Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Niewielu wrocławian na Rynku oglądało beatyfikację

Niewielu wrocławian na Rynku oglądało beatyfikację

- Wstałam o szóstej, żeby zająć sobie dobre miejsce, ale mąż mówi, że nie mam co się spieszyć - opowiada pani Teresa ze Szczecina, jedna z niewielu osób, które przed 10 stawiły się na wrocławskim Rynku by wspólnie uczestniczyć w beatyfikacji Jana Pawła II. - I miał rację. Cały plac pusty. Jestem zdziwiona.
Kiedy o godz. 10 na dwóch telebimach na Rynku rozpoczynała się relacja z uroczystości w Rzymie, oglądało ją zaledwie kilkudziesięciu wrocławian.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani - mówi pani Zuzanna, które przyszła na Rynek z mężem Henrykiem. Jako jedyni byli odpowiednio przygotowani: mieli okrycia na wypadek, gdyby zaczęło padać, przenośne krzesełka i biało-czerwoną flagę z napisem "Wrocław" i zdjęciami Jana Pawła II. Używali jej już wcześniej - na uroczystości beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki. Teraz tylko zdjęcia księdza Jerzego zastąpiły zdjęcia polskiego papieża.

- Przecież w takich chwilach ludzie powinni się jednoczyć, być razem. Pamiętam, że gdy zmarł Jan Paweł II, na wrocławskim Rynku były tłumy. Dlaczego teraz ich nie ma? Może ludzie nie wiedzieli, że mogą tu przyjść, a może dlatego, że nikt tego nie koordynował.

Pan Henryk dodał, że beatyfikację traktują bardzo osobiście. - Należymy do Ruchu "Światło Życie", tuż po wyborze Karola Wojtyły na papieża byliśmy w Rzymie, uczestniczyliśmy w rekolekcjach, spotykaliśmy go dzień w dzień przez tydzień, to było coś niesamowitego.

Obok nich na składanych krzesełkach siedziały dwie panie. Obie przyjezdne. Panią Teresę przypadek rzucił do Wrocławia - przyjechali tu z mężem z rodzinnego Szczecina pozałatwiać swoje sprawy. W mieszkaniu, w którym nocują, nie mają radia ani telewizora. - Tym bardziej chciałam gdzieś pójść, żeby uczestniczyć w uroczystości i ją odpowiednio przeżyć - tłumaczy. - Ale jestem zaskoczona tym, że tu tak pusto, zwłaszcza, że pogoda dopisała.

Obok niej na krzesełku przysiadła pani Stanisława. - Przyjechałam ze Świdnicy, bo ksiądz mówił, że warto będzie przyjechać, ale okazuje się, że nie bardzo było po co - mówiła zdziwiona.

Około 20-30 osób siedziało w ogródku Spiża i stamtąd obserwowało obraz na dwóch telebimach rozdzielonych dużą, pustą sceną - pozostałością po sobotnim biciu Gitarowego Rekordu Guinnessa. Po Rynku przechadzali się spacerowicze. Przystawali na chwilę, by popatrzeć na to, co dzieje się w Rzymie. Ale ani pustka ziejąca ze sceny, ani ogródkowo-spacerowy nastrój nie zachęcały do duchowego przeżywania uroczystości.

Tymczasem na pl. św. Piotra w Rzymie i na okolicznych ulicach zgromadziło się ponad milion pielgrzymów - w tym wielu wrocławian. Na beatyfikację pojechały m.in. dzieci z wrocławskiej kliniki onkologii i ich rodzice, a także grupa związkowców z "Solidarności" i zorganizowane grupy pielgrzymkowe z wielu wrocławskich parafii.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9523829,Niewielu_wroclawian_na_Rynku_ogladalo_beatyfikacje.html
Dodano: 01-05-2011 11:16
Odsłon: 235

Skomentuj: