Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Kraków »

Nie ma mocnych na ślimaka szkodnika

Nie ma mocnych na ślimaka szkodnika

Rano na krakowskich chodnikach mieszkańcy próbują pokonać tor przeszkód ze ślimaków. Każdy spacer kończy się wdepnięciem w mięczaka. Jeszcze gorzej mają krakowscy działkowcy, którym ślimaki pożerają uprawy. Okazuje się, że nie ma skutecznego sposobu na pozbycie się szkodników.
- Nie ma rady na te paskudztwa. Jedzą mi wszystko, co posadziłem na działce. Lubują się zwłaszcza w młodych sadzonkach. Rośliny nadgryzione przez ślimaki są osłabione i podatne na choroby. Nie rosną, tylko powoli obumierają - skarży się Adolf Kyziol, właściciel działki przy ul. Radzikowskiego.

Ślinik luzytański i pomrowik plamisty są jednymi z najbardziej rozpowszechnionych szkodników roślin. - W Polsce podczas naszego deszczowego i wilgotnego lata ślimaki mają sprzyjające warunki do żerowania i rozmnażania. Nie mają wielu wrogów naturalnych i w niektórych siedliskach, takich jak ogrody przydomowe i plantacje warzyw, tworzą bardzo liczne populacje. Odżywiają się świeżymi roślinami i resztkami roślinnymi zarówno w glebie, jak i na jej powierzchni. Są zwierzętami wszystkożernymi. Powszechnym zwyczajem wśród ślimaków jest zjadanie martwych osobników własnego gatunku. Dla naszego środowiska zlikwidowanie tych szkodników byłoby najlepszym rozwiązaniem - informuje Dariusz Ropek, pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Działkowcy usypują ścieżki z wapna, popiołu, trocin, żeby uniemożliwić ślimakom dostanie się do roślin. To sposób skuteczny, dopóki deszcz nie spłucze przeszkód. Posypanie solą ślimaka również nie zdaje egzaminu, ponieważ wytwarza on obronny śluz i wydostaje się spod niego. Byli też tacy, którzy używali puszki z piwem jako pułapki na ślimaki. Łase szkodniki topiły się w piwie.

Tadeusz Wołek, członek Polskiego Zarządu Działkowców w Krakowie, doskonale zna kłopot działkowców. - Co roku zmagamy się z tymi szkodnikami. Coraz częściej używa się środków chemicznych, jak np. Ślimakol, Ślimax. Ja na swojej działce je zbieram i zabijam. Dla mnie to jedyne skuteczne rozwiązanie - mówi.

- Ulubione miejsca ślimaków to zakątki zacienione i wilgotne, gdzie mogą się ukryć wśród liści i wysokich traw albo zagrzebać w świeżych resztkach roślin czy kompoście. Częste grabienie i motyczenie wydobywa na powierzchnię jaja szkodników, które na słońcu szybko giną. Zaniedbane domki działkowe ze spróchniałego drewna są także idealnym miejscem do składania jaj w szczelinach między deskami. Trzeba systematycznie niszczyć chwasty, często kosić trawnik i na bieżąco usuwać resztki roślinne, nie dopuszczając do ich gnicia. Im mniej chwastów, bruzd, szczelin i korytarzy w glebie, tym warunki dla rozwoju mięczaków są mniej korzystne - radzi Andrzej Nowek, inspektor ochrony roślin i nasiennictwa w Krakowie.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,89111,10124759,Nie_ma_mocnych_na_slimaka_szkodnika.html
Dodano: 18-08-2011 13:00
Odsłon: 219

Skomentuj: