Wiadomości » Wrocław »
Kto utopił rządowy przeciwpowodziowy Program dla Odry?
Kto utopił rządowy przeciwpowodziowy Program dla Odry?
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak w latach 2007-2010 realizowany był rządowy program przeciwpowodziowy dla Odry. Wyniki audytu są druzgocące. Wykorzystano ledwie połowię pieniędzy na inwestycje, przy ich wyborze panował bałagan, a miliony złotych zmarnowano na nieaktualne opracowania.Program dla Odry 2006 Sejm uchwalił w 2001 roku. Przewidywał on powstanie wielu inwestycji przeciwpowodziowych w ośmiu województwach, przez które płyną Odra i jej dorzecza. Duża część z nich dotyczyła Dolnego Śląska i Wrocławia zniszczonego przez wodę w 1997 roku. NIK sprawdził, co działo się z programem w latach 2007-2010. Rządowymi pełnomocnikami, którzy go nadzorowali, byli wojewodowie. Najpierw Krzysztof Grzelczyk z PiS (do jesieni 2007 roku), po nim Rafał Jurkowlaniec z PO (niemal do końca ubiegłego roku). Realizację wartego 10 mld zł programu Izba oceniła negatywnie. Obecny wojewoda Marek Skorupa z Platformy nie wniósł do raportu żadnych zastrzeżeń.
Główne zarzuty NIK dotyczą przede wszystkim mizernego wykorzystania pieniędzy na inwestycje. W 2007 roku wykonano ledwie 49 proc. planu, w ubiegłym roku wykorzystano 53 proc. budżetu. Ale w ogóle nawet nie tknięto 17 inwestycji przewidzianych przez program. Kontrolerzy podkreślili, że gdyby było inaczej, udałoby się uniknąć m.in. podtopienia wrocławskiego Kozanowa latem 2010 roku.
NIK wskazuje także na bałagan w biurze programu. Do dziś nie powstał szczegółowy harmonogram prac, nie ma listy kluczowych inwestycji. "Typowanie poszczególnych przedsięwzięć do dofinansowania w kolejnych latach miało charakter uznaniowy i doraźny" - napisali kontrolerzy. W dodatku ponad 100 mln zł wydano na zadania, których w Programie dla Odry w ogóle nie było.
Stanisław Zięba, dyrektor biura Programu dla Odry, powołany przez Jurkowlańca: - Rzeczywiście, zdarzały się inwestycje, których nie było w programie, ale które w ocenie inwestorów były konieczne. Gdy objąłem stanowisko, wiele inwestycji było już rozpoczętych i ich przerwanie rodziłoby poważne konsekwencje finansowe.
Dyrektor Zięba przyznaje jednocześnie, że do podpisywania nowych umów dochodziło za jego rządów. Tłumaczy to tym, że nie był w stanie kontrolować wszystkich inwestycji, bo miał za mało ludzi.
NIK w raporcie pisze też, że pieniądze wydawano także na opracowania, które szybko trafiły do szuflad urzędników. Tak było z projektem i kosztorysem Zbiornika Wodnego Kamieniec Ząbkowicki. Dokument sporządzony za 18 mln zł nigdy nie znalazł zastosowania. Żeby tak się stało, trzeba go uaktualnić, a to kolejne wydatki.
Rafał Jurkowlaniec, dziś marszałek województwa, twierdzi, że winni tego stanu rzeczy są poprzedni wojewodowie, którzy nadzorowali program od roku 2003, gdy były na niego pieniądze. - Program był traktowany po macoszemu i realizowany nieudolnie. W spadku dostaliśmy kilka niepotrzebnych inwestycji. Realizacja wielu z nich była mocno opóźniona. Raport NIK nie bierze tego pod uwagę. Współtwórca Programy dla Odry 2006 prof. Janusz Zaleski zna raport NIK. - Nie chcę polemizować z faktami raportu NIK, natomiast brakuje przypisania odpowiedzialności poszczególnym pełnomocnikom i dyrektorom Biura Programu. W tym rankingu wojewoda Jurkowlaniec zdecydowanie jest najlepszy. Wyprowadził Program z trudnej sytuacji. Doprowadził do rozpoczęcia najważniejszych zadań Programu: zbiornika Racibórz i Wrocławskiego Węzła Wodnego. Przygotował aktualizację Programu dostosowującą go do obecnych realiów i potrzeb - mówi Zaleski.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9886404,Kto_utopil_rzadowy_przeciwpowodziowy_Program_dla_Odry_.htmlDodano: 04-07-2011 07:00Odsłon: 182
Dodano: 04-07-2011 07:00
Odsłon: 182