Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Porażka Śląska. Rumuni pokazali, jak się gra w Europie

Porażka Śląska. Rumuni pokazali, jak się gra w Europie

Śląsk przegrał u siebie z Rapidem Bukareszt 1:3 w pierwszym meczu IV rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej i jego szanse na awans do fazy grupowej zmalały niemal do zera. Wrocławianie w spotkaniu wprawdzie prowadzili, ale to Rumuni zaprezentowali piłkę europejską, zasłużenie zwyciężając.
Trener Rapidu Razvan Lucescu pytany przed spotkaniem, kogo z piłkarzy Śląska obawia się najbardziej, odpowiedział, że Sebastiana Mili. Początek czwartkowego meczu pokazał, że słusznie, bo pomocnik wrocławian najpierw wypracował świetną sytuację Cristianowi Diazowi, a potem sam pokonał bramkarz Rapidu - Danuta Comana. Mila dokonał tego po kwadransie, zdobywając gola z rzutu wolnego, co odkąd przyszedł do Wrocławia, jeszcze mu się nie udało. Tym razem kapitan Śląska uderzył piłkę tuż nad murem, dał gospodarzom prowadzenie i pewnie sam przypomniał sobie swoje legendarne trafienie z Manchesterem City. Dziewięć lat temu jeszcze jako zawodnik Groclinu Grodzisk Wielkopolski pokonał legendarnego Dawida Seamana, a jego anonimowa polska drużyna sensacyjnie wyeliminowała Anglików z pucharów.

Tym razem jednak ta bajkowa historia raczej się nie powtórzy, bo wraz z upływającym czasem Rapid udowadniał, że jest zespołem lepszym, który do niespodzianki dopuścić nie zamierza. Najpierw Rumuni zdobyli bramkę tyleż piękną, co nieco przypadkową, bo po strzale pomocnika Nicolae'a Grigore'a piłka odbiła się od Mili i trafiła tuż pod poprzeczkę bramki Mariana Kelemena. Gola drugiego Rapid strzelił już po akcji iście europejskiej, kiedy zawodnicy z Bukaresztu we trzech rozmontowali defensywę wrocławian. Dzieła dokończył pomocnik Mahai Roman, który akcję zamknął, uciekając przy tym pilnującemu go Tadeuszowi Sosze. W tym momencie jasne było, że Śląskowi pomóc może już tylko jakiś cudowny zryw.

Sygnał do niego chciał dać trener Orest Lenczyk, który dość niespodziewanie wprowadził na boisko drugiego napastnika Johana Voskampa, na co nawet w polskiej lidze decyduje się bardzo rzadko. Wpuszczenie Holendra jednoznacznie pokazywało, iż po stracie dwóch bramek u siebie wrocławianie bronić nie mają już czego. Tak naprawdę w perspektywie rewanżu nie liczyło się już bowiem, ile jeszcze goli Śląsk straci, ale czy uda mu się coś strzelić. Wrocławianom strzelić nic się nie udało, a Rumuni swoją dominację tylko potwierdzili.

Na 10 minut przed końcem gospodarzy dobił pomocnik Iulian Apostol, który piłkę wepchnął do pustej bramki i niemal już teraz przypieczętował awans swojego zespołu do fazy grupowej Ligi Europejskiej.

Śląskowi po wysokiej porażce u siebie może dać go tylko cud, jakiego w piłkarskim świecie jeszcze nie widziano. Rewanż w czwartek w Timisoarze.

Śląsk Wrocław - Rapid Bukareszt 1:3 (1:2)

1:0 Sebastian Mila (15. rzut wolny) 1:1 Nicolae Grigore (25.) 1:2 Mihai Roman (34.) 1:3 Iulian Apostol (79.)

Śląsk: Kelemen - Celeban, Pietrasiak, Wasiluk Ż, Socha Ż - Dudek (72. Sztylka), Elsner, Sobota (46. Madej), Mila, Cetnarski (46. Voskamp) - Diaz.

Rapid: Coman - Duarte, Santos Ż, Burica, Bożović - Herea Ż, Alexa, Grigore (57. Apostol), Surdu (85. Grigorie), Roman, Cassio (76. Pancu)


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35760,10136779,Porazka_Slaska__Rumuni_pokazali__jak_sie_gra_w_Europie.html
Dodano: 19-08-2011 12:01
Odsłon: 178

Skomentuj: