Wiadomości » Wrocław »
Wykorzystajmy naszą gwiazdę światowej psychologii
Wykorzystajmy naszą gwiazdę światowej psychologii
Tożsamość miasta trzeba budować na wyjątkowości. Każde miasto może mieć efektowny plac czy fontannę. Ale nie każde ma naukowców takiego formatu co William Stern i warto to wykorzystać - mówi prof. Dariusz DolińskiWydział kultury wrocławskiego magistratu chce promować twórcę IQ - właśnie we Wrocławiu William Stern stworzył pojęcie ilorazu inteligencji. Pomysł Ewy Kaszewskiej z Fundacji "Galeria 2 piętro", żeby pamięć o psychologu przywrócić poprzez sztukę, podchwycił prof. Józef Hałas, autor plenerowej rzeźby, która ma upamiętniać naukowca. O projekcie będzie mowa na jednej z najbliższych sesji rady miejskiej.
Rozmowa z prof. Dariuszem Dolińskim
Aneta Augustyn: Warto uhonorować Sterna?
Prof. Dariusz Doliński*: Już za jego życia mawiano, że ma trafne nazwisko - Stern, czyli gwiazda. 26-latek przyjechał z Berlina do Wrocławia na zaproszenie innej wybitnej postaci - Hermanna Ebbinghausa - pioniera badań nad pamięcią, który ściągał tu młodych zdolnych. Podczas 19 lat, które spędził we Wrocławiu, stworzył najważniejsze prace.
Przetrwały próbę czasu?
- Tak, do dzisiaj korzysta się z jego teorii. Był pionierem w dwóch dziedzinach: psychologii rozwojowej i psychologii różnic indywidualnych. Pierwszy badał rozwój dzieci, opierając się m.in. na obserwowaniu własnych córek i syna. Na marginesie, to właśnie we Wrocławiu poznał Clarę Joseephy i to tutaj urodziła im się trójka dzieci. Clara prowadziła dzienniki obserwacji, a William je opracowywał - tak powstały: "Wspomnienia, zeznania i kłamstwa we wczesnym dzieciństwie", "Psychologia wczesnego dzieciństwa", "Mowa dziecka".
Stworzył także psychologię różnic indywidualnych. Psychologia była wówczas bardzo młodą dziedziną, która wydzieliła się z filozofii w Lipsku w latach 80. XIX wieku. Stern pierwszy popatrzył na człowieka jak na zbiór różnych, bardzo indywidualnych cech. Podkreślał, że każdy z nas jest niepowtarzalny i że te cechy da się precyzyjnie obliczyć za pomocą testów i norm, które stworzył.
Kojarzony jest jednak przede wszystkim z pojęciem IQ, które stworzył właśnie we Wrocławiu. O ile w ogóle jest kojarzony.
- Rzeczywiście, jest ojcem ilorazu inteligencji. Wcześniej inteligencję u dzieci określano za pomocą nieprecyzyjnej metody. Stern zaproponował, żeby wiek umysłowy, który sprawdza się za pomocą pytań i obserwacji, podzielić przez wiek biologiczny. Jeden oznacza normę, wszystko, co poniżej jedynki - opóźnienia w rozwoju, a powyżej - rozwinięcie ponad wiek. Tak powstała miara dokładna i jednoznaczna, którą jeszcze dziś stosuje się w poradniach psychologicznych.
Zna pan własne IQ?
- Nie badałem. Wolę nie wiedzieć.
Stern wyemigrował do USA po dojściu Hitlera do władzy, wcześniej pozbawiony wszelkich funkcji. Tam zmarł na serce, tuż przed wybuchem wojny.
- Nazizm, paradoksalnie, przyczynił się do rozwoju amerykańskiej psychologii - ponad 90 proc. wartościowych prac, które się dziś ukazują, jest właśnie autorstwa Amerykanów. W latach 30. niemieccy psychologowie żydowskiego pochodzenia wyjeżdżali do Stanów i to oni zbudowali potęgę amerykańskiej psychologii, tworząc z niej prawdziwie naukową dyscyplinę. Wśród nich także Stern. Z jego wyjazdem z Wrocławia skończył się złoty okres wrocławskiej psychologii.
Zanim wyjechał, współtworzył uniwersytet w Hamburgu, był przewodniczącym Niemieckiego Towarzystwa Psychologicznego.
Kiedy na początku XX wieku płynął na kongres do USA z czołówką europejskich badaczy, amerykańskie gazety rozpisywały się o Sternie, choć na pokładzie statku był także m.in. Freud.
Którego zresztą krytykował. W 1913 zainicjował tzw. apel wrocławski, w którym przestrzegał przed leczeniem dzieci za pomocą modnej psychoanalizy.
- Psychologię uprawiano generalnie na dwa sposoby. Tak jak Freud - jego spekulatywne i atrakcyjne teorie o przemożnym wpływie nieświadomości i libido na nasze zachowania okazały się stekiem bzdur. Freud fałszował wyniki badań. Dziś poważna nauka oficjalnie psychoanalizy nie uznaje, choć niektórzy terapeuci nadal ją stosują.
Stern preferował drugie podejście - bardzo trzeźwe, empiryczne, oparte wyłącznie na eksperymencie, na wzór nauk biologicznych. W psychoanalizie można ludziom wmówić niemal wszystko. A w przypadku dzieci jest to szczególnie niebezpieczne, może wywołać lęki, natręctwa.
W czasach, gdy freudyzm był mocno rozpędzony, Stern wykazał się zdrowym rozsądkiem, ostrzegając przed stosowaniem psychoanalizy u dzieci. To był naprawdę jeden z najwybitniejszych naukowców, jakich kiedykolwiek miał Wrocław.
Którego nie ma w "Encyklopedii Wrocławia".
- Takimi postaciami trzeba się chwalić i lansować je. Zwłaszcza że w powszechnej świadomości nie ma wiedzy o świetnych naukowcach. Wiemy, że byli jacyś nobliści, ale pewnie przeciętny wrocławianin całej dziesiątki nie wymieni. Nie kojarzymy, że Wrocław to także neurolog Alois Alzheimer czy dermatolog Albert Neisser, nie wiemy, że światowej sławy fizjolog Iwan Pawłow spędził tu ponad rok. Fascynował się pracami wrocławskiego fizjologa Rudolfa Heidenhaina, który był prekursorem badań eksperymentalnych nad wydzielaniem gruczołów ślinowych i funkcjonowania żołądka; wiele wskazuje na to, że w znacznym stopniu przyczynił się do otrzymania przez Pawłowa Nagrody Nobla. Wielkim uczonym był neurolog Carl Wernicke, którego nazwisko znajduje się we wszystkich atlasach ludzkiego mózgu.
To dzięki Ebbinghausowi, o którym wspominaliśmy, telewizja pobiera od reklamodawców dodatkową opłatę za to, że klip reklamowy ukazuje się w bloku reklam jako pierwszy lub ostatni. Ebbinghaus wykazał bowiem, że takie bodźce są lepiej pamiętane niż te, które pojawiają się w środku serii.
Jeśli chodzi o psychologię, w międzywojniu Wrocław był jednym z kilku najważniejszych miast na świecie. Oprócz Ebbinghausa i Sterna trzeba wspomnieć o Wilhelmie Diltheyu, Kurcie Goldsteinie, Paulu Tilichu. Te nazwiska znają studenci psychologii na całym świecie.
Nie ma natomiast tych ludzi w nazwach wrocławskich ulic, dzieci w szkołach się o nich nie uczą. Warto honorować naukę, bo to dziedzina, która najczęściej jest poza układami i poza modami. Jest kosmopolityczna i rozpoznawalna. Turysta z zagranicy niekoniecznie skojarzy Chrobrego, ale Alzheimera albo IQ z pewnością.
Stawiać Sternowi pomnik?
- Może nie pomnik figuratywny, bo to trąci myszką. Raczej coś bardziej uniwersalnego, ideę, może właśnie pomnik ilorazu inteligencji, jak wymyśliła to Ewa Kaszewska. Przy okazji można pobawić się hasłami - Wrocław miastem IQ itp. Zwłaszcza że w 2012 będziemy mieli równo setną rocznicę stworzenia pojęcia, które właściwie jest już ikoną.
Aula w nowej siedzibie mojej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, która w tym roku przenosi się do nowego budynku na Ostrowskiego, dostanie właśnie imię Williama Sterna.
Tożsamość trzeba budować na wyjątkowości. Każde miasto może mieć efektowny plac czy fontannę. Ale nie każde ma naukowców światowego formatu.
* Prof. Dariusz Doliński - psycholog, dziekan wydziału zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, przewodniczący Komitetu Psychologii Polskiej Akademii Nauk
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9592471,Wykorzystajmy_nasza_gwiazde_swiatowej_psychologii.htmlDodano: 14-05-2011 11:00Odsłon: 220
Dodano: 14-05-2011 11:00
Odsłon: 220