Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Lublin »

Jakie Podzamcze? Bez dworca, z mieszkaniami, z rzeką?

Jakie Podzamcze? Bez dworca, z mieszkaniami, z rzeką?

Dyskusja o przyszłości Podzamcza, którą przez długie miesiące toczyliśmy na łamach "Gazety", nie poszła na marne. Ratusz wymaga od projektantów dokładnie tego, na co zwracali uwagę pytani przez nas eksperci.
O tym, jak powinno wyglądać Podzamcze, piszemy od lipca 2007. Sprowokowało nas do tego PPKS Lublin (w międzyczasie weszło w skład PKS Wschód), które właśnie wtedy zaczęło szukać chętnego do budowy nowego dworca autobusowego przy al. Tysiąclecia. Obok niego miała stanąć galeria handlowa lub inny obiekt. Jaki? To już miało zależeć od inwestora chętnego do zainwestowania na Podzamczu.

Ale pomysł PKS-u kłócił się z obietnicami ówczesnego prezydenta Lublina Adama Wasilewskiego, który startując w wyborach zapowiadał, że w okolicach ulicy Dworcowej zbuduje węzeł komunikacyjny, gdzie powinien znaleźć się nowoczesny dworzec autobusowy. To oznaczało uporządkowanie Podzamcza.

Przede wszystkim jednak inwestycja PKS utrwaliłaby prowizorkę, która szpeci miasto od kilkudziesięciu lat. Dworzec przy al. Tysiąclecia został ulokowany przypadkowo - po zniszczonej dzielnicy żydowskiej pozostała wolna przestrzeń i najłatwiej było ją zagospodarować w ten sposób.

Teraz wnioski z długiej dyskusji prowadzonej na łamach "Gazety" znaleźć można w opublikowanych przez ratusz wytycznych, czyli wskazówkach dla uczestników konkursu, według których mają zaprojektować Podzamcze.

Dworzec na pewno znika

W wytycznych ratusza czytamy, że projektanci powinni zostawić funkcję komunikacyjną Podzamcza, ale tylko w niezbędnym zakresie. Ratusz wyobraża sobie tam przystanek przesiadkowy składający się maksymalnie z dwóch peronów i co najwyżej z sześciu do ośmiu stanowisk. Teraz na Podzamczu stanowisk do odjazdów jest znacznie więcej, a w dodatku jest tam wielki parking dla autobusów. Ratusz chce, by ten niewielki dworzec przesiadkowy znalazł się pomiędzy al. Tysiąclecia, Ruską, Lubartowską i Lwowską, ale dokładnego miejsca nie precyzuje. To już mają rozważyć uczestnicy konkursu.

Co do tego, że dworzec musi zniknąć z Podzamcza, zgodni byli wszyscy eksperci wypowiadający się na łamach "Gazety".

Urbanista Romuald Dylewski tłumaczył na przykład, że z punktu widzenia ruchu autobusów i dostępu pasażerów, jest to niezłe miejsce w Lublinie. Ale jeśli weźmie się pod uwagę niezwykłe położenie Podzamcza, czyli sąsiedztwo najcenniejszych kulturowo i krajobrazowo obiektów miasta, ta lokalizacja dworca nie jest właściwa. "Podzamczu należałoby przywrócić jego głębszy, unikalny walor kulturowy. Może i powinno stać się kulturową perłą Lublina. Dla dworca można zapewne znaleźć równie dobrą lokalizację gdzie indziej, Podzamcza przenieść nie można" - mówił "Gazecie" Dylewski.

Handel zostaje

Ratusz w wytycznych napisał również, że należy przewidzieć możliwość adaptacji drobnego handlu i usług, ale w takiej formie, która nie będzie kolidowała z nowym charakterem Podzamcza, a więc na przykład z pięknym placem czy bulwarem. Handel w tym miejscu ma ponad tysiącletnią tradycję. Ale teraz trudno się tym zachwycać, kiedy nierzadko towar sprzedawany jest na turystycznych stolikach albo prosto z kartonów.

Eksperci wielokrotnie podkreślali na łamach "Gazety", że bazarowi na Podzamczu trzeba nadać cywilizowaną formę i wskazywali rozwiązania z dużych europejskich miast, np. z Paryża. Tam targowiska odbywają się w centrum, na bulwarach, ale w określonych dniach i godzinach. Potem się je sprząta, a ich przestrzenie pełnią funkcje rekreacyjne.

"Gazeta" już raz udowodniła, że targ może być atrakcją. Zorganizowaliśmy konkurs na koncepcję zagospodarowania Podzamcza, z główną nagrodą 10 tys. zł. ufundowaną przez anonimową osobę. Konkurs był otwarty, ale udział wzięli w nim głównie studenci architektury. Nasza komisja złożona ze specjalistów (m.in. architektów i historyków sztuki) nadesłane prace oceniła wysoko. Nagroda powędrowała do studentki architektury Politechniki Lubelskiej Alicji Kołodziej, która zaproponowała, by na Podzamczu znalazł się rynek, gdzie odbywałby się targ - tak jak w wielu miastach likwidowany po kilku godzinach. Potem ta sama przestrzeń mogłaby być wykorzystywana na różnego rodzaju imprezy, festyny czy koncerty.

Czechówka może wypłynąć

Budowa trasy W-Z po II wojnie spowodowała, że Czechówka oddaliła się od miasta. Jednak fragment Czechówki płynący przed Podzamcze został zniszczony już w okresie międzywojennym. W 1934 r. w Lublinie rozpoczęto szereg prac melioracyjnych, które miały poprawić warunki sanitarne w mieście. Między innymi próbowano uporządkować zaniedbaną dzielnicę żydowską, wyróżniającą się szczególnie niskim poziomem higieny. Dlatego w 1937 r. rozpoczęto przesklepianie Czechówki - od mostu przy ul. Lubartowskiej aż do ul. Siennej. Rzeka została ujęta w kanał i płynie pod ziemią do dziś.

Pomysł, by wydobyć Czechówkę spod ziemi, również pojawił się podczas dyskusji "Gazety". Prof. Tadeusz Chmielewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie mówił wówczas, że przy okazji likwidacji dworca autobusowego i przebudowy Podzamcza można pomyśleć o jej renaturalizacji, tak jak robi się to w wielu europejskich krajach. Rzekom, pozamykanym w kanałach albo z wybetonowanym dnem, przywraca się naturalny charakter. Na przykład w Stuttgarcie, gdzie do odkrycia przeznaczono 11 km rzek, a w całym rejonie aż 68 km.

Teraz ratusz zachęca projektantów, by rozważyli odsłonięcie Czechówki, bo dzięki temu Podzamcze stałoby się bardziej atrakcyjne. Podczas naszej dyskusji pojawiały się co prawda głosy, że ze względu na mocno obniżone lustro wody Czechówka może nieciekawie wyglądać, ale specjalista do spraw kultury przestrzeni w lubelskim ratuszu Ewa Kipta zwracała uwagę, że niezależnie od tego, czy rzekę uda się odkryć czy nie, warto część Podzamcza, gdzie płynie, zostawić wolną od zabudowy. Na przykład w miejscu dawnego przebiegu rzeki, w chodniku można zrobić zagłębienia na pół metra i w nich puścić wodę. Bo woda w przestrzeni publicznej dobrze wpływa na jej atrakcyjność. Jeśli projektanci nie zdecydują się na odkrycie rzeki, ratusz chce, by przynajmniej wyeksponować jej przebieg.

Dawne Podzamcze

Centrum dzielnicy żydowskiej była ulica Szeroka, przechodząca przez środek dzisiejszego placu Zamkowego. Wzdłuż niej znajdowały się bożnice, stały okazałe kamienice, kwitło kulturalne życie i rozwijał się handel. Na początku XIX w. w domu przy ul. Szerokiej 28 mieszkał sam Widzący z Lublina, znany na całym świecie cadyk, czyli charyzmatyczny przywódca chasydów. Od Szerokiej w bok prowadziła ulica Jateczna, przy której stała Wielka Synagoga, zwana także Synagogą Maharszala, najwspanialsza z lubelskich bożnic. Została zniszczona podczas burzenia dzielnicy żydowskiej przez hitlerowców, ale jej ruiny stały do 1954 r.

Teraz ratusz chce, by projektanci w jakiś sposób upamiętnili przebieg nieistniejącej ul. Szerokiej. Wyeksponowany ma być również dawny zdrój uliczny, jedyna pozostałość po żydowskiej dzielnicy na Podzamczu. Stał wtedy przy ul. Szerokiej i był jedną z dwóch studni, do której w tej okolicy chodziło się po wodę (druga, która stała u wylotu ul. Kowalskiej już nie istnieje).

Ratusz chce również, by unaocznić dawny przebieg ul. Ruskiej. W wytycznych czytamy, że otoczenie stojącej na Podzamczu cerkwi z I poł. XVII jest całkowicie zdegradowane, a przebieg dawnego traktu u podnóża cerkwi słabo czytelny, na co wpłynęła wytyczona w latach 70. ubiegłego wieku nowa część ul. Ruskiej.

W dyskusji "Gazety" dyrektor Ośrodka "Bramy Grodzkiej - Teatru NN" Tomasz Pietrasiewicz, podkreślał, że przy tworzeniu nowej wizji Podzamcza nie można zapominać o wielokulturowym charakterze tej dzielnicy, gdzie przez wieki żyli obok siebie Żydzi, prawosławni i katolicy.

Co jeszcze?

W konkursowych wytycznych mowa jest również o nowych mieszkaniach, które teraz na Podzamczu będą szczególnie mile widziane. Ratusz precyzuje, że mogą pojawić się w następujących kwartałach ulic: Nadstawna-Nowy Plac Targowy-Targowa-Ruska; Nowy Plac Targowy-Targowa-Ruska-Lubartowska; Wodopojna-al. Tysiąclecia-Lubartowska-Świętoduska; Lubartowska-Cyruliczna-Furmańska-al. Tysiąclecia. To również nie jest nowy temat. Kiedy na łamach "Gazety" przedstawialiśmy pracę dyplomową absolwenta Politechniki Warszawskiej Marka Bajuna na temat Podzamcza, mówił, że domy mieszkalne to pomysł na to, aby ta dzielnica o żadnej porze dnia nie była wyludniona. Bo gdyby umieścić tam same instytucje czy obiekty kulturalne, wieczorami robiłoby się pusto.

Ratusz zapisał w wytycznych również, że należy rozważyć możliwość adaptacji budynku handlowego na rogu Lubartowskiej i al. Tysiąclecia. Chodzi o halę targową Bazar, w której obecnie znajduje się sklep spożywczy. W ostatnich latach została dość mocno przebudowana, ale to przedwojenny obiekt projektu architekta Leona Aleksandera Banaczewskiego (powstał w latach 1938-1939).

Projektanci będą musieli pomyśleć też nad tym, jak połączyć Podzamcze z placem Zamkowym i dalej Starym Miastem. W tej chwili rozdziela je al. Tysiąclecia, której przebieg został zatwierdzony planem zagospodarowania przestrzennego w 1959 r. Codziennie przejeżdżają nią sznury tirów, co zmieni się dopiero po wybudowaniu obwodnicy Lublina. Ale mimo że ruch na trasie W-Z będzie mniejszy, ratusz nie przewiduje zmian odnośnie ilości i szerokości pasów ruchu.

W wytycznych ratusz zaznaczył również, że należy się zająć sąsiadującym z Podzamczem placem Singera. Przeprojektowana powinna zostać m.in. znajdująca się tam zieleń i uporządkowane resztki po odsłoniętym w 1979 r. pomniku Bolesława Bieruta. Pomnik usunięto w 1989 r., ale betonowy postument, na którym stał komunistyczny prezydent, pozostał. Zwykle pełno wokół niego śmieci.

Architekci będą zajmować się też placem Zamkowym, bo to z niego będą projektować przejście na Podzamcze. Mają zaproponować też nowe lokalizacje parkingów, co oznacza, że mogą próbować wyprowadzić samochody z Zamkowego.




Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,10102961,Jakie_Podzamcze__Bez_dworca__z_mieszkaniami__z_rzeka_.html
Dodano: 16-08-2011 14:00
Odsłon: 360

Skomentuj: