Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Mizeria z ogórkami - producenci warzyw ofiarami E.coli

Mizeria z ogórkami - producenci warzyw ofiarami E.coli

Dolnośląscy producenci warzyw i handlarze załamują ręce. Tony ogórków i pomidorów zostaną zutylizowane, bo boimy się kupować nawet polskie warzywa. Mimo że są bezpieczne.
Halina Stępień, handlarka z targowiska przy ul. Radosnej we Wrocławiu, przez dwa dni nie sprzedała nawet jednego ogórka. - Żadne tłumaczenia nie pomagały, że mamy polskie warzywa, które nijak się mają do tych skażonych z Zachodu. Ludzie nie brali, i tyle. Cały towar poszedł do kosza, bo to przecież długo w upale stać nie może.

- Szklarniowe ogórki w ogóle nie schodzą, a i z pomidorami też nie jest najlepiej - mówi Anna Towarnicka, także handlująca warzywami na targowisku przy Radosnej. - Od czterech dni sprzedaż spadła nam o ponad 80 proc. Nawet to, że obniżamy ceny, nie pomaga.

Handlarze załamują ręce od kilku dni. Obroty spadają im od pierwszych informacji o zatruciach szczepem Escherichii coli, czyli pałeczki okrężnicy. O przyczynę zachorowań początkowo podejrzewano hiszpańskie ogórki. Informacja okazała się nieprawdziwa, ale wywołała panikę, która trwa nadal.

- Ludzie są przestraszeni - opowiada Mirosław Posłuszny, prezes wrocławskiego Zrzeszenia Handlu i Usług. - Pytają o kraj pochodzenia absolutnie wszystkich warzyw, są niezwykle ostrożni. Notujemy bardzo duże straty, bo klienci niechętnie kupują nawet polskie warzywa.

W Przedsiębiorstwie Produkcji Ogrodniczej "Siechnice" w magazynach leży 40 ton ogórków. Normalnie o tej porze roku od razu trafiałyby do hurtowni, głównie we Wrocławiu i okolicach, oraz na eksport do Hiszpanii, Węgier i Niemiec.

- A teraz nie mamy ani jednego zamówienia - mówi Agnieszka Rudnicka z działu sprzedaży. - Nasi klienci dodają nawet za darmo ogórki, kiedy ktoś kupuje u nich inne warzywa, ale ludzie nie chcą brać.

Przedsiębiorstwo uprawia ogórki na sześciu hektarach. W ciągu tygodnia zbiera z nich około 100 ton tych warzyw.

- Musieliśmy odciąć nawadnianie i doprowadzić do wysuszenia uprawy - mówi Ireneusz Kucharski, członek zarządu firmy. - Koszty podtrzymywania uprawy, a potem koszty magazynowania i utylizacji ogórków, byłyby większe niż koszty zlikwidowania uprawy w tym momencie. Już teraz mamy ponad 1,5 mln zł strat.

Dużo gorzej sprzedają się też pomidory. Ich ceny spadły o 70 proc.

- Są tańsze o złotówkę w porównaniu do ubiegłego roku - mówi Zbigniew Kaczara, prezes PPO "Siechnice". - Dla nas już cena niższa o 10 groszy oznacza około miliona złotych mniej przychodu. Tak duży skok cenowy to już ogromna strata.

Tym, co dzieje się na rynku warzyw, przerażony jest też Jerzy Beza z Zakładu Ogrodniczego w opolskiej Chróścinie. Firma dużą część swoich produktów sprzedaje we Wrocławiu.

- W magazynach mam 60 ton ogórków i 30 ton pomidorów, a do tego uprawy - mówi. - I nie wiadomo, co z tym robić. Trzymać, czekając na to, że sytuacja unormuje się za dwa-trzy dni, czy utylizować?

Producenci warzyw podkreślają, że tegoroczna panika odbije się na cenach warzyw w przyszłym roku. Firmy, które zarabiają na sprzedaży ogórków i pomidorów, a więc największe zyski notują od końca maja do lipca, będą musiały odrobić straty.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w oficjalnych komunikatach podkreśla, że polskie warzywa są bezpieczne i nie ma powodu, by się ich obawiać. Resort przyznaje jednak, że odbiera sygnały od producentów warzyw, którzy alarmują o swoich stratach.

- Minister Marek Sawicki złożył już wniosek o zwołanie w trybie pilnym nadzwyczajnej Rady Ministrów Rolnictwa UE, by ustalić wspólne działania w tej sprawie - mówi Małgorzata Książek z biura prasowego resortu. - Jesteśmy członkami Unii, więc nie możemy w takiej sytuacji sami podjąć decyzji o uruchomieniu jakichkolwiek programów pomocowych dla rolników.

O tym, że spożywanie polskich warzyw nie niesie ze sobą żadnego ryzyka, zapewnia też Magdalena Mieszkowska z wrocławskiego sanepidu, który na wniosek Ministerstwa Zdrowia wzmógł kontrole w sklepach i na targowiskach.

- Do tej pory nie znaleźliśmy niczego niepokojącego. Polskie warzywa są bezpieczne. Źródło zakażenia jest w Niemczech i nigdzie indziej w Europie. Nie ma powodów do obaw.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9723576,Mizeria_z_ogorkami___producenci_warzyw_ofiarami_E_coli.html
Dodano: 04-06-2011 08:00
Odsłon: 213

Skomentuj: