Wiadomości » Wrocław »
Nauczyciele na bezrobociu: młodych usuwa się pierwszych
Nauczyciele na bezrobociu: młodych usuwa się pierwszych
LIST CZYTELNIKA - Młodych, z pomysłami, którzy chcą młodzież zachęcić (a przynajmniej nie zniechęcić - to też ważne!) do nauki, usuwa się ze szkół w pierwszym szeregu - pisze Paweł Kukurowski.W czwartkowym artykule Bezrobotni nauczyciele na portalu i pod ścianą płaczu [napisaliśmy o tym, że na miejskim portalu "Praca dla nauczyciela" widnieje blisko ćwierć tysiąca ogłoszeń od nauczycieli bezskutecznie szukających zajęcia - red.] wypowiadał się m.in. mój kolega z roku, Łukasz Migniewicz - razem kończyliśmy studia historyczne na Uniwersytecie Wrocławskim w 2008 roku. Potwierdzam - sytuacja młodych absolwentów po specjalizacji nauczycielskiej oraz młodych nauczycieli jest po prostu tragiczna. Co z tego, że 3 lata temu opuszczaliśmy z Łukaszem mury uczelni z najwyższymi lokatami na roku, skoro teraz nie możemy pracować w zawodzie?
Pochodzę z nauczycielskiej rodziny: ojciec jest wykładowcą akademickim na wrocławskiej polonistyce, mama - już emerytowaną - nauczycielką z przedszkola. Moja siostra uczyła do niedawna języka niemieckiego w XIII LO we Wrocławiu. Piszę "uczyła", bo nie przedłużono z nią umowy, choć - znając ją - była jednym z najsolidniejszych pedagogów w swej placówce. Teraz bezskutecznie szuka pracy!
Ja sam chętnie bym pracował w szkole, ale nie ma etatów! Dwa lata po studiach szukałem pracy (szkoła, Muzeum Miejskie Wrocławia, księgarnie, nawet sklepy górskie - turystyka to moje hobby etc. - i nic!), w końcu zdesperowany zarejestrowałem się w maju zeszłego roku w PUP, trafiłem na 3-miesięczny staż biurowy w PZU i dosłownie cudem dostałem w listopadzie 2010 r. pracę we wrocławskiej Bibliotece Uniwersyteckiej.
Wiem od podszewki, jak wygląda praca nauczycieli historii. Młodych, z pomysłami, którzy chcą młodzież zachęcić (a przynajmniej nie zniechęcić - to też ważne!) do tej dziedziny wiedzy, usuwa się ze szkół w pierwszym szeregu, choć właśnie oni jako najlepsi powinni zostawać, podczas gdy ciało pedagogiczne starej daty, lubujące się lekcjach typu "kreda, gęba, tablica", recytujące z pamięci od 20 lat fragmenty podręcznika, trwa niewzruszenie na posterunku "bo im trudniej niż młodym znaleźć pracę". To oni mają przywileje, to oni sprawiają, że młodzież uczy się historii na zasadzie "trzech Zet: zakuć, zdać, zapomnieć", to dzięki nim panuje opinia, że historia to tylko zbiór wydarzeń i postaci - a zdaniem moim i innych młodych historyków historię należy najpierw rozumieć, a potem znać daty i postacie (co zresztą zawsze można sprawdzić w mądrych książkach), przy czym oczywiście im lepiej się ją zna, tym lepiej powinno się ją rozumieć.
Oczywiście według urzędników i dyrektorów placówek wszystko jest w porządku!
PS Wczoraj po południu odwiedziłem mury Instytutu Historycznego UWr, które były miejscem mojej edukacji. W holu wisi lista przyjętych na I rok historii dziennej na specjalizację nauczycielską - jakieś 60 nazwisk. Czy ludzie z listy zdają sobie sprawę, że za kilka lat będą bezrobotnymi?
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,10031614,Nauczyciele_na_bezrobociu__mlodych_usuwa_sie_pierwszych.htmlDodano: 30-07-2011 00:00Odsłon: 201
Dodano: 30-07-2011 00:00
Odsłon: 201