Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Radom »

Mieli wesele bez alkoholu. Przyjadą do Radomia

Mieli wesele bez alkoholu. Przyjadą do Radomia

Udowodnili sobie i gościom, że można na weselu świetnie się bawić bez alkoholu. W czwartek przyjeżdżają do Radomia z całej Polski, aby odnowić śluby i wspólnie świętować. Oczywiście bez alkoholu
"Wesele Wesel" - tak nazywa się doroczne ogólnopolskie spotkania małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe. Początki "Wesela Wesel" sięgają roku 1994, kiedy to Elżbieta i Lech Polakiewiczowie, redaktorzy odpowiedzialni za programy rodzinne, którzy sami mieli wesele bezalkoholowe, planowali na ten temat audycję radiową. Jako eksperta zaprosili ks. Władysława Zązela, który w swojej parafii w Kamesznicy (niedaleko Milówki na Żywieccyźnie) zachęcił ponad sto par do wesel bezalkoholowych. Okazało się wówczas, że małżeństw, które organizowały takie imprezy, jest wiele. Ks. Zązel zorganizował ich spotkanie w Kamesznicy dwukrotnie, w 1995 i w 1996 r. Potem "Wesele Wesel" odbywało się w różnych miejscach Polski, m.in. w Zamościu, Częstochowie, Olsztynie. Na jubileuszowym X spotkaniu w Warszawie takich rodzin było ponad 700.

W tym roku "Wesele Wesel" odbędzie się w Radomiu. Przyjazd zapowiedziało około 30 rodzin. W programie trzydniowego spotkania zaplanowano m.in: uroczystą sesję rady miejskiej, piknik rodzinny z udziałem zespołów ludowych, gry i konkursy rodzinne, warsztaty weselne w Muzeum Wsi Radomskiej. Kulminacyjnym punktem będzie uroczysta msza święta, w czasie której pary odnowią przysięgę małżeńską, a po niej kolacja i bal weselny prowadzony przez wodzireja. Swój udział zapowiedział Waldemar Ochnia, radomski artysta kabaretowy.

Alkoholu nie było, a bawiliśmy się świetnie

Małgorzata Rusek: Trzynaście lat temu brał pan ślub, po którym odbyło się bezalkoholowe wesele. Skąd taki pomysł?

Grzegorz Stysiek, jeden z organizatorów "Wesela Wesel" w Radomiu: Działaliśmy wtedy w oazie, w ruchu "Światło-Życie". Dlatego decyzja o tym, że w czasie wesela nie będzie alkoholu, była dla nas oczywista. Rozsyłając zaproszenia na ślub, zaznaczyliśmy tam, że naszym życzeniem jest, aby nie było alkoholu.

Jak zareagowali goście? Trudno ich było przekonać?

- Reakcje były bardzo różne. Największa grupa to byli ci, którzy stwierdzili, że to nasze wesele i możemy je zorganizować, jak chcemy. Czyli zaakceptowali nasz wybór. Inni zupełnie zignorowali naszą prośbę. Była też grupa, która powiedziała, że nie przyjdzie. Powody podawali różne i dodawali, że na ich miejsce możemy sobie zaprosić kogoś innego. Tak zrobiliśmy. W efekcie przyszli i ci, którzy wcześniej się wymawiali, bo z ciekawości chcieli zobaczyć, jak takie wesele wygląda, i ci, których doprosiliśmy. Zamiast więc planowanych 120 osób było 150. Ale na szczęście organizacyjnie daliśmy radę i wszystko się udało. Bo kluczem do sukcesu jest dobra organizacja.

A co z toastami za zdrowie państwa młodych?

- Nie było toastów. Tu całe wesele wygląda inaczej. Zaraz po wejściu pary młodej na salę młodzi dzielą się z gośćmi chlebem. Przerobiliśmy też weselne przyśpiewki, aby nie było w nich tekstów o piciu. Rozpisaliśmy też scenariusz wesela, punkt po punkcie, zatrudniliśmy wodzireja, mieliśmy też do pomocy grupę młodzieży z oazy. Takie wesele wymaga większego zaangażowania. Tu nie może być tak, że się włączy muzykę i tyle. Trzeba było tak wszystko zorganizować, żeby goście cały czas się bawili. I tak było.

I rzeczywiście nikt z gości się nie wyłamał? Nie było ukradkowego polewania pod stołem?

- Z tego, co wiemy, to raczej nie. Choć już po weselu jeden z wujków przyznał się, że odrobinę się napił. Kilka osób z kolei przywiozło ze sobą alkohol "na wszelki wypadek". Ale zostawili wszystko w samochodzie. Stwierdzili, że nie ma potrzeby wyjmować, bo zabawa, choć bez alkoholu, jest przednia. No i była też ciocia, która, gdy przynieśliśmy jej zaproszenie, kategorycznie odmówiła uczestniczenia w takiej zabawie. Uważała, że to jest bez sensu, a wesele się nie uda. Ale w końcu przyszła. Wychodząc o piątej nad ranem, powiedziała, że jeśli będziemy mieć życie takie, jak to wesele, to będziemy bardzo szczęśliwi.

A co, gdy to państwo jesteście gośćmi na weselu, na którym jest alkohol?

- Nie pijemy. Bo decyzja o niepiciu alkoholu nie dotyczyła tylko naszego wesela. To nie była chwilowa fanaberia. To jest przekonanie, któremu jesteśmy wierni przez całe życie. Więc toasty wznosimy sokiem albo colą. I też świetnie się bawimy. Ale powiem, że wesel bezalkoholowych jest coraz więcej, choć, jak widać po naszym przykładzie, przekonanie całej rodziny nie jest łatwe. Ale możliwe. Nie jesteśmy całkowitymi przeciwnikami alkoholu, tylko jego nadużywania, które jest zmorą współczesnych czasów. Żeby się jej przeciwstawić, nie można "pić trochę", tylko trzeba postawić tamę. Takie wesele bezalkoholowe jest taką tamą, to radykalne uświadomienie, że można inaczej, że da się inaczej żyć, a alkohol nie jest konieczny, aby się dobrze bawić.


Źródło: Gazeta Wyborcza Radom
http://radom.gazeta.pl/radom/1,90108,10020526,Mieli_wesele_bez_alkoholu__Przyjada_do_Radomia.html
Dodano: 10-08-2011 17:14
Odsłon: 208

Skomentuj: