Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Łódź »

Nowy napastnik Widzewa: - ŁKS podobno o mnie pytał

Nowy napastnik Widzewa: - ŁKS podobno o mnie pytał

- Gdy mój menedżer powiedział mi o możliwości gry w Widzewie, uznałem, że to dobry pomysł i warto spróbować. Nie spodobało mi się tylko, gdy trafiłem do drużyny Młodej Ekstraklasy - opowiada Princewill Okachi, nowy napastnik drużyny z al. Piłsudskiego
Rozmowa z Princewillem Okachim*

Damian Bąbol: Za tobą debiut w ekstraklasie (45 min w meczu z Górnikiem Zabrze). Jak go oceniasz?

Princewill Okachi: Był w porządku, ale na pewno nie taki, jak sobie bym wymarzył. Przede wszystkim nie wygraliśmy. Miałem też okazję do zdobycia gola, ale niestety nie udało mi się jej wykorzystać.

Nawet dwie. Także wtedy, gdy zamiast strzelać samemu, podałeś do Niki Dzalamidze i nic z tego nie wyszło.

- Powiem tak: ja miałem 60 proc. szans na zdobycie gola, a Nika 80 proc. Myślę, że podjąłem słuszną decyzję. Szkoda, że nie zdobyliśmy wtedy zwycięskiego gola.

Mogłeś zadebiutować już w meczu z Wisłą Kraków, ale do Polski na czas nie dotarł z Malty twój certyfikat...

- Byłem tym bardzo rozczarowany, bo liczyłem, że zagram w pierwszym meczu. Ale teraz najważniejsze, że wszystkie sprawy są już załatwione.

Jak trafiłeś do Widzewa?

- Miałem przerwę w rozgrywkach na Malcie. Wróciłem do Nigerii i skontaktował się ze mną mój menedżer, który powiedział mi o możliwości gry w Widzewie. Uznałem, że to dobry pomysł i warto spróbować nowego wyzwania. Niedługo potem znowu do mnie zadzwonił i kazał mi się szykować do wyjazdu, bo jeszcze tego samego wieczoru miałem lecieć do Polski. Wszystko działo się bardzo szybko i byłem tym trochę zaskoczony. Kiedy dotarłem do Łodzi, trafiłem do drużyny Młodej Ekstraklasy. Byłem trochę tym zdziwiony i na początku mi się to nie podobało. W klubie usłyszałem jednak, że trenerzy nie znają jeszcze dobrze moich umiejętności ani też nie jestem na tyle sławny, abym od razu dołączył do podstawowego zespołu. Po pierwszym treningu trener [Andrzej Kretek - przyp. red.] stwierdził, że nadaję się do drużyny, która gra w ekstraklasie, bo prezentuję się lepiej na tle innych zawodników. Bardzo się wtedy ucieszyłem.

Słyszałeś coś wcześniej o polskiej lidze, o Widzewie?

- Przed przyjazdem tutaj poczytałem sporo o moim nowym klubie w internecie. Mój menedżer opowiedział mi też trochę o klubie i o tym, że występuje w nim mój rodak Ugo Ukah. Naprawdę fajny z niego kumpel. Słyszałem też dużo o Emmanuelu Olisadebe, który grał w polskiej lidze, a później dla waszej reprezentacji. To wciąż bardzo znany piłkarz w Nigerii. Mój tata bardzo dużo mi o nim opowiadał i pokazywał mi wywiady z nim, w których opowiadał o Polsce.

To prawda, że kiedy trenowałeś już w Widzewie, to zgłosił się do ciebie ŁKS i chciał podpisać z tobą kontrakt?

(śmiech)

Czyli to prawda...

- (śmiech) Bez komentarza... No dobrze, powiem. Rzeczywiście mój menedżer powiedział mi, że ktoś z ŁKS-u się o mnie pytał. Ale trudno mi powiedzieć, czy była to oficjalna propozycja.

Masz swoją ulubioną drużynę lub piłkarza na świecie.

- Jasne. Uwielbiam FC Barcelonę i Samuela Eto'o.

Co myślisz o jego przejściu do rosyjskiego Anżi Machaczkała? Miałem nadzieję, że to tylko plotka, a ty?

- Ja też byłem w szoku, kiedy o tym przeczytałem. Myślałem, że się na to jednak nie zdecyduje.


Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35137,10103945,Nowy_napastnik_Widzewa____LKS_podobno_o_mnie_pytal.html
Dodano: 12-08-2011 14:00
Odsłon: 175

Skomentuj: