Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Kudowa Towers, czyli jak nie przechodzić do historii

Kudowa Towers, czyli jak nie przechodzić do historii

Jest kilka sposobów przechodzenia do historii. Można być genialnym wodzem, jak Juliusz Cezar, czy uczonym, jak Newton, albo twórcą, jak Leonardo. Ale można też, jak Herostrates, spalić świątynię Artemidy w Efezie, albo jak Neron podpalić Rzym. Najnowszy pomysł to wybudowanie hoteli w Parku Zdrojowym w Kudowie
Wizualizacja Kudowa Towers (wyższy spośród dwóch hoteli ma mieć 55 metrów, dwa razy więcej niż hotel Gołębiewski w Karpaczu), które miałyby stanąć w Parku Zdrojowym w Kudowie, przeraziła mnie.

Projekt pracowni PAG jest efektowny, a budynki nie obrażają mojego poczucia estetyki, ale zostaną wybudowane w miejscu, do którego zwyczajnie nie pasują. Bo nie jakość projektu jest w tym wypadku istotna, ale pomysł, żeby w tak agresywny sposób ingerować w nieprzygotowaną do tego przestrzeń Parku Zdrojowego. Kudowa ma status uzdrowiska nie tylko ze względu na oferowaną wodę i powietrze, ale także przyjazne człowiekowi otoczenie. A trudno mówić o przyjaznym otoczeniu w miejscu, gdzie w każdym momencie będzie się atakowanym przez widok, będący dowodem gigantomanii inwestorów i projektantów. A tego nawet na wizualizacji ukryć się nie udało.

Do miejscowości takich jak Kudowa, Duszniki czy Lądek nie przyjeżdża się po to, żeby czuć się jak pod Sky Tower we Wrocławiu czy Pałacem Kultury w Warszawie. Zresztą nie dotyczy to tylko kurortów. Jeśli architekci, nawet genialni, stawiają swoje wizje ponad logikę, trzeba powiedzieć im: "Nie". Architektura powinna pełnić rolę służebną wobec człowieka. Owszem, może kreować nowe miejsca, porządkować przestrzeń, organizować ją na nowo, stawać się centrum dla nowych założeń, ale nie powinna przestrzeni niszczyć. W Kudowie o tej zasadzie zapomniano.

Max Berg był niewątpliwie architektem genialnym i pozostawione przez niego we Wrocławiu dzieła są opisywane w podręcznikach architektury na całym świecie, a Hala Stulecia została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Ale czy naprawdę z takim samym zachwytem przyjęlibyśmy realizację innych rewolucyjnych jego pomysłów. Wyburzenia niemal całej wewnętrznej zabudowy Rynku (Sukiennic i Nowego Ratusza), a następnie postawienie w ich miejsce wieżowca, przy którym Stary Ratusz (on jeden przetrwałby) wyglądałby jak złożony z klocków lego?

Pokłosiem pomysłów wybitnego architekta jest zaprojektowany na Rynku przez Heinricha Rumpa gmach, który zajmuje dziś Bank Zachodni. Nie jest socrealistycznym pomnikiem PRL, jak podejrzewają niektórzy, ma już ponad 80 lat, ale w otoczeniu renesansowych i secesyjnych kamienic nadal wygląda jak przejaw szaleństwa jego twórców. Niemcy jeszcze przed wojną rozważali obniżenie budynku.

Przeciwko wieżowcom w kudowskim parku nie zamierzają, niestety, protestować władze uzdrowiska. Burmistrz Czesław Kręcichwost mówi, że Kudowa nie może zatrzymać się na etapie strzechy i gontu, oraz że będzie się cieszył, kiedy o mieście zrobi się głośno, bo przyjedzie więcej ludzi. Owszem, przyjedzie, ale tylko raz. Niewiele osób, które raz zobaczą w cyrku kobietę z brodą, odczuwa potrzebę, żeby zobaczyć ją ponownie. Ale jeśli ambicją burmistrza Kręcichwosta jest taka popularność jego miasta, to nad swoimi decyzjami powinni zastanowić się ci, którzy go wybrali.

Nie mają też wątpliwości, co akurat nie dziwi, inwestor i projektant, choć ich argumentacja jest bulwersująca. Jan Wróblewski, członek zarządu Zdrojowa Invest, arogancko stwierdza, że ewentualne protesty wobec budowy wieżowców to kwestia edukacji architektonicznej. Wytłumaczenie wygodne, bo oznaczające, że ci, którym pomysł się nie podoba, są zdaniem pana Wróblewskiego zbyt głupi, żeby im się podobał. Zaś architekt Tomasz Głowacki, właściciel pracowni PAG, przekonuje, że nie ma co kruszyć kopii o zasłoniętą przez wieżowce panoramę Sudetów, bo przecież między wieżami otwiera się widok na góry. Czyli właściwie powinniśmy być mu wdzięczni, bo mógł swoimi budowlami zasłonić jeszcze więcej. Poza tym zdaniem projektanta wieżowce nawiązują do charakteru regionu i do tradycyjnych elementów uzdrowiskowej zabudowy Kudowy. Rozumiem, że edukacja architektoniczna będzie odtąd polegała na przekonywaniu ludzi, że zarówno typowa chata sudecka, jak i wille oraz hotele budowane od XIX wieku w kłodzkich uzdrowiskach, zawsze wyglądały jak gigantyczne silosy skrzyżowane ze snopami nieuprzątniętej słomy.

W trakcie dyskusji na temat wieżowców przywoływany jest przykład hotelu Gołębiewski w Karpaczu. Ten hotel też miał poparcie władz miasta, ślepo wpatrzonych w przewidywane zyski. I dopiero kiedy powstał, w dodatku z naruszeniem planów, złapano się za głowy. W przypadku Kudowy jest jeszcze czas, żeby plany zmienić. I powinni o to walczyć sami mieszkańcy i wszyscy, którym zależy, żeby Kudowy nie oszpecić. Nawet za cenę tego, że burmistrz Kudowy-Zdroju oraz inwestorzy i projektanci Kudowa Towers nie przejdą do historii.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,88344,10098109,Kudowa_Towers__czyli_jak_nie_przechodzic_do_historii.html
Dodano: 13-08-2011 12:00
Odsłon: 190

Skomentuj: