Wiadomości » Wrocław »
Znowu oskarżenia przed wyborami prezydenta Wałbrzycha
Znowu oskarżenia przed wyborami prezydenta Wałbrzycha
Kandydat na prezydenta Wałbrzycha Mirosław Lubiński oskarża swojego najpoważniejszego konkurenta Romana Szełemeja o sfałszowanie list z podpisami poparcia pod jego kandydaturą. Sztab Szełemeja odpowiada pozwem w trybie wyborczym.Obaj pretendenci do stanowiska prezydenta Wałbrzycha zarejestrowali się wczoraj. Lubiński to kandydat lokalnej Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej, popierany przez SLD. Szełemej, startuje z własnego komitetu, ale popiera go Platforma Obywatelska. Na ślad sfałszowanych podpisów trafiła wczoraj Miejska Komisja Wyborcza. Wśród 466 kart złożonych przez sztab Szełemeja natknęła się na trzy wypisane ewidentnie przez tę samą osobę. Po sprawdzeniu numerów PESEL okazało się, że figurujące na nich osoby rzekomo popierające kandydata w ogóle nie istnieją.
Gdy o sprawie dowiedzieli się sztabowcy Lubińskiego zawrzało.
- Jeszcze dziś składamy do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - powiedział "Gazecie" Lubiński. - Wałbrzych po ostatnich wydarzeniach (poprzednie wybory prezydenckie zostały tu unieważnione z powodu handlu głosami -przyp.red.) wymaga szczególnej uwagi w prowadzeniu kampanii wyborczej. A kandydat Platformy Obywatelskiej, której ludzie zamieszani byli w korupcję wyborczą, powinien być bardziej czysty niż żona Cezara.
Lubiński wysłał dziś pismo do premiera Donalda Tuska. To z jego nadania Roman Szełemej rządzi obecnie Wałbrzychem, jako komisarz. Pisze w nim: "Czuję się po raz drugi oszukany, gdyż zarządzone przez Pana ponowne wybory Prezydenta Wałbrzycha, są wynikiem wyroku sądu, który stwierdził fałszerstwa polegające na kupowaniu głosów na starającego się o reelekcję kandydata PO Piotra Kruczkowskiego podczas wyborów w grudniu 2010 roku. Okazuje się, że pełniący dziś funkcję Prezydenta Wałbrzycha Roman Szełemej, który oficjalnie głosi hasła odbudowy zaufania mieszkańców do władzy, również zaczyna swoją kampanię od fałszerstw podpisów popierających jego kandydaturę. Panie Premierze, czy wobec zaistniałej sytuacji nie powinien Pan podjąć decyzji o zmianie osoby pełniącej funkcję Prezydenta Wałbrzycha?"
Sztab Szełemeja przyznaje, że wśród 6600 złożonych podpisów (ustawa mówi o konieczności zgromadzenia 3000) mogło znaleźć się kilkadziesiąt fałszywych. Ale do winy się nie poczuwa.
- Ani my, ani żaden inny komitet wyborczy nie jest w stanie zweryfikować oryginalności tych podpisów. Nie mamy dostępu do bazy PESEL - broni się Artur Wylandowski z komitetu Romana Szełemeja. Zapewnia, że sztab wprowadził wewnętrzne procedury mające do minimum ograniczyć możliwość oszukiwania. Na każdej z dostarczonych kart z podpisami, osoba, która je zbierała musiała się podpisać. Dzięki temu wiadomo już, że sfałszowane listy dostarczył 16-letni Michał. Wiadomo jedynie, że nie jest członkiem sztabu, ani osobą bezpośrednio zaangażowaną w kampanię. Dlatego wśród sztabowców coraz częściej przewija się teoria o prowokacji.
- Dla kogoś, kto chciałby nas pogrążyć nie ma lepszej okazji - mówi jeden ze współpracowników Szełemeja, proszący o zachowanie anonimowości. - My nawet nie wiemy, czy ten chłopak rzeczywiście nazywa się tak, jak podpisał na liście. Nikt przecież osobom przynoszącym listy nie sprawdzał dowodów.
Reakcja Mirosława Lubińskiego sztabowców Szełemeja oburza.
- Za list, który skierował do premiera wystosujemy przeciwko niemu pozew w trybie wyborczym - zapowiada Wylandowski. - Pan Roman Szełemej nie miał nic wspólnego ze zbieraniem podpisów. Lubiński się zagalopował.
Już we wtorek po południu komitet Romana Szełemeja zawnioskował do Miejskiej Komisji Wyborczej w Wałbrzychu o dokładne przeanalizowanie list z podpisami poparcia wszystkich komitetów wyborczych.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9938904,Znowu_oskarzenia_przed_wyborami_prezydenta_Walbrzycha.htmlDodano: 13-07-2011 10:45Odsłon: 244
Dodano: 13-07-2011 10:45
Odsłon: 244