Wiadomości » Łódź »
W Bełchatowie Artiom Rudnew Show II. PGE GKS rozbity
W Bełchatowie Artiom Rudnew Show II. PGE GKS rozbity
W pierwszym meczu nowego sezonu Artiom Rudnew wbił w Bełchatowie trzy gole ŁKS-owi. Wczoraj powtórzył ten wyczyn, ale tym razem Łotysz znokautował PGE GKSMecz najskuteczniejszych drużyn nowych rozgrywek cieszył się sporym zainteresowaniem. Frekwencja na stadionie PGE GKS-u w końcu była przyzwoita, a loża VIP-ów niemal pękała w szwach. Usiadł w niej m.in. Jacek Krzynówek, były piłkarz drużyny z Bełchatowa i reprezentant Polski, a także dwóch Jacków Zielińskich. Jeden to asystent Franciszka Smudy w kadrze, drugi to trener Polonii Warszawa, a wcześniej Lecha, z którym w ubiegłym roku zdobył mistrzostwo Polski.
W pierwszej połowie goście honorowi oglądali ciekawe, rozgrywane w szybkim tempie spotkanie, w którym nie brakowało bramkowych sytuacji. Ale to w sumie nie powinno dziwić, bo obie drużyny udowodniły już, że najlepiej czują się właśnie w ofensywie. W ataku Lecha króluje Rudnew. Łotysz już w 2. min mógł otworzyć wynik meczu. Po dośrodkowaniu z prawej strony Grzegorza Wojtkowiaka strzelał niecelnie głową. Z kolei w ofensywie PGE GKS-u rządzi trio: Kamil Kosowski, Dawid Nowak i Marcin Żewłakow. Ten pierwszy w poprzednim meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała zaliczył aż cztery asysty. Dzięki temu osiągnięciu jest samodzielnym liderem w klasyfikacji najlepszych asystentów ligi. Wczoraj już w 5. min miał szansę, aby się umocnić na prowadzeniu. Po jego świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową na bramkę strzelał Marcin Żewłakow, ale piłka odbiła się od poprzeczki.
Później przewagę mieli bełchatowianie, a bliscy zdobycia goli byli Żewłakow, Dawid Nowak (spudłował z kilku metrów) oraz Damian Zbozień. - Mecz jest wyrównany i na wysokim poziomie. Mimo wszystko z lepszej strony prezentuje się GKS. Powinien prowadzić. Jaki będzie wynik? Będzie remis - mówił w przerwie Zieliński, asystent Smudy.
Pomylił się i to bardzo. Po kilkunastu minutach drugiej połowy zwycięzca tego pojedynku był już właściwie znany. Wszystko za sprawą genialnego Rudnewa. Najpierw Łotysz wykorzystał błąd obrońców PGE GKS-u i świetne podanie Semira Stlicia i bez problemu pokonał Łukasza Sapelę. Kilka chwil później bramkarz gospodarzy zachował się fatalnie, bo wypuścił piłkę z rąk po strzale Mateusza Możdżenia. Piłkę przejął Stilić i znów wyłożył ją Rudnewowi. Dzieła zniszczenia napastnik Lecha dopełnił w 64. min, kiedy popisał się fantastyczną indywidualną akcją i zakończył ją silnym strzałem w krótki róg.
Kibice z Bełchatowa martwili się pewnie, aby ich zespół nie doznał podobnej klęski jak ŁKS w pierwszej kolejce (0:5) albo jak Podbeskidzie Bielsko-Biała w ubiegły weekend. PGE GKS rozbił je wtedy 6:0. I tak pewnie by było, gdyby tylko poznaniacy byli bardziej skuteczni. Okazję do podwyższenia rezultatu mieli jeszcze Rudnew i Stilić.
Przez pierwsze trzy kwadranse meczu PGE GKS walczył z Lechem. W drugiej połowie Łotysz wybił im z głowy nadzieje o dobrym wyniku, zrobił to w 11 minut.
PGE GKS - Lech Poznań 0:3 (0:0)
Gole: Rudnew (53., 58., 64.)
PGE GKS: Sapela - Fonfara, Lacić, Szmatiuk, Popek - Kosowski, Bożok (81. Sawala), Zbozień (73. Mysiak), Baran Ż, Nowak - Żewłakow (68. Wróbel)
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Djurdjevic, Henriquez Ż - Możdżeń (85. Kamiński), Injac, Murawski, Stilić, Wilk (72. Tonew) - Rudnew (90. Ubiparip)
Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa
Widzów: 3,5 tys.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35137,10119358,W_Belchatowie_Artiom_Rudnew_Show_II__PGE_GKS_rozbity.htmlDodano: 16-08-2011 14:00Odsłon: 165
Dodano: 16-08-2011 14:00
Odsłon: 165