką Wrocławia.
Jedyna taka WUWA
WUWA to 12 budynków stojących do dziś między ulicami: Wróblewskiego, Tramwajową, Dembowskiego, Zielonego Dębu i Kopernika. Wybudowano je w 1929 roku na wystawę "Mieszkanie i miejsce pracy" ("Wohnung - und Werkraumausstellung"). Bardzo udaną, bo WUWA zdobyła sławę i przeszła do historii architektury, choć była przedsięwzięciem lokalnym. Została zorganizowana z dala od wiodących ośrodków nowoczesnej architektury, wyłącznie za pieniądze miasta, a do udziału w niej zaproszono jedynie architektów z Wrocławia. Pokazano zarówno domy luksusowe, jak i mieszkania przeznaczone dla rodzin o niskich dochodach. Na uwagę zasługują szczególnie dom-wspólnota Adolfa Radinga (dziś akademik Pancernik), którego mieszkańcy mieli żyć w kolektywie, oraz dom dla osób samotnych i bezdzietnych małżeństw Hansa Scharouna (dziś hotel przy ul. Kopernika).
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9363308,Degradacja_Wuwy_postepuje__czas_rewitalizowac.htmlDodano: 02-04-2011 09:00Odsłon: 265
Dodano: 02-04-2011 09:00
Odsłon: 265