Wiadomości » Wrocław »
Turyści oblegają parki narodowe na Dolnym Śląsku
Turyści oblegają parki narodowe na Dolnym Śląsku
Co roku oba dolnośląskie parki narodowe - Karkonoski i Gór Stołowych - odwiedza ponad 2,3 mln turystów. Spacerują tu, jeżdżą na rowerach, latają na paralotniach, wspinają się i biegają na nartachTylko pierwszego dnia maja na Śnieżkę weszło ponad 3,5 tys. turystów a w ciągu całego roku Karkonoski Park Narodowy odwiedzają przeszło 2 mln osób. W Parku Narodowym Gór Stołowych statystyki nie są tak imponujące - rocznie przemierza go ponad 300 tys. gości - ale to dane tylko ze Szczelińca Wielkiego i Błędnych Skał, gdzie park sprzedaje bilety. Na pozostałych trasach turyści nie są skrupulatnie liczeni.
Cena popularności
- Zdecydowanie lepiej odwiedzać nas w ciągu tygodnia, bo w weekendy mamy tu prawdziwe tłumy - mówi Przemysław Zwaduch, wicedyrektor Parku Narodowego Gór Stołowych. - Na trasach jest tłoczno, a dopchanie się do punktów widokowych jest trudne.
Władze obu parków podkreślają, że powoli dojrzewają do decyzji o ograniczaniu dostępu do swoich atrakcji. Karkonoski park już teraz stosuje czasowe wyłączenie szlaków z ruchu turystycznego. W maju nie dostaniemy się do miejsc, w których mieszkają cietrzewie. Powód? Okres godowy tych ptaków, którym tłumy odwiedzających park utrudniałyby życie.
- Przyglądamy się sytuacji i zastanawiamy, czy nie należałoby w ogóle ograniczyć nieco ruchu turystycznego - przyznaje Marek Dobrowolski, rzecznik prasowy Karkonoskiego Parku Narodowego. - Wiadomo, że gdy na trasie robi się tłoczno, ludzie, wymijając się, zadeptują część, która ścieżką już nie jest. Zbyt duże natężenie turystów to także problem dla zwierząt. Musimy więc przemyśleć, w jaki sposób z jednej strony nie utrudniać dostępu do przyrody parku, ale z drugiej chronić ją.
Przemysław Zwaduch podkreśla, że takie dylematy ma już większość parków narodowych w Polsce: - My zastanawiamy się nad zamknięciem ruchu samochodów do Błędnych Skał, dokąd wiedzie asfaltowa droga. Naciska na to nasza rada naukowa. Wiązałoby się to jednak dużą inwestycją. U podnóża mamy tylko niewielki parking i musielibyśmy zbudować znacznie większy, a na to nas na razie nie stać.
Dla tych, co latają, jeżdżą, biegają i wspinają się
Tłumy turystów w dolnośląskich parkach nikogo dziwić nie powinny. W obu na odwiedzających czekają niezapomniane widoki oraz rzadkie gatunki roślin i zwierząt. Parki zachęcają też do wizyt tych, którzy lubią aktywną turystykę. Od początku tego tygodnia z uroków Karkonoskiego Parku Narodowego mogą już korzystać paralotniarze. Oczywiście na określonych warunkach. Starty na paralotniach mogą odbywać się tylko w wyznaczonym miejscu, czyli z górnej części nartostrady "Liczyrzepa" na górze Kopa, a prawo do nich będą mieli wyłącznie ci, którzy postarają się o zezwolenie.
Na paralotniach można też latać w Parku Narodowym Gór Stołowych. Miejsce do startu już dawno wyznaczono w pobliżu Lewina Kłodzkiego.
- Ale jakoś nie cieszy się popularnością - mówi Zwaduch. - Zachęcamy natomiast do odwiedzenia naszych narciarskich tras biegowych, których mamy ponad 30 kilometrów. To dwie pętle połączone z czeskimi trasami. Nie są bardzo wymagające, bez problemu poradzą sobie z nimi biegacze, którzy nie uprawiają tego sportu wyczynowo. Wiem, bo sam korzystam, a nie mogę o sobie powiedzieć, żebym był zawodowcem.
Park umożliwia też wspinaczkę skałkową na południowo-wschodnich ścianach Szczelińca Wielkiego, Narożniku, Kopie Śmierci, Pod Starym Biwakiem, Radkowskich Skałach i Filarach Skalnych. W obu dolnośląskich parkach można też pojeździć na rowerach po wyznaczonych trasach.
Plaga niszczycieli
- Park jest dla wszystkich, oczywiście z poszanowaniem zasad ochrony przyrody - podkreśla Dobrowolski. - Nie ma problemu, by uprawiać tu sport. Jednak nigdy nie będzie u nas zgody na sporty motorowe, a te są prawdziwą plagą, z którą trudno nam walczyć. Bo jako oręż wobec sztubaków, którzy na quadach i motorach rozjeżdżają ścieżki, mamy jedynie śmiesznie niskie mandaty.
Motokrosowcy są szczególnie uciążliwi w okolicach Chojnika, gdzie 200 metrów od granic parku działa warsztat naprawy motocykli. Niestety, jednocześnie położona w pobliżu góra Żar jest stałym miejscem gniazdowania bielika.
- Jedynym na obszarze Karkonoszy, to rarytas w skali regionu - zaznacza Dobrowolski. - Bielik jest ptakiem bardzo wrażliwym na hałas, a nawet na ruch w pobliżu miejsca gniazdowania. Ten rejon, tak często nawiedzany przez motorzystów, to także miejsce gniazdowania sokołów i lęgowe dla rzadkich sów. Dla tych gatunków ryczące silniki są koszmarem.
Walka z łamaniem zasad, jakie obowiązują na chronionych obszarach, to jednak ostatnio niejedyny problem dyrekcji parków.
Parki chcą być większe
Oba dolnośląskie parki mają duże plany na przyszłość. Karkonoski chce zwiększyć swój obszar o około 500 ha, na które składa się kompleks leśny na górze Żar oraz niewielkie działki w rejonie Jagniątkowa i Chojnika. - Dzięki temu uda się nam zachować ciągłość korytarza od Pogórza Karkonoskiego po główny masyw Karkonoszy - tłumaczy Dobrowolski.
Projekt powiększenia parku czeka teraz na rozpatrzenie i decyzję Rady Ministrów. Dołączenie nowych terenów nie byłoby możliwe, gdyby nie pozytywne nastawienie władz Jeleniej Góry, której sprzeciw mógłby zablokować powiększenie chronionego obszaru. Tak stało się z terenami na terenie gminy Podgórzyn, o których włączeniu do parku także starała się dyrekcja KPN.
Park Narodowy Gór Stołowych w najbliższej przyszłości dołączania nowych terenów nie planuje, choć chciałby się powiększyć o niewielkie obszary terenów leśnych i łąk, które do niego przylegają.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9620127,Turysci_oblegaja_parki_narodowe_na_Dolnym_Slasku.htmlDodano: 21-05-2011 08:00Odsłon: 246
Dodano: 21-05-2011 08:00
Odsłon: 246