Wiadomości » Wrocław »
Dolina Pałaców i Ogrodów wraca do dawnej świetności
Dolina Pałaców i Ogrodów wraca do dawnej świetności
To miejsce wyjątkowe, nie tylko w Polsce. Bo gdzie indziej na raptem stu kilometrach kwadratowych znajdziemy około 30 pałaców, zamków oraz dworów posadowionych tak blisko siebie?Od średniowiecznych ruin w Bolczowie i Chojniku, przez rycerską wieżę w Siedlęcinie i renesansowy dwór w Czarnem, po barokowe i XIX-wieczne rezydencje, łącznie z królewską. Nic dziwnego, że trwają starania o wpisanie Doliny Pałaców i Ogrodów na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a miesięcznik Elle przyznał jej nagrodę Style Awards 2008 dla najbardziej niezwykłego miejsca w Polsce. Nazwa, która pojawiła się przed kilku laty, to wspólny szyld promocyjny zabytków dużej części Kotliny Jeleniogórskiej.
Modna była już przed dwustu laty, gdy pruska rodzina królewska, doceniając urodę kotliny u stóp Karkonoszy i Rudaw Janowickich, przyjeżdżała na odpoczynek w tutejszych posiadłościach. Prasa donosiła wówczas: "Następca tronu w towarzystwie adiutanta wybrał się do ruin zamku Chojnik. Po drodze wypił piwo w gospodzie".
Pałac w Mysłakowicach przeznaczono dla króla Fryderyka Wilhelma III, w Karpnikach - dla jego brata ks. Wilhelma Pruskiego, a w Wojanowie - dla najmłodszej królewskiej córki Luizy, księżnej niderlandzkiej.
W ślad za koronowanymi głowami zjawiła się tu europejska arystokracja, która również szukała miejsc na letnie rezydencje i reprezentacyjne siedziby, otoczone imponującymi parkami zaprojektowanymi przez wybitnych architektów krajobrazu, Petera Josepha Lenné i Edwarda Petzolda. Tutaj po prostu wypadało bywać. Można tu było spotkać nie tylko Hohenzollernów, Habsburgów, Czartoryskich, Radziwiłłów, ale także Goethego, Johna Quincy Adamsa, przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Wszędzie zabytki
Moda na dolinę elit powraca, tyle że w bardziej egalitarnym wydaniu. Bo oprócz luksusowych zabytkowych hoteli znajdziemy tu szereg obiektów, które można zobaczyć nawet bez zasobnej kieszeni. Dolina Pałaców i Ogrodów, zaniedbana przez peerelowską poniewierkę wraca do świetności od kilkunastu lat, odkąd nowi właściciele zaczęli odnawiać założenia pałacowo-parkowe. Niektóre rezydencje, których los wydawał się przesądzony, odrestaurowano z wielką pieczołowitością. Dziś mamy tu cały przekrój: od ruin, przez obiekty, w których praca dopiero wre, po te, które wyglądają jak spełniony sen konserwatora. Przekonajcie się sami, to tylko półtorej godziny samochodem z Wrocławia.
Polecam jazdę po Dolinie rowerem, motocyklem lub terenówką, poza głównymi drogami, przez polne, leśne i nadrzeczne ścieżki. Warto powłóczyć się po tej niezwykle malowniczej okolicy nawet bez dokładnego planu, bo i tak z pewnością trafimy na zabytki. Do Doliny można wjeżdżać z różnych stron - liczne brązowe tablice stawiane od 2009 roku same prowadzą. Jej atutem jest zagęszczenie posiadłości, które leżą tak blisko siebie, że można je zwiedzać także na rowerze, a niektóre nawet pieszo.
Kto woli jechać wedle dokładnego planu, niech na rogatkach Jeleniej Góry skręci z ulicy Wrocławskiej w lewo, zaraz za brązową tablicą Dolina Pałaców i Ogrodów. Mijamy stację kolejową i po kilku kilometrach pojawi się pałac w Łomnicy.
Łomnica
- Odkrycie na miarę Kolumba - tak Elisabeth von Küster, jedna z pierwszych osób, które zabrały się za odnawianie Doliny, wspomina swoją pierwszą wizytę w Łomnicy w 1991 roku. Bo sielsko-wiejski krajobraz z Karkonoszami w tle i tak blisko Berlina, gdzie wówczas studiowała prawo, razem ze swoim chłopakiem, dziś mężem.
Ulrich von Küster przekonał ją, żeby odwiedzili posiadłość, gdzie urodził się jego ojciec i skąd w 1945 roku jego rodzina uciekła przed Rosjanami z kilkoma walizkami. Choć w Łomnicy młodzi Küsterowie zastali popegeerowską ruinę z drutem kolczastym i tabliczką "Zakaz fotografowania", nostalgia zadziałała. Zaciągnęli kredyty na kupno rodowej posiadłości, sprzedali porcelanowy serwis ślubny, żeby kupić cement i belki, w końcu ostatecznie przenieśli się z Niemiec do Łomnicy.
Kiedyś należała ona do rycerskiej rodziny von Zedlitz, potem do Christiana Mentzla, zamożnego jeleniogórskiego handlarza lnem, w końcu do Carla von Küstera, posła króla pruskiego na dworze neapolitańskim. Dobrze prosperujący majątek, w którym działały browar, farbiarnia, cegielnia, torfiarnia, gorzelnia, był w rękach Küsterów od 1835 roku do końca wojny, kiedy został splądrowany przez czerwonoarmistów.
Jeszcze do lat 70. uczyły się tu dzieci, potem opuszczony obiekt zaczął się walić. Dziś barokowa posiadłość nad Bobrem to dwa w jednym: ponad dwustuletni dwór, tzw. Dom Wdowy, czyli osobna rezydencja dla seniorów rodu, mieści kameralny hotel, a XVIII-wieczny trzykondygnacyjny pałac z balkonem i wydatnymi ryzalitami zamieniono na centrum konferencyjno-wystawiennicze, ze stałą wystawą o historii Kotliny Jeleniogórskiej i multimedialną prezentacją historii pałacu.
Küsterowie po półwiekowej nieobecności znów wrośli w Łomnicę: tutaj urodziły się ich dzieci, a Elisabeth, prawdziwa gospodyni tego miejsca, z pasją zbiera dokumentację o okolicy, robi wystawy o dziedzictwie regionu, a nawet przeniosła, belka po belce, ewangelicki dom modlitwy spod Złotoryi, który miał być zburzony.
Dzięki jej aktywności w łomnickim majątku stale się dzieje: festyny, dożynki, jarmarki regionalnych twórców, kiermasze adwentowe i wielkanocne oraz Mała Wielkanoc, na której pokazuje się przysmaki z całego Dolnego Śląska. W dawnym spichlerzu warto obejrzeć wystawę "Na tyłach dworu" o historii dworów w Kotlinie Jeleniogórskiej, ze starym sprzętem rolniczym.
W folwarcznym sklepiku można kupić świeżo upieczony chleb żytni, robione na miejscu konfitury z aronii i malin i dolnośląskie wyroby: ceramikę z Bolesławca, len z Kamiennej Góry, szkło z Piechowic, lawendę spod Świdnicy, drewniane zabawki z Cieplic.
Niedawno odnowiony folwark zaczyna żyć: są tu stado owiec czarnogłówek, haflingery do przejażdżek, ogród pełen bazylii i mięty, kowalskie pokazy, a w XIX-wiecznej stajni niedroga restauracja ze swojską kuchnią opartą na tym, co rośnie w pałacowym ogrodzie: serwują tu chłodniki, placki z agrestem i gryczotto, czyli kaszę gryczaną z warzywami. Nie bez powodu właśnie tu przed rokiem zawiązał się dolnośląski oddział Slow Food, światowej organizacji, która promuje niespieszny tryb życia, regionalne specjały i dobry smak w każdym wydaniu.
Więcej o pałacu w Łomnicy
** Łomnicki park ze starymi lipami i dębami przenika się z parkiem pałacu w Wojanowie - obie posiadłości dzieli tylko rzeka Bóbr. Do Wojanowa mamy stąd kilka kroków.
Źródło:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9673854,Dolina_Palacow_i_Ogrodow_wraca_do_dawnej_swietnosci.htmlDodano: 28-05-2011 06:00Odsłon: 210
Dodano: 28-05-2011 06:00
Odsłon: 210