Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Rzeszów »

Zjeżdżalnia na placu zabaw będzie zdemontowana

Zjeżdżalnia na placu zabaw będzie zdemontowana

Urządzenie na placu zabaw przy Lisiej Górze, z którego spadła kilkuletnia dziewczynka, zostanie zdemontowane i odesłane do producenta, by je skontrolował
Chodzi o zjeżdżalnię składająca się z dwóch podestów i szyny, po której dzieci mogą zjeżdżać, trzymając się specjalnego uchwytu. I właśnie to urządzenie wzbudza sporo emocji. Kilka dni temu byliśmy świadkami bardzo niebezpiecznego wypadku około 10-letniej dziewczynki. Była na placu zabaw pod opieką matki, która stała obok. Dziewczynka złapała się uchwytu i z impetem zeskoczyła z jednego z podestów. Uchwyt przesuwał się szybko po szynie, jednak nie dojechał do końca. Tuż przed drugim podestem nagle się zatrzymał. Dziecko zaczepiło nogami o podest i spadło, uderzając plecami w stalową krawędź. Straciło oddech, wyglądało na nieprzytomne. Matka była przerażona. Dopiero po kilku minutach z pomocą innych rodziców udało się przywrócić córce oddech.

Od innych rodziców dowiedzieliśmy się, że innego dnia z podestu spadło dwóch chłopców.

Po tekście w "Gazecie" jeszcze tego samego dnia, w piątek, Zarząd Zieleni Miejskiej, który administruje placami zabaw na terenie Rzeszowa, zarządził specjalną wizytację zjeżdżalni obok Lisiej Góry. Wcześniej do zarządu nie trafiły żadne skargi na działanie tego urządzenia.

Na miejsce zaproszono Marka Karłaszewskiego, właściciela katowickiej firmy, która w Rzeszowie zajmuje się urządzaniem placów zabaw. Przedstawiciele zarządu zieleni Sabinie Ras i Markowi Karłaszewskiemu opowiedzieliśmy przebieg wypadku 10-letniej dziewczynki.

- Ja odpowiadam za place zabaw w Rzeszowie. Kupuję urządzenia od producentów, ja je proponuję i ustawiam i bardzo mi zależy, by były bezpieczne. Dlatego niezwłocznie zdemontujemy tę szynę i odeślemy ją do producenta - mówi Marek Karłaszewski. Urządzenie ma wszystkie potrzebne certyfikaty i atesty, ale mimo to producent ma je raz jeszcze sprawdzić pod kątem bezpieczeństwa. - Jeżeli producent potwierdzi po kontroli, że urządzenie jest bezpieczne, to zamontujemy je na placu zabaw raz jeszcze. Jednak podkreślam, że jeżeli nadal będą pojawiać się negatywne opinie użytkowników, to skłonni jesteśmy do całkowitego zdemontowania tej zjeżdżalni - mówi Sabina Ras z Zarządu Zieleni Miejskiej. - Naszym nadrzędnym celem jest bezpieczeństwo dzieci - dodaje.

Oboje jednak podkreślają, że na każdym placu zabaw niezbędny jest nadzór bawiących się tam dzieci. - Rodzice, niestety, często o tym zapominają. Obecnie urządzenia na placach zabaw są coraz bardziej wymyślne i skomplikowane. I tak naprawdę nie ma superbezpiecznych zabawek. Trzeba mieć tego świadomość i nie zapominać o nadzorze nad korzystającymi z placu dziećmi - mówi Marek Karłaszewski.

Ma także swoją opinię na temat wypadku dziewczynki: - Uchwyt jadący po szynie zatrzymał się zapewne dlatego, że dziecko zawiesiło ciężar na jednej jego stronie. W takim wypadku wózek zawsze się zatrzymuje - wyjaśnia.

Rodzice dzieci wskazywali na jeszcze jeden niebezpieczny element tego urządzenia.

- Szyna zespawana jest pod kątem prostym i ma bardzo niebezpieczną krawędź umieszczoną zbyt blisko drabinki, po której wspinają się dzieci i skaczą z niej na uchwyt. Sam widziałem, jak z trudem uchylają głowę, by nie uderzyć w kant szyny. To bardzo niebezpieczne - mówił nam ojciec jednego z dzieci.

Marek Karłaszewski zastrzega jednak, że to rodzice powinni dopilnować, by dzieci nie zeskakiwały do uchwytu z drabinki. Można jedynie łapać uchwyt z podestu znajdującego się pod nim. - Wtedy na pewno nie dojdzie do uderzenia w kant szyny. Jednak przyznaje, że szyna była pierwotnie zabezpieczona plastikową obudową, która gdzieś zniknęła. Producent podczas przeglądu uzupełni jej brak - mówi Marek Karłaszewski.


Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10143148,Zjezdzalnia_na_placu_zabaw_bedzie_zdemontowana.html
Dodano: 20-08-2011 12:00
Odsłon: 169

Skomentuj: