Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Poznań »

Popis Rudnevsa! Lech nokautuje

Popis Rudnevsa! Lech nokautuje

Jedenastu minut potrzebował Artjoms Rudnevs, by po raz drugi w tym sezonie zdobyć hat-tricka. Lech Poznań znów wygrał wysoko po popisowych akcjach. To był "Kolejorz" do bólu skuteczny
- Postawię albo na Marcina Kamińskiego, albo na Ivana Djurdjevicia - mówił przed meczem w Bełchatowie trener poznaniaków Jose Bakero, gdy zastanawiał się, kim zastąpić kontuzjowanego Kolumbijczyka Manuela Arboledę. Stawianie na młodzież to jedno, ale gdy przyszło co do czego, Hiszpan zdecydował się jednak na doświadczenie serbskiego piłkarza i to on wybiegł na boisko. Marcin Kamiński został na ławie, gdzie znalazło się tym razem miejsce także dla Kamila Drygasa i Vojo Ubiparipa, który zakończył na razie swoją banicję w Młodej Ekstraklasie.

O GKS Bełchatów wiadomo było, że znakomicie wykonuje stałe fragmenty gry, więc należało wystrzegać się fauli w pobliżu pola karnego i rzutów rożnych. I przed tym Lechowi udawało się ustrzec. Wiadomo też było, że groźne są rajdy i dośrodkowania Kamila Kosowskiego. Z tym "Kolejorz" miał problem większy, bo doświadczony były reprezentant Polski kilkakrotnie groźnie wrzucił piłkę w poznańskie pole karne.

Lech miał olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, chwilami 63 proc. czasu. To on jednak rozgrywał głęboki atak pozycyjny, z wykorzystywaniem obrońców, tak jak kazał trener Bakero. GKS Bełchatów czyhał na kontry i przed przerwą stworzył trzy bardzo groźne okazje bramkowe. Dwukrotnie spudłował Marcin Żewłakow, który raz uderzył nawet w poprzeczkę. Raz bardzo groźnie, tuż nad bramką strzelał Dawid Nowak.

Żadna z tych kontr nie skończyła się jednak powodzeniem i po przerwie do roboty wziął się Lech, który w bardzo szybki i łatwy sposób przekuł swą przewagę w polu i grze na bramki.

Tego typu mecz, jak ten w Bełchatowie, jeszcze w poprzednim sezonie pewnie skończyłyby się jednobramkową przegraną "Kolejorza", po tym jak któraś z kontr rywali doszłaby celu. Tym razem jest już jednak inaczej. "Kolejorz" znów zagrał lepiej w drugiej połowie, ale tym razem dał rywalom wręcz pokazową lekcję futbolu i skuteczności, której od dawna domagał się Jose Bakero.

Pierwsza bramka to akcja, którą można by wręcz nazwać pieczęcią Lecha i jego znakiem rozpoznawczym. Semir Stilić przejął piłkę przed polem karnym, zerknął w lewo, zagrał w prawo i delikatnie, technicznie zagrał w pole karne do wychodzącego na pozycję reprezentanta Łotwy Artjomsa Rudnevsa. A ten bez problemu wpakował piłkę do siatki.

Do takich akcji kibice Lecha przywykli już w zeszłym sezonie, ale po nieudanej wiośnie bardzo za nimi tęsknili. Kto wie, czy nie ciekawsza była druga bramkowa akcja "Kolejorza", która stała się zasługą Mateusza Możdżenia - od tego sezonu żelaznego pomocnika zespołu. Możdżeń wypracował akcję, po której zszedł do środka boiska i uderzył na bramkę. Bełchatowski bramkarz wypuścił piłkę z rąk, doskoczył do niej Semir Stilić, przechwycił i podał wzdłuż bramki, a tam do pustej siatki wbił ją Rudnevs. Obrońcy GKS Bełchatów byli tak zaskoczeni, że nie zapobiegli niczemu - ani strzałowi Możdżenia, ani doskokowi do piłki Stilicia, ani wreszcie egzekucji Rudnevsa.

Wreszcie trzeci gol to już największa zasługa samego Artjomsa Rudnevsa, który wpadł w pole karne. Ma już w tym sezonie dwa hat-tricki i pewną pozycję lidera klasyfikacji króla strzelców.

Przy stanie 0:3, od 63. minuty ekipa Pawła Janasa była już zupełnie bezradna, jak gracz przy karcianym stoliku, któremu rywal wyłożył po prostu lepsze karty. Marcin Żewłakow był bliski strzelenia honorowego gola, ale ubiegł go Hubert Wołąkiewicz.

Dopiero pod koniec meczu trener Jose Bakero zdecydował się wpuścić do gry Vojo Ubiparipa, Marcina Kamińskiego i Aleksandara Tonewa. Bułgar pograł najdłużej, ponad 15 minut i pokazał się z bardzo dobrej strony. Jego akcja pod bramką bełchatowian krótko po wejściu, w 75. minucie była iście imponująca. Tonew pokazał wtedy znakomitą technikę, ale zabrakło wykończenia.

Lech wrócił na pozycję lidera ekstraklasy.

GKS Bełchatów - Lech Poznań 0:3 (0:0)

Bramki: 0:1 Rudnevs (52.), 0:2 Rudnevs (57.), 0:3 Rudnevs (63.)

GKS: Sapela - Fonfara, Szmatiuk, Lacić, Popek - Baran Ż, Zbozień (74. Mysiak) - Nowak, Bożok (81. Sawala), Kosowski - Żewłakow (68. Wróbel)

LECH: Kotorowski - Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Djurdjević, Henriquez Ż - Możdżeń (86. Kamiński), Injac, Murawski - Stilić, Wilk (72. Tonew) - Rudnevs (89. Ubiparip)

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Widzów 3 tys.


Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36006,10119400,Popis_Rudnevsa__Lech_nokautuje.html
Dodano: 16-08-2011 14:00
Odsłon: 200

Skomentuj: