Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Hedonizm, łeb i qupa, czyli alfabet Geta-Stankiewicza

Hedonizm, łeb i qupa, czyli alfabet Geta-Stankiewicza

Przydomek "Get" pochodzi z zapomnianej już dziś książki dla młodzieży Stanisława Wilczyńskiego "Niedźwiedzica Getka". Takiego hasła w alfabecie artysty, który tu przedstawiamy, nie ma, ale jest wiele innych, opisujących postać Eugeniusza Stankiewicza i jego dzieło
A jak arcymistrz miedziorytu,

tak mówiono o Gecie, co było wyrazem najwyższego uznania nie tylko dla jego rzemieślniczego kunsztu, ale też fantazji i talentu. Bo w tej najstarszej, wywodzącej się ze sztuki jubilerskiej technice graficznej sprawność manualna nie wystarcza. W parze z nią muszą iść precyzja myśli i ostrość spojrzenia, bezwzględna perfekcja rysunku i niewyobrażalna sumienność. By uzyskać miedzioryt, z którego można potem odbić pożądane przez wielu grafiki, trzeba miedzianą płytę pokryć setkami, tysiącami cięć wykonywanych rylcem z zegarmistrzowską dokładnością. Po miedzioryt sięgali tylko najwięksi - Andre Mantegna, Lucas z Lejdy, Dürer. Get mierzył się z nimi, sztychując słynnego młodego zająca, który w jego wersji miał sierść oddaną równie dokładnie, jak ponad 500 lat temu uczynił to norymberski mistrz. Stworzył dla Ossolineum tekę "Dürery XX Lubomirskich" (patrz > Towarzyski miedzioryt), odwzorowując w tej technice utracone w czasie wojny bezcenne rysunki z kolekcji. Wzbogacił je o artystyczny komentarz w postaci autorskiej grafiki i oprawiał według > Oszmiańskiej szkoły passe-partout.

B jak benedyktyńska cierpliwość,

patrz: Arcymistrz Miedziorytu, Exlibris, Szkoła.

C jak członek z ramienia Czwórki Wrocławskiej,

nieformalnej grupy młodych wrocławskich twórców, którzy w latach 70. wprowadzili ferment do skostniałego środowiska plakacistów. Autorami sukcesu wrocławskiej szkoły plakatu byli: Jan Jaromir Aleksiun, Jerzy Czarniawski, Jan Sawka, no i Get. Ich plakaty były melanżem pop-artu i surrealizmu, wykorzystywali fotografię i elementy komiksu, prowadzili grę z wszechobecną peerelowską cenzurą, bawiąc się absurdami systemu i językiem partyjnej propagandy, której przykładem było właśnie określenie "członek z ramienia".

D jak daltonizm

Get znakomicie operował kolorami, ale podczas badań lekarskich na komisji wojskowej okazało się, że ich nie odróżnia. Daltonizm nie przeszkadzał mu jednak w twórczości. Mówił, że dla niego świat nie jest kolorowy, ale kolorowany. Podstawą w sztuce są zaś kształt, biel, czerń oraz szarość, dopiero później pojawia się kolor.

E jak exlibris

Sztuka Geta związana była z książką, której ilustracją i typografią zajmował się jako kierownik artystyczny Wydawnictwa Ossolineum. Jego ekslibrisy były cenione - zamawiało je wiele osób - i nagradzane w konkursach. Był laureatem Międzynarodowego Biennale Ekslibrisu w Malborku, potem zasiadał w jego jury. Wreszcie sam stał się współautorem książek z Tadeuszem Różewiczem.

F jak flaga,

wdzięczny temat rozważań Geta, częsty atrybut jego twórczości.

G jak głowa Jana Chrzciciela

Get wielokrotnie przetwarzał graficznie herb Wrocławia, np. umieszczając na misie zamiast głowy św. Jana swój własny > Łeb. Wizerunki herbu i matryce do nich oglądać można w Pałacu Królewskim. To Get wymyślił i podsunął nam pomysł, by w imieniu laureata nagrody "Gazety Wyborczej" Ambasador Wrocławia restaurować jeden ze zniszczonych zabytków miasta. Pierwszą nagrodą była odstrzelona podczas działań wojennych głowa Jana z herbu na Bibliotece Uniwersyteckiej. Dostał ją historyk Georg Thum, autor książki "Obce miasto. Wrocław 1945 i potem" w 2007 roku.

H jak hedonizm

Get kochał otaczający go świat, nawet kiedy go irytował. Z tego połączenia powstawała nie tylko sztuka, ale i kulinarne kompozycje. Jedzenie i gotowanie były przejawem jego potrzeby otaczania się rzeczami pięknymi, smacznymi, doskonałymi, świetnymi gatunkowo, starannie dobranymi. Gotował świetnie, lubił jeść, cenił dobre trunki, smakował życie. Był jednak przede wszystkim hedonistą etycznym, bo przyjemność sprawiało mu uszczęśliwianie innych.

I jak inskrypcja

w pracach Geta obrazowi niemal zawsze towarzyszy słowo, odautorski komentarz, nakreślony jego własnym charakterem pisma > liternictwo. Tworząc plakaty do wydarzeń teatralnych, interpretował tekst. Jego ilustracje były komentarzem, a nie ozdobą, metaforą, a nie opisem. Czasem rujnowały czytelne na pierwszy rzut oka znaczenie. Inskrypcje były jednym z przejawów prowadzonej przez Geta rozgrywki z konceptualizmem. Wiele razy powtarzał : "Moje prace nic nie znaczą bez kontekstu".

J jak język Geta,

był równie niepowtarzalny jak jego charakter pisma > liternictwo. Niesforny i stroniący od patosu, pełen metafor, żartów ale i sarkazmu > Ubu Król. Ukształtował go kontekst PRL i gra z cenzurą w latach 70. i 80. > Członek z ramienia..., ale naznaczył również dyskurs z modnym wówczas konceptualizmem, a po przełomie 89. roku konsumeryzmem. Język to w jego pracach także organ - nie tylko ludzki, ale i zwierzęcy > Koty - wykorzystywany jako częsty motyw graficzny > Flaga.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9438466,Hedonizm__leb_i_qupa__czyli_alfabet_Geta_Stankiewicza.html
Dodano: 16-04-2011 00:00
Odsłon: 210

Skomentuj: