Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Białystok »

Piłkarze Jagielloni i nakręceni jak sprężyna

Piłkarze Jagielloni i nakręceni jak sprężyna

Gra Jagiellonii odbiega od rozbudzonych w poprzednim sezonie oczekiwań, ale punkty zespół zdobywa. Większy problem ma przyjeżdżająca do Białegostoku Cracovia, która jak zwykle zawodzi na całej linii
Zdania co do tego, czy jagiellończycy powinni się cieszyć z pięciu punktów w trzech meczach są podzielone. Z jednej strony w Bielsku-Białej przez deszcz roztrwonili dwubramkowe prowadzenie (2:2). Z drugiej - przed własną publicznością niemal od początku meczów musieli odrabiać straty, a w końcówkach fenomenalnie spisywał się Tomasz Frankowski, gwarantując wygraną 2:1 z Lechią Gdańsk i remis 1:1 z Koroną Kielce. Dyskusji nie podlega to, że drużyna powinna prezentować się dużo lepiej. Zwłaszcza w ofensywie.

- Zgadza się i nie potrafię tego wyjaśnić - mówi pomocnik Rafał Grzyb. - Gdybyśmy wiedzieli, jak się poprawić, przecież uczynilibyśmy to natychmiast. Staramy się, ale strat jest mnóstwo i to w każdej formacji. Tak nie da się grać w piłkę. Musimy to zmienić, wtedy będzie łatwiej o punkty.

Grzyb w ostatnim meczu zagrał tylko do przerwy, ale w drugiej linii Jagiellonii pretensji nie można mieć jedynie do Tomasza Kupisza, w pojedynkę szarpiącego się na boisku. Reszta zawodników jest do poprawki i to znaczącej.

Trudno to przesądzać, bo nie zagrał jeszcze ani minuty, ale może cokolwiek na lepsze zmieniłby Marko Cetković. Przed przyjazdem do Białegostoku był awizowany jako Messi Czarnogóry. Trener Czesław Michniewicz narzeka jednak, że przez kontuzję zawodnika, a następnie jego wyjazd na zgrupowanie, nie mógł mu się dobrze przyjrzeć.

- Cieszę się, że mam takiego zawodnika w kadrze, niekonwencjonalnego, który potrafi zrobić przewagę - twierdzi szkoleniowiec Jagi. - Cały tydzień normalnie z nami pracował i pewnie znajdzie się w kadrze meczowej, ale czy zagra, tego na razie nie wiem.

W piątek w porze meczu z Cracovią białostoczanie mieli trenować na stadionie miejskim. Trener odwołał jednak piątkowe zajęcia.

- Do tej pory tak nie było, byśmy na dwa dni przed meczem dostali wolne. Jak to wyjdzie, okaże się po meczu z Cracovią. Liczę, że dobrze - mówi Grzyb.

- Ta przerwa nie wynika z żadnego przemęczenia - tłumaczy Czesław Michniewicz. - Piłkarze bardzo dobrze przepracowali ten tydzień i przyda im się trochę luzu na 48 godzin do spotkania. Sprężyna została nakręcona, we właściwym momencie powinna wystrzelić. Robiliśmy tak w innych klubach i przynosiło to efekty.

Większe kłopoty przeżywa niedzielny rywal białostoczan. Wzmocniona w porównaniu do wiosny Cracovia (w maju pokonała Jagę u siebie 3:0) na początek przegrała dwa mecze w Krakowie - z Koroną i Legią Warszawa. Dopiero przed tygodniem w Gdańsku zaprezentowała się nieporównywalnie lepiej, omal nie wygrywając (1:1).

- Rozkręcają się? Może my się w końcu rozkręcimy. Na pewno będzie interesujący mecz - zapowiada Rafał Grzyb. - Wszyscy spodziewali się po Cracovii znacznie więcej. Mają w składzie zawodników, których stać na naprawdę niezłą grę.

Andrzej Niedzielan, Saidi Ntibazonkiza, Alexandru Suvorov - na nich białostoczanie muszą szczególnie uważać. Pocieszające z perspektywy Jagiellonii jest to, że trener Jurij Szatałow nie znalazł wciąż zastępcy dla Mateusza Klicha, sprzedanego do VfL Wolfsburg. Przed wyjazdem do Białegostoku w roli rozgrywającego testował Słoweńca Roka Strausa, gdyż nie sprawdził się Czarnogórzec Władimir Boljević. Większy kłopot trener Cracovii może mieć w defensywie, na środek której przez kontuzje przesunął Arkadiusza Radomskiego i Sławomira Szeligę, na ogół występujących w drugiej linii.

- Ostatnio dobrze to w ich wykonaniu wyglądało, są doświadczonymi piłkarzami - ocenia Niedzielan, który w poprzednim sezonie rywalizował z Frankowskim o koronę króla strzelców. - Miejmy nadzieję, że będą trzymać koncentrację przez pełne 90 minut, że nie dadzą się uśpić. Franek nie biega, nie robi kilometrów na boisku, ale w odpowiednim momencie potrafi się raz, czy dwa razy zerwać i to wystarczy. Na dwie sekundy nie może być zostawiony sam na boisku.

Krakowianie oczywiście też liczą na wykorzystanie kłopotów rywala.

- Myślę, że trafiamy na dobry okres, bo na pewno Jagiellonia nie wygląda jeszcze tak, jak wyglądała w zeszłym sezonie - twierdzi Andrzej Niedzielan. - Wtedy wyglądali znakomicie, a na razie widać, że dopiero budują formę. Jest to dla nas dobry moment, by spotkać się z tym - było nie było - klasowym zespołem.


Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35239,10142206,Pilkarze_Jagielloni_i_nakreceni_jak_sprezyna.html
Dodano: 20-08-2011 13:00
Odsłon: 264

Skomentuj: