Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Opole »

Opolanie w kaszmirskiej Wenecji [FASCYNUJĄCE ZDJĘCIA]

Opolanie w kaszmirskiej Wenecji [FASCYNUJĄCE ZDJĘCIA]

Shrinagar, stolicę Kaszmiru, pomijają lub stanowczo odradzają jej odwiedzanie światowe przewodniki. Turysta który, posłucha ich głosu naprawdę wiele straci - relacjonuje z wyprawy opolan po Indiach Radosław Święs.
To fakt, że jadąc do Kaszmiru co pół kilometra trafiamy na uzbrojonych po zęby żołnierzy. Militaryzację widzimy również w samym mieście. Kaszmir od lat stanowi punkt sporny między Indiami i Pakistanem. Miejscowi powiadają jednak, że wszystko to głównie polityka i XXI wiek jest spokojny. - To fakt, że jeszcze w zeszłym roku ruch wojsk w i wokół Shrinagaru wyglądał na wielką wojenną mobilizację, ale był skutkiem jedynie kilku mocnych słów wypowiedzianych przez polityków w mediach na temat przyszłości Kaszmiru - mówią. Jednak militaryzacja tak naprawdę spowodowana jest stałym zagrożeniem atakami terrorystycznymi ze strony muzułmańskich ekstremistów, nie chcących się pogodzić z tym, że muzułmański Kaszmir przynależy do hinduskich Indii.

Na co dzień Shrinagar, miasto liczące prawie 900 tys. mieszkańców żyje jak każde inne w Indiach. Kupcy handlują, stolarze i sukiennicy wyrabiają swe słynne na cały kraj a nawet świat wyroby.

Dla turystów Shrinagar to przede wszystkim jezioro Dal, centralny punkt stolicy (i kilka ważnych zabytków religijnych). Na jeziorze stoją drewniane mieszkalne barki, z których część pełni funkcje domów, a część hoteli. Jak podają miejscowi, na samym jeziorze Dal barek jest ok. 600. Na przylegających, mniejszych zbiornikach i kanałach - następne 700.

Właśnie na takiej barce - o dumnej nazwie New Sultan - zatrzymujemy się my. Jest drewniana, bogato zdobiona, z wnętrzami wyłożonymi dywanami, a z werandy roztacza się cudowny widok na jezioro i otaczające góry. Kajuty mamy wspaniałe, z osobnymi łazienkami, a do tego, uwaga, służącego (w każdej z kajut znajduje się przycisk przywołujący go w razie potrzeby).

Z perspektywy naszej barki, a także małej łodzi gospodarza, którą pływamy do woli, obserwujemy życie na jeziorze i wokół niego. Najczęściej przepływają obok nas sikhary, czyli łodzie, którymi wozi się turystów. Szybko zauważamy jednak, że jezioro to nie tylko turyści, ale miejsce handlu, spotkań, rozmów. Dal wypełniają wszelkiego rodzaju kupcy i handlarze. Są pływające sklepy spożywcze, grille, jubilerzy, handlarze miejscowymi tkaninami. Nie ma problemu, by kupić alkohol, głównie piwo. Co drugi sprzedawca ma też niewielką skrzynkę na pieniądze, gdzie pod drugim dnem trzyma haszysz.

Każdego dnia o 5.00 rano odbywa się wielki targ warzywno-owocowy. Ok. 1000 małych łodzi wypełnionych jest po brzegi. Odbiorcami towarów są głównie lokalni restauratorzy.

Każdego wieczora, przy kaszmirskiej herbacie (najlepszej zielonej herbacie z dodatkiem cynamonu, jaką każdy z nas kiedykolwiek pił) zasiadamy na werandzie naszej barki. Przyglądając się pięknie oświetlonym łodziom i górom w oddali, odruchowo zanurzamy się w mantrycznych modlitwach dobiegających z głośników otaczających dużą część jeziora. Modlitwy dochodzą z okolicznych meczetów - 97 procent mieszkańców Shrinagaru to Muzułmanie.

Cztery doby relaksujemy się w miejscu, które przez większość turystów jest omijane (ciekawostka: ubezpieczenia podróżne do Indii sprzedawane w większości krajów świata nie obejmują Kaszmiru). Region obarczony złą sławą miejsca zbyt niebezpiecznego, by go odwiedzać, dla nas stał się synonimem piękna i spokoju.

Teraz ruszamy bardziej na południe. Najpierw jednak zatrzymamy się w Amristarze, świętym mieście Sikhów.


Źródło: Gazeta Wyborcza Opole
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,10054032,Opolanie_w_kaszmirskiej_Wenecji__FASCYNUJACE_ZDJECIA_.html
Dodano: 10-08-2011 17:13
Odsłon: 237

Skomentuj: