Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Kraków »

Koszmarne noce mieszkańców ulicy Wielopole

Koszmarne noce mieszkańców ulicy Wielopole

Nie hałas, ale życie wokół dyskoteki - włamywanie do bram, ekskrementy, wymiociny i bójki - zamieniają nasze noce w piekło - mówią mieszkańcy kamienicy przy klubach Kitsch, Caryca i Łubu-Dubu. Na razie ich interwencje zaowocowały mandatem dla barmanki.
- W naszych bramach nie zdarzyły się jeszcze tylko dwie historie - zgon i poród. Wszystko inne już było - seks, narkotyki, alkohol, wymiociny, ekskrementy, awantury i bójki - mówi pani Barbara, członkini Wspólnoty Mieszkaniowej "Wielopole 17".

Mieszkańcy kamienic sąsiadujących z klubami Kitsch, Caryca i Łubu-Dubu od lat zmagają się z nocnym życiem towarzyskim toczącym się wokół lokali. Twierdzą, że decybele dudniące do samego rana (kluby znane są z tego, że zamykane są jako jedne z ostatnich w Krakowie) nie są ich największym utrapieniem. - Zamykamy bramy, żeby się w nich nie załatwiali ani nie wymiotowali, nie mówiąc o zostawianych prezerwatywach, ale to nic nie daje. Włamują się, raz nawet napadli chłopaka, który wracał do domu - mówi członkini wspólnoty Wielopole 17.

Nawet kursujący w nocy taksówkarze nie chcą brać zamówień z Wielopola. Mieszkańcy prosili o pomoc policję. W maju, gdy inaugurowano rozpoczęcie sezonu, o 5 rano przyjechali funkcjonariusze. Stwierdzili zakłócanie ciszy nocnej, chcieli dać mandat barmance, ale ta odmówiła przyjęcia. Skierowali więc wniosek do sądu. Ten ukarał młodą kobietę grzywną 200 zł za to, że "o godz. 5.45, będąc odpowiedzialna za lokal Kitsch, dopuściła do głośnego odtwarzania muzyki". - Odwołaliśmy się od tego wyroku. Po pierwsze, kara powinna być bardziej dotkliwa; nałożona na właściciela, nie barmankę, a po drugie, dlaczego zwolniono ich z kosztów sądowych? - pytają członkowie wspólnoty.

Z menedżerem klubu Kitsch próbowaliśmy się wczoraj skontaktować, ale pod podanym numerem telefonu włączał się faks.

Zdesperowani mieszkańcy napisali protest do 14 instytucji, w którym opisują, jak kluby rujnują im życie. Wysłali go m.in. do nadzoru budowlanego, inspektoratu sanitarnego, policji, straży miejskiej, rady dzielnicy, prezydenta. Na razie odpowiedziały tylko nadzór budowlany i inspektorat sanitarny. Reszta powiadomiła, że pisma kieruje do innych organów. - Inspektorat sanitarny napisał, że nawet jeżeli normy hałasu nie są przekroczone, ale hałas jest uciążliwy, to rada miasta uchwałą może to zablokować. To dla nas iskierka nadziei - mówi pani Barbara.

- Nie ma sensu zmieniać przepisów, skoro nie egzekwuje się tych, które już są - mówi Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący zarządu dzielnicy I. - Przecież jest artykuł Kodeksu wykroczeń dotyczący zakłócania ciszy nocnej. Dlaczego służby porządkowe go nie egzekwują? 24 sierpnia organizuję spotkanie z policją i strażą miejską, na którym poruszę ten temat - dodaje Krzeczkowski.

Z policyjnych danych wynika, że od maja do sierpnia funkcjonariusze interweniowali przy Wielopolu 13 razy - najwięcej w sprawie kradzieży w lokalu (sześć). Awantury i pobicia zgłoszono cztery razy, dwa razy zakłócanie ciszy nocnej, a raz... uszkodzenie hydrantu.

Komendant miejski policji w Krakowie Wadim Dyba zapowiedział zmianę polityki bezpieczeństwa w okolicach Rynku Głównego. Od września dodatkowe 100 osób ma patrolować teren I obwodnicy.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,89111,10131057,Koszmarne_noce_mieszkancow_ulicy_Wielopole.html
Dodano: 19-08-2011 13:00
Odsłon: 326

Skomentuj: