Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Za kilka lat wielka woda przestanie nam zagrażać

Za kilka lat wielka woda przestanie nam zagrażać

14 lat po wielkiej powodzi z 1997 roku Wrocław nadal nie ma zabezpieczeń, które byłyby w stanie ochronić miasto przed takim kataklizmem. Dobra wiadomość jest taka, że w przyszłym roku ruszą pierwsze duże inwestycje przeciwpowodziowe. Zła - że ostatnie zakończą się dopiero za pięć lat.
Po powodzi z 1997 roku, która zalała ponad 38 proc. terenu miasta, politycy w Warszawie dostrzegli potrzebę zbudowania zabezpieczeń, które przed kataklizmem uchronią Wrocław, Dolny Śląsk, a także województwa przyległe. Sejm uchwalił w 2001 roku tzw. Program dla Odry. Ustawa wymieniała wiele inwestycji, które miały być realizowane na przestrzeni 15 lat. Tyle że już na samym początku okazało się, że to pusty dokument. Sejm najpierw "zapomniał" powołać pełnomocnika (został ustanowiony dopiero w 2002 roku), a później nie przyznał żadnych pieniędzy na jego realizację. Zrobiono to dopiero w 2003 roku.

Potem okazało się, że kolejni wojewodowie sobie z programem nie radzą. Ustawa zawiera wykaz inwestycji wartych w sumie 10 mld zł. Jednak większość tych środków miała być pozyskana ze źródeł zewnętrznych - środków unijnych oraz kredytów. Z rezerwy budżetowej na realizację tych inwestycji państwo przeznaczało rocznie jedynie kilkadziesiąt milionów złotych.

Zamiast szukać dodatkowych pieniędzy, pełnomocnicy rządowego programu woleli otrzymywane środki przeznaczać na inwestycje małe i niewiele znaczące. Niedawno Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że w latach 2007-2010 na inwestycje, które nie znalazły się w ustawie, wydano ponad 100 mln zł. Efekt? Budowa kluczowych dla Wrocławia projektów (zbiornik Racibórz i modernizacja Wrocławskiego Węzła Wodnego) ma wieloletnie opóźnienia. Co prawda w 2007 roku podpisano umowę z Bankiem Światowym na finansowanie obu inwestycji, ale przez rok nie zrobiono wiele, by zacząć ich realizację.

Na szczęście sytuacja zaczęła się od niedawna zmieniać. W przyszłym roku ma zacząć się budowa pierwszych inwestycji związanych z Wrocławskim Węzłem Wodnym. Został on rozbudowany jeszcze przez Niemców, którzy podjęli taką decyzję po powodzi w 1903 roku. Na węzeł składają się wszystkie budowle hydrotechniczne na Odrze w mieście: śluzy, jazy, a także poldery i wały. Dzięki niemu można poprowadzić falę powodziową przez Wrocław tak, by nie zagrażała mieszkańcom. Przez całe lata węzeł nie był jednak modernizowany. Obecnie jego możliwości można wykorzystywać tylko w 75 proc. w porównaniu z rokiem 1919, kiedy został oddany do użytku.

Modernizacja węzła kosztować będzie 1,4 mld zł. Trwa wyścig z czasem, bo projekt trzeba zakończyć najpóźniej za cztery lata. W 2015 roku Polska musi rozliczyć z Brukselą wszystkie środki unijne, z których współfinansowana jest inwestycja. Jeśli tak się nie stanie, będzie musiała zwrócić miliony euro. - Dotrzymamy tego terminu - zapewnia Witold Sumisławski, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, który prowadzi tę inwestycję.

Nieco gorzej wygląda sytuacja w przypadku innego wielkiego projektu - zbiornika Racibórz. Jego budowa jest kluczowa dla ochrony Wrocławia, bo pozwoli obniżyć falę powodziową aż o pół metra. Na przeszkodzie w budowie zbiornika stali przede wszystkim okoliczni mieszkańcy, którzy nie godzili się na opuszczenie terenu przeznaczonego pod budowę. Problem udało się ostatecznie zażegnać. Budowa zbiornika Racibórz (szacowana na ponad miliard złotych) jest jednak tak skomplikowana, że nie wiadomo, czy uda się zdążyć przed 2015 rokiem. Istnieje prawdopodobieństwo, że ten termin może się wydłużyć o rok, dwa lata.

Trzecią dużą inwestycją, ważną dla ochrony Wrocławia, jest modernizacja kanału przepływowego do Widawy. Zawsze, gdy fala kulminacyjna nadchodzi do miasta, kanał jest otwierany, by odciążyć koryto Odry. I niemal zawsze zalewana jest część Kowal, Wojnowa i Zgorzeliska. To ma się zmienić po wybudowaniu tam wałów przeciwpowodziowych. Sam kanał zostanie przebudowany. Dzięki temu Widawa będzie mogła przyjąć dwukrotnie więcej wody z Odry niż dotychczas. Cała inwestycja będzie kosztować 400 mln zł. Oficjalnie ma być gotowa w 2014 roku. Nieoficjalnie mówi się o trudnościach związanych z procedurami w Banku Światowym, który finansuje projekt. Pesymistyczna prognoza mówi o zakończeniu inwestycji w 2016 roku.

Najlepiej wygląda sprawa z wałami na Odrze. Ich stan jest stosunkowo dobry w porównaniu z wałami na całym Dolnym Śląsku. Od 1997 roku udało się zrobić sporo. Zmodernizowany został m.in. wał Zacisze-Zalesie, wał wokół Wielkiej Wyspy oraz ten, który chroni Karłowice.

Na początku roku błyskawicznie, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy, naprawiono wał Kotowice-Siedlce, który chroni południową część miasta i bardzo ucierpiał w wyniku zeszłorocznej powodzi. Dolnośląski Zarząd Melioracji Wodnych i Urządzeń zamierza do 2014 roku zmodernizować 55 km wałów w mieście i wybudować nowy pięciokilometrowy odcinek. Planami modernizacji wałów wzdłuż Odry nie jest objęty jedynie krótki odcinek na Osobowicach. Ale DZMiUW negocjuje warunki umowy z Bankiem Światowym również w sprawie tej inwestycji. Być może z jego budową uda się ruszyć nawet w przyszłym roku. Natomiast wał na Kozanowie, który jest finansowany przez miasto i województwo, ma zostać oddany już za dwa lata.

Dopiero gdy każda z tych inwestycji zostanie oddana, mieszkańcy będą mogli spać spokojnie. Tak heroiczna obrona miasta przez wrocławian, jaką obserwowaliśmy w ubiegłych latach, w 2016 roku nie będzie już konieczna.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9912250,Za_kilka_lat_wielka_woda_przestanie_nam_zagrazac.html
Dodano: 08-07-2011 11:00
Odsłon: 257

Skomentuj: