Wiadomości » Radom »
Start III ligi: Remisy Orła i Radomiaka, porażka Broni
Start III ligi: Remisy Orła i Radomiaka, porażka Broni
PIŁKA NOŻNA. Tylko dwa punkty zdobyły na inaugurację sezonu kluby z regionu radomskiego, występujące w III lidze łódzko-mazowieckiej. Wyjazdowe remisy zanotowali Orzeł Wierzbica i Radomiak 1910 S.A. Z kolei w Kozienicach, gdzie swoje mecze w roli gospodarza rozgrywa Broń lepsi okazali się jej rywale.W meczach z udziałem radomskich trzecioligowców nie brakowało zaangażowania i walki od pierwszej do ostatniej minuty. Najlepiej rozpoczął Radomiak, który jako jedyny z naszych zespołów zdobył gola. Prowadził w Kutnie 1:0, ale nie zdołał dowieść zwycięstwa do końca. Z kolei beniaminek z Wierzbicy uciułał punkt w Kleszczowie, co w konfrontacji z innym debiutantem można uznać za sukces. Tymczasem Broń, podobnie jak przed rokiem, również 0:2 (wtedy z Włókniarzem Zelów - przyp. red.) uległa bardziej rutynowanej Legionovii. Goście stworzyli cztery stuprocentowe sytuacje, z których dwie zamienili na bramki. Ekipa z Plant miała także swoje okazje, których jednak nie zdołała wykorzystać.
Waleczny Orzeł
Konfrontacja dwóch beniaminków III ligi przyniosła sprawiedliwy remis. Na boisku w Kleszczowie od pierwszych minut swoje umiejętności demonstrował Cezary Czpak. Były piłkarz Radomiaka kontrakt z zespołem prowadzonym przez Józefa Antoniaka podpisał w ostatniej chwili. To właśnie on zmarnował w pierwszej połowie jedyną groźną sytuację strzelecką drużyny. Rywale także nie grzeszyli skutecznością i bramkarz Michał Domański nie miał zbyt wielu sytuacji, aby zaprezentować swój kunszt. - W pierwszej połowie gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Było sporo walki, ale mało okazji do zdobycia gola. Ponadto arbiter trzykrotnie ukarał piłkarzy Omegi żółtymi kartkami za zbyt ostrą grę - powiedział Ryszard Dyczkowski, prezes Orła.
Po zmianie stron zarówno gospodarze, jak i zawodnicy z Wierzbicy stawali przed wybornymi okazjami do rozstrzygnięcia wyniku na swoją korzyść. - Z naszej strony stuprocentową sytuację zmarnował ponownie Cezary Czpak, który znajdując się w odległości siedmiu metrów od bramkarza Omegii strzelił zbyt sygnalizacyjnie i golkiper wybronił to uderzenie. Z kolei już w końcówce miejscowi mieli okazję bramkową, ale uderzenie głową jednego z ich zawodników o centymetry minęło naszą bramkę - podsumował debiutancki występ w III lidze Dyczkowski.
Na własne życzenie
- Mam po tym spotkaniu ogromny niedosyt. W takich słowach rozpoczął podsumowanie remisowego spotkania z MKS -em Kutno Dariusz Dźwigała, szkoleniowiec zielonych. Jego podopieczni już w pierwszej minucie byli bliscy utraty gola. na szczęście strzał jednego z zawodników MKS-u zablokował kapitan Radomiaka Łukasz Szary. W miarę upływu czasu na grząskiej murawie zaczął dominować Radomiak. W końcu w 34. minucie ataki przyjezdnych przyniosły efekt. Paweł Tarnowski popisał się precyzyjnym prostopadłym podaniem do Wojciecha Wociala. Napastnik, stojąc na linii pola karnego, bez przyjęcia posłał piłkę do wchodzącego z głębi pola Mateusza Dąbrowskiego, a ten znajdując się sam na sam z bramkarzem gospodarzy Jakubem Skrzypecem nie zmarnował tej sytuacji. Wynik na korzyść gości utrzymał się do końca pierwszej części gry. W drugiej, na początku gospodarze mogli ekspresowo odrobić straty, ale potężny strzał Dariusza Lipińskiego zatrzymał się na słupku bramki Łukasza Skowrona. W odpowiedzi radomianie sprawdzili wytrzymałość poprzeczki gospodarzy. Po rzucie rożnym główkował Maciej Świdzikowski. Futbolówka po odbiciu się od poprzeczki i pleców Skrzypca wyszła na aut bramkowy. - Szkoda tej niewykorzystanej okazji. Ponadto uważam, że przy stanie 1:0 należał nam się rzut karny. Cóż, mogę mieć pretensje do swojej drużyny, że po zmianie stron nie realizowała tego, o co ją prosiłem w przerwie. W nasze poczynania wkradł się chaos, bo wcześniej kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Za mało graliśmy skrzydłami. W końcu możemy żałować okazji Pawła Tarnowskiego, który po dośrodkowaniu Bartosza Kozieła nie trafił do pustej bramki - zakończył Dźwigała.
Bojaźliwy początek Broni
- Początkowo graliśmy zbyt zachowawczo. Moi zawodnicy byli przestraszeni, oddali pole gry i to się zemściło - mówił po meczu trener Broni Artur Kupiec. Jego podopieczni już w 6 minucie stracili gola, który był efektem łańcuszka błędów. Piłkę w środku boiska stracił Adrian Dziubiński, rywale szybko przedostali się pod pole karne radomian, gdzie wywalczyli rzut wolny. Futbolówkę w odległości ok. 25 metrów od bramki ustawił sobie Adam Centkowski. Broniarze postawili mur, ale ani zapora z obrońców, a także bramkarz Paweł Młodziński nie zapobiegli utracie gola. Po technicznym uderzeniu z wolnego piłka zatrzepotała zatem w siatce gospodarzy. Od tego momentu miejscowi nie mieli już nic do stracenia i podjęli starania, by wyrównać. Legionovia broniła się jednak mądrze, a dodatkowo groźnie kontratakowała. Po kolejnym błędzie przy rozgrywaniu akcji ofensywnej, tym razem Adriana Ziętka, czarnoskóry Ifenayi Uwadizu wypatrzył wbiegającego w pole karne Konrada Kornaszewskiego. Kapitan gości bez zastanowienia uderzył po tzw. długim rogu, ale na szczęście minimalnie chybił. Piłkarze trenera Kupca przebudzili się w końcówce pierwszej części. Wreszcie składna akcja zespołu mogła, a wręcz powinna przynieść wyrównanie. George Teboh podał prostopadle do Damiana Sałka, ten przedłużył do Daniela Ciupińskiego, który znalazł się w "oko w oko" z bramkarzem Legionovii Jakubem Chrostowskim. Golkiper wyszedł do nadbiegającego napastnika Broni, skrócił kąt i to wystarczyło, by snajper ekipy z Plant nie trafił do celu.
Po przerwie najlepszą okazję do zdobycia bramki dla radomian miał Norbert Rdzanek. Popularny "Rdzankowy" wyłuskał piłkę w polu karnym, huknął silnie, ale niestety bramkarz rywali znów był na posterunku. Później optyczną przewagę miała Broń, stworzyła kilka ciekawych akcji, ale gola zdobyli przyjezdni. Niespełna 10 minut przed upływem regulaminowego czasu gry "było po meczu". Błąd defensywy i bramkarza wykorzystał wprowadzony w drugiej części Łukasz Barankiewicz, który lekkim strzałem wpakował piłkę do pustej bramki. W końcówce radomski trzecioligowiec walczył o choćby honorowe trafienie, ale wysiłki Ciupińskiego, Dziubińskiego, Wojciecha Kupca i Michała Marczaka spełzły na niczym. - Każda porażka boli. Tak jak już mówiłem przespaliśmy początek, graliśmy zbyt bojaźliwie. Później wyglądało to już lepiej. Mieliśmy swoje sytuacje, ale zabrakło wykończenia - mówił szkoleniowiec Broni.
Tymczasem Krzysztof Chrobak, opiekun Legionovii chwalił swój zespół za pierwsze minuty gry. - Początek zdecydowanie przebiegał pod nasze dyktando. Pierwsze 20 minut meczu zagraliśmy z polotem. Najważniejsze, że zrealizowaliśmy cel i wracamy do domu z kompletem punktów - powiedział szkoleniowiec ekipy z Legionowa.
Wyniki:
Broń Radom - Legionovia Legionowo 0:2 (0:1). Bramki: Centkowski (6.), Barankiewicz (79.).
Bron: Młodziński - Jaiyesimi (61. Doliński), W. Kupiec, Czachór, Budziński, Rdzanek, Dziubiński, Sałek (83. Bartosiak), Ziętek, Ciupiński, Teboh (70. Marczak).
Omega Kleszczów - Orzeł Wierzbica 0:0.
Orzeł: Domański - Trela, Sikorski, Pastuszka, Szymoniak, Stąpór, Drej, P. Czarnecki, Dziubek, Malyk (85. Ankurowski), Czpak.
MKS Kutno - Radomiak 1910 S.A Radom 1:1 (0:1): Płacheta (82.) - Dąbrowski (34.).
Radomiak: Skowron - Szary, Dubina, Świdzikowski, Rolak, Dąbrowski, Moryc (57. Wlazło), Figiel, Wnuk (62. Domański), Wocial (73. Kozieł), Tarnowski.
Inne mecze 1. kolejki: Włókniarz Zelów - Mazur Karczew 1:1, Start Otwock - Ursus Warszawa 1:1, Zawisza Rzgów - Sokół Aleksnandrów Łódzki 0:0, Narew Ostrołęka - Warta Sieradz 1:5.
Źródło: Gazeta Wyborcza Radom
http://radom.gazeta.pl/radom/1,35220,10112691,Start_III_ligi__Remisy_Orla_i_Radomiaka__porazka_Broni.htmlDodano: 14-08-2011 14:01Odsłon: 461
Dodano: 14-08-2011 14:01
Odsłon: 461