Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »

Naja druga na świecie! Nasza kajakarka wciąż poważnie myśli o igrzyskach w Londynie

Naja druga na świecie! Nasza kajakarka wciąż poważnie myśli o igrzyskach w Londynie

Karolina Naja z AZS AWF Gorzów ma światowe srebro na 200 m i brąz w sztafecie! Życiowy sukces nie równa się z nominacją olimpijską, ale - Ta wojowniczka i tak dorwie Londyn - wierzy trener Marek Zachara.
Po udanych dla niej niedawnych mistrzostwach kraju seniorów, 21-latka z gorzowskiego klubu nieoczekiwanie straciła miejsce w czwórce, która w światowym czempionacie w węgierskim Szeged miała walczyć o przepustkę olimpijską. I jak widać po wynikach z tego weekendu, zmiany nie wyszły tej osadzie na lepsze. Panie w K-4 sprawiły duży zawód, wygrały tylko finał B, ale to nie wystarczy, aby znaleźć się w 2012 r. w Londynie. Jest jeszcze furtka, aby czwórka jednak popłynęła na igrzyskach. Będzie można ją złożyć z kajakarek, które wywalczą przepustki w innych konkurencjach.

Po takich decyzjach Naja absolutnie Londynu nie straciła z oczu. W Szeged wsiadła do dwójki razem z o cztery lata starszą Magdaleną Krukowską z Bydgoszczy, aby powalczyć na nieolimpijskim dystansie na 200 m. Te wszystkie zmiany tylko ją dodatkowo nakręciły. Polki wygrały eliminację, czasy wskazywały, że w niedzielnym finale powinien wyjść medal. Najkrótszy dystans to loteria. Byliśmy jednak spokojni, że Naja nie popsuje startu, kluczowego w tej konkurencji. To już wykazały specjalistyczne badania, które niedawno przeszła. Nikt tak w naszym kraju nie potrafi się skupić i okiełznać nerwy jak właśnie kajakarka z gorzowskiego klubu. Niesamowicie utytułowanych Węgierek nie udało się doścignąć, ale srebro jest dla młodej osady z Polski! - To był wspaniały moment na tej niecodziennej imprezie, z rewelacyjnie zachowującymi się kibicami, których każdego dnia zasiadało przy torze regatowym grubo ponad 20 tysięcy - relacjonował "Gazecie" z Szeged trener klubowy AZS AWF Marek Zachara. - Trzymam się tego, co powiedziałem o Karolinie wcześniej. Ona wciąż nie ma granic, a do tego jest niesamowitą wojowniczką. Będzie bić się o start w przyszłorocznych poznańskich, dodatkowych kwalifikacjach olimpijskich dla Europy na jedynce na 500 m. Ma naprawdę duże szanse, aby to osiągnąć, pojechać do Londynu, a tam wskoczyć jeszcze do reprezentacyjnej czwórki. Wielki sukces odniesiony na Węgrzech tylko doda jej wiary w dalszy postęp.

Z jednym finałem i bez kwalifikacji na igrzyska, a więc bez miejsca na najbardziej komfortowej, olimpijskiej ścieżce przygotowań, wraca z Szeged 30-letni gorzowianin Roman Rynkiewicz. Od razu trzeba jednak dodać, że kanadyjkarz AZS AWF cały czas ma dużą szansę, aby pojechać do Londynu. Przepustki trzeba szukać w przyszłym roku, w europejskiej dogrywce, gdzie rywale na pewno będą w zasięgu Rynkiewicza i Mariusza Kruka z Posnanii Poznań. Teraz polska osada C-2 na olimpijskim dystansie 1 km zajęła 12. miejsce, a w finale na 500 m (konkurencja nieolimpijska) była siódma. - Przy tak zażartej walce o każdą kwalifikację to naprawdę nie są złe wyniki - komentował Zachara. - Pięć osad z Europy już wywalczyło sobie igrzyska. W Poznaniu konkurencja wciąż będzie wielka, ale liczę, że w domu nasi sobie poradzą. Nie wolno tylko ani przez sekundę w to zwątpić. Rozmawiałem z chłopakami i wiem, że nie zrezygnują dopóki będzie tliła się szansa.

Bez większej pomyłki możemy za to powiedzieć, że w Londynie nie zobaczymy żadnego z naszych kajakarzy, choć na Węgrzech startowało ich aż trzech. Męska czwórka na 1 km zajęła 15. miejsce, a już w Szeged wszystkie przepustki olimpijskie zabierało pierwsze 10 osad, koniecznie z trzech kontynentów. Jakub Cebula i Marcin Nickowski z AZS AWF swoich szans muszą szukać przed następnymi igrzyskami. Podobnie jak 20-latek Rafał Rosolski z Admiry, który w K-2 na olimpijskim dystansie 1 km wygrał z Mariuszem Kujawskim z Zawiszy Bydgoszcz finał C, czyli został sklasyfikowany na 19. miejscu. Im pozostaje jeszcze cień szansy w dodatkowych kwalifikacjach europejskich, ale wydaje się, że na doścignięcie konkurentów nie ma większych szans. - Popatrzmy jednak ile w Szeged pływało doświadczenia. Mistrzów, którzy na kajakach zjedli zęby - opowiadał gorzowski szkoleniowiec. - A na mecie każdy z nich cieszył się z kwalifikacji jak dziecko, bo z reguły o nie było znacznie trudniej niż potem w finale o medal. Ze zrozumiałych względów świat rzucił na tą imprezę wszystko co miał najlepszego. Nasi to ciągle młodzi ludzie, którzy nie powinni rezygnować ze swoich sportowych marzeń, tylko próbować dalej.

Niesamowite mistrzostwa świata kończyły się w niedzielne popołudnie nieolimpijskimi, ale bardzo widowiskowymi wyścigami sztafet. W konkurencji C-1 4x200 m w składzie Polski oglądaliśmy Rynkiewicza, a w K-1 - Naję. Kanadyjkarze byli o krok od podium, skończyli rywalizację na czwartej pozycji. Panie dały radę! Przegrały tylko z Niemkami i Rosjankami, a zdystansowały świetne Węgierki. Brawo!


Źródło:
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10150859,Naja_druga_na_swiecie__Nasza_kajakarka_wciaz_powaznie.html
Dodano: 22-08-2011 13:00
Odsłon: 206

Skomentuj: