Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Wrocławscy piłkarze sporo dobrego zrobili. Mogą więcej

Wrocławscy piłkarze sporo dobrego zrobili. Mogą więcej

Wyeliminowanie przez Śląsk Szkotów z Dundee United w Lidze Europejskiej to, parafrazując słowa astronauty Neila Armstronga, mały krok dla polskiej piłki, ale wielki dla wrocławskiego klubu.
Śląsk do europejskich pucharów wrócił po 24 latach przerwy i co najważniejsze, nadal w nich gra. Niezłe, i co ważniejsze, dramatyczne mecze wrocławian z Dundee Utd obejrzała w Polsacie duża część piłkarskich fanów. A pojedynek we Wrocławiu z trybun zobaczył właściciel klubu, miliarder Zygmunt Solorz. To pierwsze spowoduje, że Śląsk powoli staje się coraz bardziej rozpoznawalną marką i zyska nowych sympatyków w mieście, a może i w kraju. Drugie zdarzenie daje nadzieję, że Solorz zainwestuje kolejne miliony w rozwój klubu. Po dwumeczu ze Szkotami zamiast narzekań mamy na razie duży entuzjazm i ciekawość: jak daleko w Europie mogą zajść podopieczni trenera Oresta Lenczyka. Już w czwartek, w pierwszym meczu trzeciej rundy Ligi Europejskiej, Śląsk zagra na Oporowskiej z Lokomotiwem Sofia. Gdyby udało się przejść wcale nie najsilniejszą drużynę z Bułgarii, wrocławianie będą już tylko o krok od rywalizacji w fazie grupowej LE, czyli w przypadku Śląska osiągnięcia "futbolowego księżyca". Spośród polskich klubów do tego etapu rozgrywek w ostatnich latach dobrnął w minionym sezonie tylko Lech Poznań, który od wrocławskiego klubu budowany jest dłużej i za większe pieniądze. Rywalizując w fazie grupowej LE, Lech trafił na tak silne i renomowane zespoły, jak: Juventus Turyn i Manchester City, a mecze z tymi klubami były wielkim świętem dla miejscowych kibiców. I co ciekawsze, Lech zdołał z tej grupy awansować do kolejnej fazy rozgrywek, co w znacznym stopniu pozwoliło w Poznaniu nakręcać koniunkturę na futbol. Równocześnie trzeba jednak pamiętać, że eliminując Dundee, Śląsk zrobił w Europie dopiero pierwszy, mały krok i rozsądnie byłoby tego osiągnięcia nie przeceniać. Wszak do tego samego szczebla rozgrywek dotarła przed rokiem Wisła Kraków, która odpadła w starciu ze słabiutkim azerskim Karabachem Agdam. Występ krakowian był tym, co ostatnio w polskiej piłce najgorsze - sportową kompromitacją, obudowaną litanią narzekań, że podróż długa, pogoda zła, a mecze zaplanowane na takie terminy, kiedy polski piłkarz fizycznie przygotowany do wysiłku jeszcze nie jest. W tym sezonie podobną kompromitację zaliczyła Jagiellonia Białystok, która w pierwszej rundzie odpadła z kazachskim Irtyszem Pawłodar. Dlatego w tym gronie Śląsk na razie jest jak zdrowy powiew świeżości. W tym przypadku zamiast kompromitacji był awans, a zamiast narzekań i tłumaczeń dramatyczna i zwycięska sportowa walka. Nie było też wątpliwości, że nasi gracze są do pojedynków ze Szkotami bardzo dobrze przygotowani fizycznie, co jest ogromną zasługą doświadczonego trenera Lenczyka. Szkoleniowiec, do niedawna nawet przez własnych piłkarzy uznawany za dziwaka, dziś jest prawdziwą ostoją zespołu. Piłkarze wierzą w jego wiedzę i doświadczenie. Przed meczami konsekwentnie podkreślają, że "trener Lenczyk coś na rywali wymyśli". A 69-letni szkoleniowiec, dość emocjonalnie reagujący na wszystkie uwagi na swój temat, w sprawach piłkarskich zachowuje zimną krew i ma intuicję hazardzisty.

Przed spotkaniem ze Szkotami pomocnik jego drużyny Piotr Ćwielong mówił, że razem z kolegami chcą zrobić coś dla siebie, Śląska i Wrocławia. W ostatnich miesiącach wrocławscy piłkarze sporo dobrego już zrobili. Ale mogą uczynić jeszcze więcej.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,10001252,Wroclawscy_pilkarze_sporo_dobrego_zrobili__Moga_wiecej.html
Dodano: 25-07-2011 09:00
Odsłon: 277

Skomentuj: