Wiadomości » Wrocław »
Wałbrzyskie SLD zbuntowało się przeciw Napieralskiemu
Wałbrzyskie SLD zbuntowało się przeciw Napieralskiemu
Członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej chcą postawienia przed partyjnym sądem przewodniczącego partii Grzegorza Napieralskiego. To "kara" za odrzucenie kandydatury Dariusza Lendy, lidera partii w mieście, w wyborach na prezydenta miasta. Szef dolnośląskiego SLD grozi: - Struktury partyjne w Wałbrzychu mogą zostać rozwiązane.Przygotowywany wniosek o postawienie Napieralskiego przed sądem partyjnym to efekt awantury, która wybuchła w ubiegłym tygodniu, gdy zarząd krajowy SLD jednogłośnie odrzucił kandydaturę Dariusza Lendy na prezydenta miasta w powtórzonych sierpniowych wyborach samorządowych.
Zarząd uznał, że Lenda się nie nadaje, i poparł Mirosława Lubińskiego z konkurencyjnego komitetu. Dariusz Lenda był do niedawna szefem SLD w Wałbrzychu. Lubiński nie należy do SLD od czasu afery Rywina, kiedy to jako senator zasilił szeregi nowo powstałego SdPl. Do dziś wielu byłych kolegów nie może mu wybaczyć zdrady. Ci sami ludzie zarzucają Napieralskiemu, że nie skonsultował z nimi swojej decyzji.
- Działam na lewicy od 1959 r. i nie będzie mnie żaden młody człowiek [Napieralski - przyp. red.] traktował jak gówniarza - denerwuje się Jan Drąg, autor wniosku o postawienie Napieralskiego przed sądem i przewodniczący koła SLD w wałbrzyskiej dzielnicy Sobięcin. - My tu w Wałbrzychu, ludzie dumni, znamy swoją wartość. Może byśmy rozważyli poparcie Lubińskiego, gdyby ktoś z nami to skonsultował. Ale wybrano dyktaturę, przy okazji łamiąc statut partii. Ten wyraźnie mówi, że kandydata wskazują organizacje miejska i wojewódzka. Zarząd tylko zatwierdza ten wybór.
Konflikt na linii wałbrzyskie struktury - partyjna centrala zaostrzył się w ubiegłą środę. Rozżalony Lenda w jednej z telewizji kablowych zaatakował przewodniczącego partii, mówiąc: - Panie Grzegorzu Napieralski, pan się rozpędził. Rozumiem, że jest pan przewodniczącym partii SLD, mierzy w stanowisko wicepremiera, a może nawet i premiera, ale tak się nie załatwia sprawy. Nie jest pan mężem stanu. Nie jest pan politykiem godnym funkcji przewodniczącego partii. Niech się pan zastanowi, co pan robi, bo to może być początkiem pana końca.
Reakcja była natychmiastowa: zawieszenie w prawach członka partii i wniosek do sądu partyjnego. Ten zbiera się dzisiaj i najprawdopodobniej Lendę z partii wyrzuci.
Ale Dariusz Lenda nie składa broni. Ma wsparcie miejskich i powiatowych radnych SLD, a także szefów kół partyjnych, którzy postanowili, że sierpniowe wybory albo zbojkotują, albo udzielą poparcia pełniącemu obowiązki prezydenta Wałbrzycha Romanowi Szełemejowi, popieranemu przez Platformę Obywatelską. Wczoraj kilku radnych próbowało wejść na wspólną konferencję Lubińskiego i szefa dolnośląskiego Sojuszu Janusza Krasonia. Nie zostali wpuszczeni. Omal nie doszło do awantury.
- Mam 67 lat, a jakiś osiłek mnie odpychał, mówiąc, że to prywatna impreza, a my nie mamy zaproszeń. Potem zostałem obrażony - opowiada radny SLD w Wałbrzychu Jerzy Krzyżowski. - A pan Napieralski pokazał, że nie dorósł do kierowania taką partią jak nasza. Dla niego nie liczy się Wałbrzych. Będę namawiał do zagłosowania na Romana Szełemeja.
Krasoń na bunt wałbrzyskich struktur reaguje ze spokojem: - Na razie nic mi nie wiadomo o jakiejś armii niezadowolonych. Jeśli jednak będą się zdarzały przypadki buntu, będziemy reagować zgodnie ze statutem: kierować wnioski do sądu partyjnego, a jak to nie pomoże, trzeba będzie wałbrzyskie struktury rozwiązać i wybrać nowe.
Zbuntowani członkowie SLD na takie rozwiązanie są jednak przygotowani.
- Niech rozwiązują. My tu wszyscy jesteśmy ludźmi lewicy i społeczeństwo nas zna. Jak będzie trzeba, to zawiążemy stowarzyszenie i damy radę - mówi Krzyżowski.
SLD może być kolejną partią, której lokalne struktury w Wałbrzychu przestaną istnieć. W 2008 r. z powodu wewnętrznych konfliktów zdymisjonowane zostały władze wałbrzyskiego Prawa i Sprawiedliwości. Do kierowania partią jako komisarz wyznaczono wówczas pochodzącą z sąsiedniego okręgu wyborczego posłankę Elżbietę Witek. W lutym tego roku wskutek afery z kupowaniem głosów rozwiązano miejskie struktury Platformy Obywatelskiej.
Komentuje Wojciech Szymański: Wałbrzych. Partyjny cmentarz
W Wałbrzychu polityczny trup ściele się gęsto. Słabiutki PiS poległ w wyniku wewnętrznych walk zacietrzewionych liderów. Platforma padła, bo jej działacze zostali złapani na kupowaniu głosów w wyborach. SLD chwieje się, bo jego lokalny szef ma rozbuchane ambicje polityczne. Rada krajowa SLD nie zaaprobowała jego kandydatury, bo plótł o 60-procentowym zwycięstwie i porównywał się z Kubicą wracającym na tor, a naprawdę sondaże dają SLD śladowe poparcie.
Te wszystkie przypadki mają wspólny mianownik: w Wałbrzychu partie oderwały się od rzeczywistości. Lokalna społeczność widzi tylko brutalną walkę o władzę i zero zainteresowania swoim losem.
Wałbrzych to memento dla całego polskiego świata politycznego.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9936823,Walbrzyskie_SLD_zbuntowalo_sie_przeciw_Napieralskiemu.htmlDodano: 12-07-2011 21:32Odsłon: 300
Dodano: 12-07-2011 21:32
Odsłon: 300