Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Wrocławski biznes bez entuzjazmu o swojej przyszłości

Wrocławski biznes bez entuzjazmu o swojej przyszłości

- Piłkarskie mistrzostwa Europy nie przyniosą wzrostu gospodarczego całemu regionowi, ale konkretnym punktom na mapie Dolnego Śląska. Pozostały obszar nadal wymaga wsparcia i mobilizowania do przedsiębiorczości - zaznaczali uczestnicy Regionalnego Forum Biznesowego, które we wtorek zorganizowano we Wrocławiu.
Regionalne Forum Biznesowe jest cyklem spotkań przedsiębiorców i władz samorządowych organizowanym wspólnie przez Krajową Izbę Gospodarczą oraz Roadshow Polska, Bank Millennium i Millennium Leasing. Takie dyskusje odbywają się w największych miastach Polski. We Wrocławiu przedsiębiorcy dyskutowali m.in. o gospodarczej przyszłości regionu i warunkach rozwoju biznesu na Dolnym Śląsku.

Wrocław chwalił Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. Mówił m.in. o dobrze wykształconych specjalistach, niskich kosztach pracy w porównaniu z innymi regionami Polski, dobrej ofercie dla inwestorów zagranicznych z dobrze rozwiniętą siecią dróg i tras kolejowych oraz sprzyjających warunkach do prowadzenia działalności gospodarczej.

- To region przyszłościowy, który będzie się dobrze rozwijał i dawał przykład innym - prognozował.

Miastu oberwało się jednak za biurokrację, bo ciągnące się tygodniami procedury są zmorą przedsiębiorców. Dariusz Ostrowski, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, stanął w obronie urzędników: - Narzekanie na biurokrację jest wygodne, bo wszystko można na nią zrzucić i zawsze można zasłaniać swoje niepowodzenia biznesowe długimi procedurami.

Nie przekonało to Ewy Karpińskiej-Bryke z zarządu firmy Profes, która od pięciu lat stara się o wybudowanie parkingu tuż za ogrodzeniem swojej firmy. Nie może jednak tego zrobić, ponieważ miasto do tej pory nie uchwaliło miejscowego planu zagospodarowania dla tego terenu. - Pięć lat to chyba jednak za dużo - podkreślała.

Przedsiębiorcy zastanawiali się także nad konsekwencjami otwarcia dla Polaków granic krajów niemieckojęzycznych. - Dzięki sąsiedztwu Niemiec nasze firmy są w dużo lepszej sytuacji niż przedsiębiorstwa z Białostockiego czy Lubelskiego, bo 40 proc. naszego obrotu w obszarze Unii Europejskiej to właśnie Niemcy. Pod tym względem bliskość tego kraju jest dla nas zaletą. Czy także zagrożeniem? Trudno na razie powiedzieć, ilu pracowników zdecyduje się na wyjazd - mówił Zbigniew Sebastian, prezes Dolnośląskiej Izby Gospodarczej.

Ewa Karpińska-Bryke przypomniała szacunki, według których za naszą zachodnią granicę może wyjechać od 400 tys. do miliona Polaków. Sama zarejestrowała się w kilku portalach z ogłoszeniami o pracę, by móc analizować, jak zmienia się sytuacja na rynku pracy. - Codziennie dostaję z nich newslettery z ofertami pracy. Coraz więcej jest propozycji z Niemiec - mówiła.

Zdaniem przedsiębiorców raczej nie powinno już jednak dojść do tak masowych wyjazdów jak wtedy, gdy swoje rynki otwierały Wielka Brytania i Irlandia.

Paneliści odnieśli się także do ostatniego rankingu opublikowanego przez "Rzeczpospolitą". Dziennik przygotował zestawienie wydatków inwestycyjnych miast w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Wrocław z 1320 zł na osobę znalazł się w nim dopiero na 15. miejscu, m.in. za Łomżą, Krosnem, Gdańskiem i Warszawą. Lepsze wyniki miały nawet mniejsze miasta w regionie: Karpacz, Świeradów-Zdrój i Polanica-Zdrój.

Dariusz Ostrowski: - Ze statystykami bywa różnie. Ostatnio prezydent Sopotu opowiadał mi, że w jego mieście w ogóle nie ma przyrostu naturalnego. Dlaczego? Bo nie działa tam szpital położniczy, więc według statystyk nikt się tam nie rodzi!

Ewa Karpińska-Bryke zaznaczała z kolei, że ta sama inwestycja może mieć inne znaczenie w dwóch różnych samorządach. - Jeśli mała gmina kupi autobus, to powiedzmy, że do pracy będzie nim rano jeździć 15 osób. We Wrocławiu tym samym autobusem pojedzie 40 osób. Wydatek ten sam, a w przeliczeniu na głowę mieszkańca wychodzi zupełnie inaczej.

Paneliści zastanawiali się również nad przyszłością regionu. Mówili o piłkarskich mistrzostwach Europy w 2012 r., które - ich zdaniem - nie przyniosą wzrostu gospodarczego dla całego Dolnego Śląska.

- Skorzystają na nim tylko konkretne punkty na mapie regionu. Duża część naszego terytorium nadal będzie potrzebowała wsparcia i mobilizowania przedsiębiorczości. Dolny Śląsk to przecież obszar kilku prędkości - tłumaczył Maciej Zathey, dyrektor departamentu rozwoju regionalnego w urzędzie marszałkowskim.

Mimo to - zdaniem Grzegorza Maliszewskiego, głównego ekonomisty Millennium Banku - Wrocław i cały Dolny Śląsk w przyszłości będą się jeszcze mocniej rozwijać na tle innych regionów Polski: - Przede wszystkim jednak stolica regionu, bo duże inwestycje przyciągają kolejne.

Wtórował mu Zbigniew Sebastian, który przypomniał, jak duże było zainteresowanie miastem, gdy ulokowała się w nim firma IBM: - Tydzień później miałem wizytę 20 przedsiębiorców, hinduskich informatyków, którzy chcieli tu otworzyć swoje firmy, bo byli związani z IBM. Część z tych firm już istnieje. To pokazuje, że duże przedsiębiorstwo zachęca inne i wskazuje, że to dobre miejsce do prowadzenia biznesu.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9619838,Wroclawski_biznes_bez_entuzjazmu_o_swojej_przyszlosci.html
Dodano: 18-05-2011 13:39
Odsłon: 232

Skomentuj: