Wiadomości » Rzeszów »
Kolejarze: Drodzy pasażerowie, liczymy na zrozumienie
Kolejarze: Drodzy pasażerowie, liczymy na zrozumienie
Od północy nie wyjechał żaden pociąg Przewozów Regionalnych. Na kolei trwa strajk. - Musiałem wybulić kasę na drogi bilet na pociąg expressowy - narzekał jeden z pasażerów na rzeszowskim dworcu PKPPan Marek z Rzeszowa pracuje w Tarnowie. Codziennie dojeżdża pociągiem - wsiada do Regio o godz. 6.19. - Wiedziałem, że będzie strajk. Na dworcu byłem już po godz. 5 rano, bo chciałem zdążyć na pociąg TLK, który odjeżdża o 5.05, ale spóźniłem się trzy minuty i musiałem czekać na Express odjeżdżający o 6.52. Nie mam wyjścia, muszę nim jechać. Zabuliłem aż 43 zł, a na Regio płacę niewiele ponad 15 zł - mówił nam przed wejściem do pociągu pan Marek.
Strajk kolejarzy jednak popiera: - A co mają zrobić, skoro tak kiepsko zarabiają? - tłumaczy sobie.
Na pociąg TLK do Przemyśla o godz. 6.56 czekało trzech mężczyzn. Normalnie wyjeżdżają z Rzeszowa o 4.45 pociągiem Regio. - Jedziemy do pracy. Będziemy spóźnieni 1,5 godziny, ale nasi szefowie o tym wiedzą. Mamy nadzieję, że żadnych konsekwencji nie wyciągną. A strajk? Przynajmniej wyspałem się, nie jest tak źle - uśmiechał się pan Mariusz.
Jego kolega, pan Jacek, trzyma kciuki za kolejarzy. - Jak mają walczyć o swoje, jeśli nie w ten sposób? To wina rządzących, że do takiej sytuacji na kolei doprowadzili. A pan by pracował za 1200 zł? - pyta.
Ale nie wszyscy pasażerowie tak pozytywnie podchodzili do strajku kolejarzy.
- Ten strajk nic nie da, a pasażerów jeszcze bardziej zniechęci do PKP - uważa Piotr i Agnieszka, którzy wsiedli do porannego Expressu "Małopolska" do Gdyni.
Na dworcu w Rzeszowie tłumów rano nie było - w sumie około 20 osób. Kilku pasażerów czekało w kolejce do kasy PKP Intercity. Trzy kasy Przewozów Regionalnych są zamknięte. Na szybach wiszą biało-czerwone kartki z napisem "Strajk". Przy okienkach leżą ulotki, w której kolejarze tłumaczą, dlaczego strajkują. "My, Pracownicy Przewozów Regionalnych nie zgadzamy się na pracę w firmie, której właściciel nie daje możliwości rozwoju, aby zapewnić pasażerom godne warunki podróżowania" - czytamy w liście podpisanym przez Komitet Strajkowy Kolejarzy.
I dalej: "Od trzech lat prowadzimy bezskuteczny dialog w kluczowych dla kolejowych przewozów regionalnych sprawach. Niestety, zostaliśmy zmuszeni do podjęcia drastycznych środków protestu w postaci strajku ostrzegawczego. Staraliśmy się, aby był on jak najmniej dotkliwy dla pasażerów, dlatego zorganizowaliśmy go w okresie wakacyjnym i poza porannym szczytem przewozowym, by umożliwić jak największej liczbie osób dotarcie do pracy. Drodzy Pasażerowie, liczymy na zrozumienie, że działamy nie tylko we własnym interesie, ale również w interesie podróżnych".
Na dworcu w Rzeszowie czekał m.in. pan Andrzej (56 lat), kolejarz, ale pracuje w dobrze prosperującej spółce Cargo. - Jeśli moi koledzy z PR strajkują, to w ich spółce musi być bałagan - ocenia.
W Punkcie Obsługi Pasażerów PR siedzą trzy pracownice. - Sercem i duszą jesteśmy za strajkiem. Ale jesteśmy też za pasażerami, więc udzielamy im informacji. Pracujemy - mówią kobiety.
Do punktu informacji co chwilę ktoś przychodzi i pyta, czy bilet miesięczny wykupiony w PR będzie ważny w pociągach TLK. - Tak, można nimi jechać - odpowiada pani w okienku.
W jednym z budynków Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych siedzą członkowie 7-osobowewgo komitetu strajkowego. Nie tylko kasjerki nie pracują, ale także drużyny konduktorskie, rewidenci, pracownicy warsztatów i służby techniczne. - Ludzie przyszli do zakładu, podpisali się na listach obecności, ale nie pracują. Za dzień strajku nie będą mieli zapłacone - mówi nam Zbigniew Smela, szef Związku Zawodowego Drużyn Konduktorskich RP w Przewozach Regionalnych w Rzeszowie.
W podkarpackiej spółce PR pracuje ponad 500 osób. Związkowcy z Rzeszowa przekonują, że do strajku zostali zmuszeni. - Ostatnie podwyżki dostaliśmy cztery lata temu. Obiecano nam wtedy, że nasze pensje urosną jeszcze o 200 zł. Nie dostaliśmy ich - żali się Smela.
Kolejarze twierdzą, że bałagan w PR to efekt przejęcia przed trzema laty spółki przez wojewódzkie samorządy. W teorii ten zabieg miał oddłużyć firmę. Zdaniem związkowców jest zupełnie odwrotnie. - W całym kraju jest szesnaście gospodyń, a gospodarz nadal głodny - porównuje Stanisław Nadbrzeski, przewodniczący komitetu strajkowego w Rzeszowie.
Związkowcy mówią to, co od lat powtarza się na kolei. - Trzeba zmienić sposób zarządzania firmą. Może jedną spółkę pasażerską powołać - zastanawia się Nadbrzeski.
Kolejarze z PR domagają się podwyżek w wysokości 280 zł w dwóch ratach: pierwszej jeszcze w tym miesiącu, drugiej od 1 stycznia przyszłego roku. Zarząd spółki zaproponował 120 zł podwyżki w sierpniu, od września przyszłego roku kolejne 100 zł, od stycznia 2013 roku o następne 60 zł. Związkowcy ofertę odrzucili, dlatego zorganizowali strajk.
Dzisiaj na tory nie wyjedzie w całym kraju 2700 pociągów PR. Korzysta z nich 300 tysięcy osób, na Podkarpaciu ok. 10 tys.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10125936,Kolejarze__Drodzy_pasazerowie__liczymy_na_zrozumienie.htmlDodano: 17-08-2011 12:00Odsłon: 155
Dodano: 17-08-2011 12:00
Odsłon: 155