Wiadomości » Katowice »
Kto ma szukać zakopanych śmieci?
Kto ma szukać zakopanych śmieci?
Chociaż na fotografiach, które urzędnicy zrobili ponad rok temu na nielegalnym wysypisku w Brzezinach Śląskich, zamiast żużlu i gruzu widać tysiące ton zwykłych śmieci, prokuratura już drugi raz umorzyła dochodzenie. Nikt nie popełnił przestępstwa, bo śmieci nie widać.- Prawnicy gminy nie zamierzają łatwo złożyć broni. Nie pozwolimy zakopać tej sprawy - mówi Aleksandra Szatkowska-Mejer z magistratu w Piekarach Śląskich, które właśnie złożyły zażalenie na postanowienie Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach. Teraz tarnogórski sąd rejonowy rozstrzygnie, czy w dochodzeniu zrobiono wystarczająco wiele, by wykopać ukryte pod warstwą gleby dowody.
Dwa miesiące temu opisaliśmy, jak sprawa ślimaczy się w organach ścigania, które samorząd zawiadomił o swoich podejrzeniach. Urzędnicy przekonywali prokuraturę, że przez wiele lat prywatne firmy pod przykrywką rekultywacji terenu wypełniły ponad 10 hektarów wyrobiska po kopalniach rud przy ul. Roździeńskiego śmieciami, a gdy przerażeni mieszkańcy zaalarmowali o procederze gminę, odpady szybko zasypano ziemią i wyrównano teren.
- Boimy się, bo nie można dziś wykluczyć skażenia toksynami wód gruntowych pod niecką w Brzezinach - przyznaje Stanisław Jarząbek, szef wydziału ochrony środowiska, rolnictwa i gospodarki komunalnej piekarskiego magistratu. Urzędnicy łudzili się, że prokurator dokładnie zbada zawartość dzikiego śmietniska, lecz ten najpierw nie uznał gminy za pokrzywdzoną, a gdy sąd nakazał powtórzyć całe postępowanie, przysłał do Brzezin biegłą, która nie stwierdziła, by pod ziemią leżały śmieci: - Nic dziwnego, skoro zamiast zrobić odwierty w głąb, tylko pogrzebała łopatką po wierzchu jak w piaskownicy - opisują zbulwersowani świadkowie.
Dlaczego ekspertyza była zdawkowa, a wykopki płytkie? Bo głębsze odwierty kosztowałyby krocie, a organa ścigania wolały oszczędzać. - Nie ma co ukrywać, że prokuratura jest biedniejsza od samorządu. Jeśli gmina chce, niech kopie na własny koszt nawet do pokładów węgla! - ironizował Janusz Sochacki, szef piekarskiej prokuratury, dodając, że gdy gmina w swej ekspertyzie pokaże ukryte śmieci, dochodzenie zostanie wznowione.
Tymczasem samorządowcy wytykają w zażaleniu, że prokuratura oddaliła ich wniosek o prześwietlenie dokumentów handlowych firmy, które mogłyby wykazać, co naprawdę wrzucano do ośmiometrowych dołów. Zdaniem śledczych (którym powtórka dochodzenia zajęła ponad pół roku) wniosek gminy miał tylko przewlekać sprawę.
- Włos mi się jeży na głowie, bo zamiast skutecznie chronić środowisko, coraz częściej ostatnio instytucje prowadzą między sobą bezproduktywne potyczki, a to oznacza, że system działa źle i państwo po prostu nie potrafi chronić swoich obywateli - Jacek Bożek z klubu ekologicznego Gaja nie ukrywa, że rację w sporze widzi po stronie gminy, która ma prawo oczekiwać, że skoro zawiadamia o przestępstwie, to wymiar sprawiedliwości nie będzie robić uników. - Naprawdę jednak problem tkwi w tym, że ciągle brakuje nam obywatelskiej postawy wobec zagrożeń dla środowiska. Przecież gdy dojdzie do zatrucia wód, to trucizna nie będzie rozróżniać, kto miał pieniądze na ekspertyzę! Tak samo zaszkodzi dzieciom i wnukom prokuratora i samorządowca oraz każdemu, kto mieszka w skażonym miejscu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10115587,Kto_ma_szukac_zakopanych_smieci_.htmlDodano: 15-08-2011 13:00Odsłon: 211
Dodano: 15-08-2011 13:00
Odsłon: 211