Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »
Kontuzja komplikuje plany wioślarskich dominatorów
Kontuzja komplikuje plany wioślarskich dominatorów
Mamy dwie wersje złej informacji - kontuzjowany gdańszczanin Adam Korol być może wróci na przygotowania do Londynu, albo niestety będzie musiał zakończyć karierę. - To kolejny trudny moment w historii naszej osady, musimy go przetrwać - powiedział gorzowianin Michał Jeliński.Zaczęli pisać swoją wspaniałą historię w 2005 r., gdy do najbardziej doświadczonych Marka Kolbowicza i Adama Korola dołączyli młodsi - Konrad Wasielewski i nasz Michał Jeliński z AZS AWF Gorzów. Od tego momentu polska czwórka podwójna zaczęła pływać w niebywałym tempie. W najważniejszych imprezach sezonu była wyłącznie złota - raz w igrzyskach olimpijskich, cztery razy w mistrzostwach świata i w poprzednim sezonie w mistrzostwach Europy. Ostatnio dziennikarze "Gazety" szukali polskich medali na przyszłorocznych igrzyskach w Londynie. Czwórce podwójnej, mimo coraz częstszych problemów ze zdrowiem, dali 50 proc. szans. - Też dopadały nas różne historie, ale sobie z nimi radziliśmy - opowiadał Jeliński. - Wykorzystywaliśmy cały bagaż doświadczeń i w kluczowym momencie znów byliśmy górą.
37-letni Korol przez kłopoty z kręgosłupem musiał pauzować już w poprzednim sezonie. Wtedy na chwilę do czwórki podwójnej wsiadł na szlakowego o 12 lat młodszy Piotr Licznerski. Wielkiego sukcesu nie było, bo być nie mogło. Takie zmiany w osadzie wioślarskiej do wręcz rewolucja. Przed ME Korol wrócił do osady i Polacy jeszcze raz odparli atak rewelacyjnej młodzieży z Chorwacji.
Rok 2011, sezon kwalifikacji olimpijskich, cały czas idzie jak po grudzie. Przed Pucharem Świata w Hamburgu Korolowi wypadł dysk. Polska osada musiała wycofać się z imprezy, a na tradycyjne Henley Royal Regatta znów pojechała z Licznerskim. Popłynęła solidnie, choć bez błysku - takie roszady nie sprzyjają budowaniu wielkiej formy. Pełny skład wrócił na obóz w Zakopanem. To tam wioślarze wykonują największą pracę w sezonie. Tak samo było i tym razem. Akumulatory naładowane. Także u Korola. Tyle tylko, że bóle kręgosłupa stały się nieznośne. W Wałczu na wodzie jeden z czterech muszkieterów z mistrzowskiej osady już nie trenował. I niestety jest pewne, że pod koniec sierpnia nie pojedzie na mistrzostwa świata w Słowenii!
Pozostali powoli przyzwyczajają się do tej myśli, że dalej będą walczyć z Licznerskim, nawet aż do igrzysk. Muszą i chcą dać mu szansę, choć ważą optymizm, bo tym razem jeden z nich nie ma w głowie ich zwycięstw i doświadczeń. W Bled powinni zająć najdalej 11. miejsce, aby wywalczyć przepustkę do Londynu. Takie założenie obraża jednak ich ambicję, oni znów chcą finału A dla sześciu, myślą o medalu, ale zdają sobie sprawę, że tym razem będą o podium podwójnie trudno.
Co dalej? Czy to jest tylko zmiana w składzie na chwilę, czy już na stałe? Czy zimą Korol wróci na przygotowania do Londynu? Wielką szansę na to widzi Tomasz Kucharski - kolega Jelińskiego z AZS AWF Gorzów. Dwukrotny mistrz olimpijski w wioślarskiej dwójce podwójnej wagi lekkiej też borykał się z urazami. - To już jest wpisane w los sportowca, trzeba tylko umiejętnie sobie z takimi problemami radzić - mówił z optymizmem "Kucharz", obecnie trener młodzieży. - Są w Polsce fachowcy zdolni wyprowadzić zawodnika z takich historii na prostą. My też, razem z Robertem Syczem, z nimi współpracowaliśmy. Potem ważny jest odpowiedni plan ćwiczeń, który urazu nie będzie pogłębiał. Jestem przekonany, że czwórka w Bled da sobie nieźle radę i bez Adama. A ten ostatni musi sam sobie pomóc i uwierzyć, że w dobrym zdrowiu i formie powiosłuje do Londynu.
Źródło:
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10106201,Kontuzja_komplikuje_plany_wioslarskich_dominatorow.htmlDodano: 12-08-2011 13:00Odsłon: 165
Dodano: 12-08-2011 13:00
Odsłon: 165